Legionovia - ŁKS Commercecon: wicelider stracił punkt i atakującą

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: siatkarki ŁKS-u Commerceconu Łódź. Wśród nich Agata Wawrzyńczyk (trzecia od lewej)
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: siatkarki ŁKS-u Commerceconu Łódź. Wśród nich Agata Wawrzyńczyk (trzecia od lewej)

To było nadspodziewanie emocjonujące zamknięcie 18. kolejki Ligi Siatkówki Kobiet. Legionovia Legionowo przegrała u siebie z ŁKS-em Commercecon Łódź w pięciu setach.

Łodzianki do walki przystępowały uskrzydlone środowym zwycięstwem w ćwierćfinale Pucharu Polski nad Developresem SkyRes Rzeszów. Legionowianki z kolei chciały sprawić niespodziankę i zdobyć punkty, ważne w kontekście walki o utrzymanie w Lidze Siatkówki Kobiet.

Wiceliderki rozgrywek już na początku zaznaczyły swoją przewagę i rozpoczęły od prowadzenia 6:1. Jednak chwilę później sytuacja się skomplikowała, bo po jednym z ataków Magdalena Damaske wylądowała pod siatką tak, że doszło do kontaktu ze stawem skokowym Izabeli Kowalińskiej i atakująca Łódzkiego Klubu Sportowego musiała opuścić boisko.

Pojawiła się za nią Agata Wawrzyńczyk, która początkowo miała problem ze skończeniem ataku, co przełożyło się na stratę praktycznie całej przewagi jej drużyny. Chwilę później jednak się przełamała i biało-czerwono-białe wróciły na kilkupunktowe prowadzenie, które... znów straciły. Wydawało się, że gdy Damaske wraz z Beatą Mielczarek złapały wiatr w żagle, może dojść do zaciętej końcówki. Tak jednak nie było, bo po łódzkiej stronie siatki była bardzo skuteczna Regiane Bidias. Łodzianki wygrały tę partię do 21.

Novianki starały się trzymać kontakt z rywalkami od początku drugiej odslony i przez kilkanaście piłek się to udawało. Odrobiły nawet trzypunktową stratę (z 6:9 na 9:9), ale po chwili przytrafił im się podwójny przestój. Przegrały siedem z ośmiu kolejnych akcji popełniając przy tym głównie proste błędy. Gdy na tablicy widniał rezultat 24:19, wydawało się, że emocje w tym secie się skończyły. Nic bardziej mylnego.

ZOBACZ WIDEO Vital Heynen: Już dziś nie zgadzam się z prezesem. On widzi problemy, ja możliwości

Gospodynie obroniły pięć kolejnych piłek setowych dzięki doskonałej postawie w bloku Klaudia Alagierskiej, a w kontrze Anny Bączyńskiej. Tymczasem Regiane Bidias, która dotąd nie miała kłopotów z kończeniem ataków w decydujących fragmentach, zaczęła zawodzić. Wojnę nerwów wygrały siatkarki Legionovii 29:27 i wyrównały stan meczu.

Trzeciego seta w szóstce rozpoczęła wspominana Bączyńska, a także Joanna Pacak, która pomagała na zagrywce. Przez pierwsze kilkanaście piłek trwała walka punkt za punkt, ale inicjatywa leżała po stronie gospodyń. Od stanu 8:8 Ełkaesianki stanęły, a podopieczne Piotra Olenderka grały jak natchnione. Przy stanie 17:11 dla legionowianek trener Michal Mašek zaczął wprowadzać rezerwowe, ale raczej nie po to, by uratować wynik, a by dać odpocząć kluczowym siatkarkom, które pozostały zdolne do gry, w tym m.in. Regiane Bidias. Siatkarki z Mazowsza przeważały w każdym elemencie - od przyjęcia i obrony po atak i rozbiły łodzianki do 16.

Wiceliderki LSK usłyszały jednak ostatni dzwonek na wywiezienie z Legionowa jakichkolwiek punktów. Katarzynę Sielicką zmieniła z powodzeniem Deja McClendon. Dodatkowo w ofensywie przebudziła się Wawrzyńczyk, co spowodowało, ze drużyna z Łodzi mogła wrócić do gry. Ekipa z Łodzi uaktywniła się też w bloku, dzięki czemu miała kontrolę nad przebiegiem wypadków i dowiozła kilkupunktową przewagę do końca. Po wygranej 25:22 w Legionowie doszło do tie-breaka.

W "secie prawdy" więcej werwy i woli walki pokazały miejscowe. Nie pozwoliły ani razu na objęcie prowadzenia przez Ełkaesianki. Same zaś potrafiły wygrywać długie akcje, których nie brakowało. Trudno wskazać jedną liderkę, która prowadziła zespół z Legionowa. Jednak przy stanie 12:9 dla Legionovii łodzianki usłyszały ostatni dzwonek i odrobiły stratę. Wyszły na prowadzenie 14:13 i wygrały ostatnią akcję gdy rywalki pogubiły się w ataku.

Dwa punkty ostatecznie jadą do Łodzi, choć można chyba mówić o małej niespodziance w poniedziałkowy wieczór w Legionowie.

Legionovia Legionowo - ŁKS Commercecon Łódź 2:3 (21:25, 29:27, 25:16, 22:25, 13:15)

Legionovia: Szpak, Mielczarek, Wójcik, Jasek, Damaske, Alagierska, Korabiec (libero) oraz Grabka, Bączyńska, Adamek (libero).

ŁKS Commercecon: Muhlsteinova, Bidias, Kwiatkowska, Kowalińska, Sielicka, Efimienko, Szyjka (libero) oraz Wawrzyńczyk, McClendon, Mras, Strasz (libero).

MVP: Agata Wawrzyńczyk (ŁKS Commercecon)

Komentarze (6)
J4c0b
20.02.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Było o krok od sensacji 
mirmur
20.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Magda Damaske wielka czerwona kartka, a jej koleżanki powinny się cieszyć że wyeliminowała Kowalinska. Oberwały by 3:0. 
avatar
steffen
19.02.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Ciekawy mecz :) Brawa dla ekipy Legionovii, a szczególnie dla Magdy Damaske :)
Łodzianki niemal cudem uniknęły porażki. 
ferdynand
19.02.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Gdyby tak motorykę / dynamikę niepokaźnej Wawrzyńczyk [oczywiście w odniesieniu do masy/gabarytów zawodniczki ] przenieść na środkowe typu Efimienko, Kąkolewska, Polańska itp. , które przy niej Czytaj całość
avatar
fakiewicz
19.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wielkie brawka dla A Wawrzyńczyk !!!!!!!!!!!!!
Na mistrza LSK... jeszcze w tym sezonie Police... niestety.......