Espadon Szczecin wyrównał swój rekord porażek. "Czujemy się skopani"

WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Bartłomiej Kluth
WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Bartłomiej Kluth

Porażka 0:3 z Treflem Gdańsk była dziewiątą z rzędu Espadonu Szczecin. - Przegrane siedzą w naszych głowach i wymiękamy w ważnych momentach. Czujemy się trochę skopani - mówi Bartłomiej Kluth.

W meczu z rozpędzonymi gdańszczanami Espadon Szczecin miał niewiele do powiedzenia. Prowadził na początku pierwszego i trzeciego seta, jednak Treflowi Gdańsk wystarczyło kilka minut na odwrócenie wyniku. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem 3:0 zespołu lepszego w każdym elemencie.

- Potrafimy dobrze rozpocząć seta, ale później to na nic się nie przekłada. Nie utrzymujemy przewagi dostatecznie długo, żeby punktować, czy zwyciężać w meczach. Dlatego nie jest to dla mnie jakiś powód do optymizmu - mówi Bartłomiej Kluth, atakujący Espadonu.

- Trefl jest w świetnej dyspozycji i potwierdził to - zwraca uwagę na siłę przeciwnika Bartosz Gawryszewski. - Gra Damiana Schulza to aktualnie klasa światowa i ręce same składają się do oklasków. Trefl jest świetnie poukładaną drużyną złożoną z reprezentantów Polski. Nie byliśmy faworytem tego meczu, a kiedy gra się przeciwko tak klasowej drużynie, trzeba pokazać 150 procent możliwości. Nie zrobiliśmy tego i stąd porażka.

Espadon przegrał dziewięć meczów z rzędu po raz drugi od czasu awansu do PlusLigi. Wcześniejsze pasmo klęsk było na początku poprzedniego sezonu, kiedy drużynę trenował Milan Simojlović. Aktualnie Espadon próbuje się przełamać od stycznia. - Przegrane siedzą w naszych głowach i wymiękamy w ważnych momentach. Czujemy się trochę skopani. Dostaliśmy od Trefla kolejne lanie, ale trzeba je przyjąć na klatę i przystąpić z energią do treningów przed następnym meczem - zaznacza Kluth.

ZOBACZ WIDEO Vital Heynen: Już dziś nie zgadzam się z prezesem. On widzi problemy, ja możliwości

- Fizycznie wyglądamy dobrze i pracujemy tak samo jak wcześniej. Staramy się poprawić naszą grę, mimo to seria porażek ciągnie się za nami. Im dłużej nie przełamiemy się, tym będzie trudniej to zrobić. Następny mecz zagramy w Kielcach i nie interesuje nas, czy wygramy tam za trzy punkty, czy za dwa, byle tylko zwyciężyć. Każda seria przecież kiedyś się kończy - dodaje atakujący.

Wspomniany już mecz w Kielcach z Dafim Społem, a także następny z BBTS-em Bielsko-Biała mogą dać Espadonowi utrzymanie. W razie kolejnych niepowodzeń misja "pozostanie w elicie" dodatkowo się skomplikuje.

- Nasza sytuacja nie jest komfortowa, ale nadal chcemy patrzeć do przodu i punktować. Mecz w Kielcach będzie mega ważny, może najważniejszy w sezonie. Na pewno zagramy z podniesionymi głowami, żeby zapewnić sobie spokojne miejsce w tabeli - obiecuje Gawryszewski.

Komentarze (0)