Awans i niedosyt PGE Skry Bełchatów po meczu z Chaumont VB

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów w bloku przeciwko Stephenowi Boyerowi
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów w bloku przeciwko Stephenowi Boyerowi

Cieszą się z awansu, choć mają niedosyt po porażce w ostatnim meczu. Siatkarze PGE Skry Bełchatów wykonali plan minimum i wygrali dwa sety z francuskim Chaumont VB. To pozwoliło zapewnić sobie awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów z drugiej lokaty.

Całe spotkanie bełchatowianie przegrali jednak w pięciu setach. Jednak przez pierwszą godzinę spotkania z Chaumont VB 52 niewiele zwiastowało to, że zespół trenera Roberto Piazzy wywiezie z Francji jakikolwiek punkt. Po porażkach do 22 i 19 udało się jednak doprowadzić do remisu po triumfach do 20 i 22. W tie-breaku zwyciężyli jednak gospodarza 16:14.

- Sporo falowaliśmy i dlatego przegraliśmy te pierwsze dwa sety. Nie graliśmy tego, do czego wszystkich przyzwyczailiśmy. Trzeba też oddać, że zespół z Francji wysoko postawił poprzeczkę. Potem zaczęliśmy grać coraz lepiej i udało się doprowadzić do remisu. Szkoda, że jednak nie wygraliśmy, ale najważniejszy jest awans - podkreślił Marcin Janusz.

Rozgrywający PGE Skry Bełchatów wystąpił w spotkaniu Champions League, choć w niedzielnym meczu ligowym z Cerradem Czarnymi Radom doznał kontuzji, która nie pozwoliła mu go dokończyć.

- Awans jest najważniejszy, bo mieliśmy dużo zdrowotnych problemów w ostatnim tygodniu - zaznaczył Srećko Lisinac - Możemy się cieszyć, że jednak ten tydzień, choć rozpoczął się źle, wygląda lepiej. W końcówce trochę więcej szczęścia i cierpliwości miał zespół z Chaumont. Smutno, że nie wygraliśmy, ale przeciwnicy pokazali dobrą grę i zasłużenie wygrali - ocenił Serb.

Najistotniejsze dla żółto-czarnych jest to, że mimo nie najlepszego początku fazy grupowej Ligi Mistrzów, udało się zająć miejsce premiowane do najlepszej dwunastki rozgrywek.

- Potrzebowaliśmy jednego punktu, by awansować z drugiego miejsca i to się udało, ale mamy ogromny niedosyt. To był mecz z gatunku tych ciekawszych do oglądania i grania, więc fajnie byłoby go wygrać. Niestety, nie udało się. Popełniliśmy w końcówce trochę błędów. Ale gdyby nam ktoś powiedział po dwóch pierwszych spotkaniach, że wyjdziemy z grupy z drugiego miejsca, bralibyśmy to w ciemno, bo niedawno nasza sytuacja była bardzo słaba - dodał Janusz.

Swojego rywala w pierwszej rundzie fazy play-off siatkarze PGE Skry poznają w piątek podczas losowania w siedzibie CEV. Już wiadomo, że nie są w nim rozstawieni, więc będzie gospodarzem pierwszego spotkania. Klub już poinformował, że rozegra je w Atlas Arenie 14 marca, najprawdopodobniej o godzinie 18:00.

ZOBACZ WIDEO Prezes PZPS: Vital Heynen został wybrany znaczącą większością głosów

Komentarze (1)
avatar
Michał Michalski
2.03.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Brawo awans jest i co z tego jak gra wygląda jak kocie wymioty ,przez cały sezon ,piazza to głąb do potęgi ,a Libero biega jakby go sraka przycisnela