Liga Mistrzów: PGE Skra Bełchatów zmiażdżyła niepokonany Lokomotiw Nowosybirsk!

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / PGE Skra Bełchatów
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / PGE Skra Bełchatów

Wicemistrzowie Polski w kapitalnym stylu zrewanżowali się Lokomotiwowi Nowosybirsk (3:0) za porażkę w pierwszym meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów. PGE Skra Bełchatów zmiażdżyła rywala, w żadnym z setów nie pozwalając mu ugrać więcej niż 19 punktów.

Niepokonani do tej pory goście z Rosji zaczęli batalię od potężnych serwisów i sprawiania wielu kłopotów graczom Skry, ale polski zespół nie popadł w bezradność i potrafił odpowiedzieć w podobny sposób. Zagrywki Bartosza Bednorza i dobra współpraca Marcina Janusza ze środkowymi pomogła PGE Skrze w objęciu prowadzenia 8:6. Zespół Lokomotiwu miał w składzie Georga Grozera, który nie miał w zwyczaju marnować dobrze dogranych piłek, ale nawet słynny Niemiec musiał zapoznać się bliżej ze szczelnym blokiem bełchatowian. Po drugim bloku na Grozerze Skra prowadziła 15:11 i trudno było się dziwić irytacji trenera Plamena Konstantinowa. Przyjezdni odgryzali się, punktowali Iljas Kurkajew i Aleksiej Rodiczew, ale po dwóch asach serwisowych Srećko Lisinaca (22:17) i autowej zagrywce Grozera było jasne, który zespół wygra pierwszą partię. Mało tego, zwycięski pochód niegdysiejszego srebrnego medalisty LM trwał w najlepsze, nie pomogło nawet wejście na parkiet Nikołaja Pawłowa.

Po zmianie stron Siergiej Sawin mylił się w ataku, Bednorz psuł Rosjanom statystyki w przyjęciu, a do tego swoje robił wielki nieobecny meczu w Nowosybirsku, czyli Mariusz Wlazły (8:3). Sytuacja Lokomotiwu była tak zła, że jego bułgarski trener wziął drugi czas na żądanie zaraz po przerwie technicznej. Patrząc na moc serwisu i precyzję obu drużyn w działaniach ofensywnych, można było się zastanawiać, który zespół lepiej reprezentuje atuty rosyjskiej Superligi. Gracz Lokomotiwu starali się odrabiać straty, ale to nie udało im się nawet mimo niższej skuteczności polskich przeciwników pod koniec seta (25:15).

Rosjanie wprowadzili w trzeciej odsłonie meczu plan naprawczy, najpierw rękami Pawłowa, potem wprowadzonego na boisko Lukasa Divisa. Ale chwilę potem wicemistrzowie Polski wrócili na właściwe tory (8:6), wystarczyło poczekać na błędy Lokomotiwu w zagrywce i dać okazję do wykazania się Wlazłemu. Atakującemu PGE Skry starali się dorównać Milad Ebadipour i Lisinac, co sprawiło, że przewaga miejscowych zwiększała się. Imponował Bednorz, który do niemal bezbłędnej zagrywki w końcu dołożył pewność siebie na lewym skrzydle (16:11). Goście nie dawali za wygraną, jednak brakowało im regularności we wprowadzaniu piłki do gry, a do tego pozwalali sobie na banalne błędy (jak Iljas Kurkajew) i ustępowali graczom Skry na siatce (jak Siergiej Sawin). Zniechęceni podopieczni Plamena Konstantinowa wyglądali, jakby chcieli mieć spotkanie w Bełchatowie już za sobą. Koniec nastąpił szybciej, niż wydawało się komukolwiek przed meczem: Mariusz Wlazły i Karol Kłos nie pozwolili Aleksiejowi Rodiczewowi na skuteczne zagranie z lewej strony siatki i mogli chwilę później świętować wyjątkowo ważne trzy punkty.

Liga Mistrzów, 5. kolejka gr. C:

PGE Skra Bełchatów - Lokomotiw Nowosybirsk 3:0 (25:19, 25:15, 25:19)

PGE Skra: Lisinac (15), Wlazły (11), Janusz (1), Kłos (7), Ebadipour (9), Bednorz (10), Piechocki (libero) oraz Milczarek (libero), Nowak.

Lokomotiw: Sawin (4), Grozer (4), Eksi, Szczerbakow (4), Rodiczew (4), Kurkajew (9), Martyniuk (libero) oraz Divis (3), Pawłow (9), Gołubiew (libero).

Tabela grupy C Ligi Mistrzów:

MiejsceZespółMeczeZ-PPunktySety
1. Lokomotiw Nowosybirsk 5 4-1 11 12:6
2. PGE Skra Bełchatów 5 3-2 8 10:9
3. Chaumont VB 52 Haute Marne 4 2-2 6 9:9
4. Dynamo Moskwa 4 0-4 2 5:12

ZOBACZ WIDEO Prezes PZPS: Vital Heynen został wybrany znaczącą większością głosów

Komentarze (15)
avatar
gogo
15.02.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
marcela.maz
15.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
świetny mecz Skry, stosunkowo mało błędów w zagrywce. wszystko chodziło, jak należy.mam wrażenie, że nic tak nie motywuje Skry jak pełna hala w meczu LM. 
avatar
Michał Zembrzuski
14.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Le roux nie pojdzie do arabow i do azji bo sam mowil ze jak grał w korei to oni uważali go za boga i dawali muco 2 pilke bo mysleli ze im wszystko skonczy. A wdowłoszech już nie ma za bardzo gd Czytaj całość
avatar
uwertura
14.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ten mecz pokazał jaka jest różnica między zagranicznymi a polskimi trenerami.Jestem pewny że Asseco Kowala już przed meczem by go gładko przegrało a tu taktyka i dyscyplina potrafiły nawet same Czytaj całość
avatar
Michał Zembrzuski
14.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Ja jeszcze do Kochanowskiego sciagnalbym w do skry Kevina le rouxa bo chłopak spuści z ceny po nieudanej przygodzie z dynamo Moskwa