Sukces Skry nie jest przypadkowy - komentarze po ostatnim spotkaniu finałowym PlusLigi

Skra Bełchatów po raz piąty z rzędu wywalczyła tytuł mistrza Polski. W trzecim spotkaniu finałowym bełchatowianie po ciekawym pojedynku 3:1 pokonali Asseco Resovię Rzeszów. - W tym sezonie Skra nadal okazała się dla nas za mocnym przeciwnikiem - podkreślali zgodnie po spotkaniu zawodnicy Asseco Resovii, którzy nie ukrywali radości ze zdobycia srebrnego medalu.

Daniel Castellani (trener Skry Bełchatów): Jest to wielka chwila dla mnie jako dla trenera, dla zawodników, całego klubu i kibiców. Chciałem pogratulować Resovii świetnego występu w piątek. Popełnili błędy sportowe, ale mentalnie nie zwiesili głów i nawiązali z nami wyrównaną walkę. Chciałem podziękować również mojemu klubowi. Działacze pozwolili mi pracować "po mojemu" i realizować moją wizję drużyny. Dlatego też bardzo ciężko jest mi teraz opuścić Skrę, z którą pozostanę na pewno sercem.

Jacek Nawrocki (II trener Skry Bełchatów): Wygraliśmy, bo mieliśmy w piątek 12 zawodników. Wyrównana ławka bardzo nam pomogła. Dobrym posunięciem było sprowadzenie do zespołu młodych zawodników, co jest wpisane w rozwój drużyny. Przykładem jest sprowadzenie do Bełchatowa Marcina Możdżonka, chociaż myślę, że na tej pozycji Radosław Wnuk również by sobie poradził. Możdżonek wniósł wiele nowego - zagrywkę, blok.

Ljubomir Travica (trener Asseco Resovii): Gratuluję drużynie Skry. Chciałem również osobiście pogratulować Danielowi, z którym znamy się wiele lat, graliśmy nawet przez rok w jednym zespole. Jest on prawdziwym profesjonalistą, a Skra udowodniła, że jest najlepszym zespołem w Polsce. Sukces Skry nie jest przypadkowy, Castellani miał możliwość zbudowania zespołu "po siebie", mam nadzieję, że również nam uda się to w nadchodzącym sezonie. My w tym roku naprawdę ciężko pracowaliśmy. W sporcie jednak nie można niczego obiecać. Dziękuję wszystkim, którzy w nas wierzyli i dziękuję za cierpliwość. Niektórzy już po początkowych porażkach nas skreślili, ale czas pokazał, że opłacało się poczekać na końcowy rezultat. My w Rzeszowie będziemy rozwijać naszą myśl w kolejnych latach i będziemy chcieli osiągnąć jeszcze więcej.

Bartosz Gawryszewski (środkowy Asseco Resovii): Naprawdę niewiele brakło, żebyśmy wygrali w piątek ze Skrą. Często powtarzamy "niewiele brakło”, ale dzisiaj naprawdę przesądziły 2-3 piłki. Mamy medal, ale oczywiście mamy leciutki niedosyt po przegranym spotkaniu. Skra okazała się w tym roku lepsza. Teraz udajemy się na wakacje, ale myślimy już o przyszłym sezonie.

Paweł Papke (atakujący Asseco Resovii): Skra w przeciągu całego sezonu, uwzględniając play off, okazała się zespołem lepszym od nas. Piątkowe spotkanie było zupełnie inne od dwóch meczów w Bełchatowie przed tygodniem, ale tam przegraliśmy walkę o mistrzostwo Polski, trzeba się z tym pogodzić.

Piotr Gacek (libero Skry Bełchatów): Tyle lat gram w siatkówkę, a po raz pierwszy stoję na najwyższym stopniu podium. To wspaniałe uczucie. Dobrze, że kontuzja Stephana Antiga nie podcięła nam w piątek skrzydeł. Dawid Murek wszedł i zagrał jak profesor. Duże znaczenie miało to, że wytrzymaliśmy presję. O tym, że po raz piąty Skra została mistrzem zadecydowała po prostu dobra gra. Myślę, że w każdym elemencie byliśmy najlepsi. Wykonywaliśmy dobrze założenia taktyczne.

Krzysztof Ignaczak (libero Asseco Resovii): W tym roku Skra okazała się dla nas zbyt mocnym zespołem. My cieszymy się bardzo ze srebrnego medalu, bo niewątpliwie dla naszego zespołu jest to ogromny krok do przodu. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie spiszemy się jeszcze lepiej. Musimy na pewno poprawić kilka elementów.

Marcin Wika (przyjmujący Asseco Resovii): Siedzi nas w to, że graliśmy ze Skrą już 14 razy i nie wygraliśmy ani razu. Skra to jedna z lepszych drużyn w Europie. Na pewno jednak srebrny medal nas nie zadowalał. Chcieliśmy w tym ostatnim spotkaniu podjąć walkę i wygrać, a gdyby to się nie udało, przynajmniej godnie pożegnać się z naszymi kibicami.

Komentarze (0)