Zawodnicy Trefla Gdańsk wracają do formy: Gramy, żeby walczyć o mistrzostwo Polski
Trefl Gdańsk po klęsce w 17. kolejce PlusLigi (0:3 z Onico Warszawą) wrócił na zwycięską ścieżkę i wygrał 5 ligowych spotkań z rzędu. W ostatnim, wygranym 3:0 przeciwko Asseco Resovii, ze świetnej strony pokazali się Mateusz Mika i Maciej Olenderek.
Choć Trefl Gdańsk przeciwko Asseco Resovii Rzeszów wygrywać potrafi, niewielu spodziewało się, że mecz 22. kolejki PlusLigi rozegrany w Ergo Arenie potrwa tylko trochę ponad godzinę i zakończy się wynikiem 3:0 dla gospodarzy. - Nie zastanawiałem się przed meczem nad jego przebiegiem, ale bardzo chciałem wygrać za trzy punkty. Może i niektórych wynik 3:0 zaskakuje, ale przecież w Rzeszowie padł dokładnie ten sam - komentował po spotkaniu wybrany jego najlepszym zawodnikiem Mateusz Mika.
- Graliśmy dobrze przede wszystkim w bloku i obronie. Dodatkowo sami trzymając przyjęcie, męczyliśmy trochę rywali zagrywką. Pewne problemy mieliśmy tylko w ataku - analizował atuty swojego zespołu kapitan żółto-czarnych, choć statystyki spotkania wskazywały zupełnie co innego - przy zaledwie 37 proc. przyjęcia pozytywnego gdańszczanie skończyli 45 proc. swoich akcji w ofensywie.
W podobnym tonie wypowiadał się libero "gdańskich lwów", Maciej Olenderek. - Takie mecze są arcyważne. Musieliśmy gonić Asseco Resovię w tabeli i na szczęście ją przegoniliśmy - cieszył się z awansu swojego zespołu na czwartą lokatę. - Ale pamiętajmy, że najważniejsze to być w czołowej szóstce, która daje awans do fazy play-off. Po to trenujemy i gramy, żeby walczyć o mistrzostwo Polski. Do tej pory grałem w klubach, które na papierze nie wyglądały, jakby miały bić się o mistrzostwo, ale przecież po to właśnie każdy zespół jest w lidze - przyznał zawodnik.
Libero po raz pierwszy pojawił się na parkiecie w dłuższym wymiarze czasu po kontuzji, której nabawił się w 17. kolejce. - W końcu mogłem pomóc drużynie - cieszył się Olenderek. - Jestem zdrowy już od dłuższego czasu, ale wszyscy widzieliśmy, że Fabian Majcherski bardzo dobrze grał i nie było sensu go zmieniać, zwłaszcza, że wygrywaliśmy - tłumaczył. Tym razem trener uznał, że się przydam. Bardzo się z tego cieszę, ale najważniejsze, że wygraliśmy mecz. Czy wrócę do pierwszej szóstki? To pytanie do trenera Andrei Anastasiego - uciął siatkarz.
ZOBACZ WIDEO Talent na miarę Adama Małysza zmarnowany? "Nagle facet zniknął"