ŁKS Commercecon Łódź w półfinale Pucharu Polski po 28 latach

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: radość siatkarek ŁKS-u Commerceconu Łódź
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: radość siatkarek ŁKS-u Commerceconu Łódź

Siatkarki ŁKS-u Commerceconu Łódź w efektownym stylu pokonały Developres SkyRes Rzeszów (3:1) w ćwierćfinale Pucharu Polski i znalazły się w najlepszej czwórce rozgrywek po raz pierwszy od blisko trzech dekad.

Ta wygrana nie przyszła jednak łatwo. Wiele wskazywało na to, że w meczu z Developresem SkyRes Rzeszów do wyłonienia zwycięzcy konieczny będzie tie-break. Łodzianki przegrywały już 13:17 w czwartej partii, ale odrobiły straty i wygrały, bez konieczności gry na przewagi.

- Nie wydaje mi się, żeby to był ładny mecz. Cieszy zwycięstwo, bo to było bardzo trudne spotkanie. Nie gra się łatwo po trzech dniach wymagającego treningu i w odległości zaledwie trzech dni od poprzedniego meczu. Wyszło trochę zmęczenie. Dobrze, że był challenge i trochę przerw dodatkowych, bo mogłyśmy sobie chwilę odpocząć wobec braku 10-minutowej przerwy - żartowała po ostatnim gwizdku Izabela Kowalińska.

- Przygotowywaliśmy się do niego chyba trzy tygodnie. Wszystko było robione pod to spotkanie. Podoba mi się taka praca pod konkretny cel. Dla klubu to kolejny sukces i cieszę się, ze Łódzki Klub Sportowy jest w Polsce wysoko - zaznaczył trener Michal Mašek.

Łodzianki bardzo dobrze grały pod siatką, pilnowały rywalek blokiem i potrafiły skutecznie kontratakować. Tu brylowała właśnie Kowalińska, autorka 22 punktów dla biało-czerwono-białych.

- Wygrała ta drużyna, która bardziej chciała, była bardziej zmotywowana i zostawiła serducho na boisku. Trudno ocenić poszczególne akcje, bo niewiele się chwilę po meczu pamięta. Długich akcji było bardzo dużo. Mam poczucie, że to był po prostu bardzo ciężki mecz, ale nie wiem, co zaważyło. Chyba chęć i serducho - uważa atakująca ŁKS-u Commercecon Łódź.

ZOBACZ WIDEO Vital Heynen: Już dziś nie zgadzam się z prezesem. On widzi problemy, ja możliwości

Ci, którzy widzieli ligowy mecz Ełkaesianek z Pałacem Bydgoszcz, a następnie obejrzeli ich pucharową potyczkę z Developresem SkyRes Rzeszów, przecierali oczy ze zdumienia. Aż trudno było uwierzyć, że w koszulkach z przeplatanką na piersi grał ten sam zespół. W środę zaprezentował się znacznie lepiej.

- Wiedzieliśmy, co gra Pałac, i ile nam wystarczy do wygranej. Nie lubię tak kalkulować, bo do przeciwnika trzeba mieć szacunek, ale trzeba było po prostu zagrać na tyle, by wystarczyło. Od razu po meczu dziewczyny mówiły, że w środę jest kolejne wyzwanie. Zrobiliśmy wszystko, by wygrać. Wiadomo, walka o punkty jest istotna, ale wiedzieliśmy, że ten najważniejszy test czekał nas w Pucharze Polski - tłumaczył słowacki szkoleniowiec łódzkich siatkarek.

- To zupełnie co innego niż play-offy - wtórowała Kowalińska - Tam się gra do 2 lub 3 wygranych. Kiedy zajmujesz drugie miejsce w Pucharze Polski, nikt o tobie nie pamięta. Nam zostały dwa mecze do tego, żeby świętować triumf. Mam nadzieję, że gdy pojedziemy do Nysy, każda z nas poczuje tę atmosferę - dodała.

Czy zatem siatkarki ŁKS-u Commercecon Łódź stać na zdobycie pierwszego od 32 lat Pucharu Polski? - Zobaczymy, jak to będzie. To jest za miesiąc. Teraz musimy doprowadzić do tego, byśmy mieli wszystkie dziewczyny zdolne do treningów. Ostatnio było nam bardzo trudno ćwiczyć, bo wyłączone były Gosia Skorupa i Deja McClendon. Pewnie Zuza Efimienko i Ewa Kwiatkowska muszą być bardzo zmęczone - zakończył Michal Mašek.

Biało-czerwono-białe muszą powrócić do ligowej rzeczywistości. W poniedziałek czeka ich pojedynek w 18. kolejce Ligi Siatkówki Kobiet z Legionovią Legionowo. Początek o 18:00.

Komentarze (0)