Dla siatkarzy Łuczniczki Bydgoszcz nie ma już w tym sezonie nieważnych meczów. Drużyna, która walczy o utrzymanie w PlusLidze nieustannie zmaga się jednak z problemami zdrowotnymi. W ostatnich dniach ze składu wypadł kolejny przyjmujący - Kacper Bobrowski. Trenerowi Jakubowi Bednarukowi przed meczem z Jastrzębskim Węglem, w kadrze pozostało więc tylko dwóch zawodników, nominalnie występujących na tej pozycji.
Zgodnie z przewidywaniami, od pierwszych akcji inicjatywę przejęli jastrzębianie. Grą gości doskonale kierował Lukas Kampa, który równomiernie rozdzielał piłki pomiędzy skrzydłowych i środkowych. Edgardo Goas, wobec niezbyt dokładnego przyjęcia, zmuszony był bazować głównie na umiejętnościach Metodiego Ananiewa i Bartosza Filipiaka. Obaj radzili sobie przyzwoicie, jednak nie byli w stanie dotrzymywać kroku jastrzębianom, którzy już na początku wypracowali sobie kilkupunktową przewagę (5:2). Z czasem przyjezdni już tylko kontrolowali dystans. W końcówce, po serii udanych kontrataków, różnica wzrosła jeszcze bardziej (19:12). Podopieczni Ferdinando De Giorgiego mogli dokończyć partię grając na dużym luzie. Jakub Bednaruk próbował zmienić cokolwiek, posyłając na plac gry jednego z trzech rozgrywających, będących w kadrze meczowej. Piotr Sieńko nie odmienił jednak losów seta.
Drugą odsłonę dobrze rozpoczęli przyjezdni, prowadzeni przez doskonale dysponowanego w ataku Salvadora Hidalgo Olivę. Dzięki punktom Kubańczyka z niemieckim paszportem, jastrzębianie wypracowali czteropunktową przewagę (10:6). Gospodarze nie złożyli broni i ruszyli do odrabiania strat. Seria udanych bloków pozwoliła im wrócić do gry i przejąć inicjatywę (15:13). Duża w tym zasługa fantastycznej postawy w polu zagrywki Bartosza Filipiaka, dzięki któremu, miejscowi przez dłuższy czas skutecznie odpierali napór jastrzębian. Ostatnie słowo należało jednak do gości. Podopiecznym Jakuba Bednaruka nie można było odmówić ambicji. Drużynie zabrakło jednak egzekutora, który w decydującym momencie potrafiłby dobić rywala. Taką rolę spełnił w ekipie Ferdinando de Giorgiego Salvador Hidalgo Oliva, zdobywajac decydujące punkty.
Na trzeciego seta bydgoszczanie wyszli zmotywowani. Zagrywki Jewgienija Gonchariuka i Bartosza Filipiaka oraz skuteczne ataki z lewego skrzydła w wykonaniu Metodi Ananiewa, pozwoliły miejscowym wypracować pięć punktów przewagi (9:4). Niesieni dopingiem publiczności siatkarze Łuczniczki, tym razem nie popełniali zbyt wiele błędów. Przyjezdni bezskutecznie próbowali ruszyć do odrabiania strat. Brakowało im przede wszystkim siły ofensywnej. Kompletnie niewidoczny był Salvador Hidalgo Oliva, którego w połowie partii zmienił Rodrigo Quiroga. Problemy z kończeniem akcji miał również Maciej Muza (16:20). Z kolei Edgardo Goas, który wcześniej nie zachwycał, tym razem spisywał się bardzo dobrze, prowadząc swoich kolegów do wygranej w trzecim secie.
Czwartą odsłonę miejscowi rozpoczęli od dobrych zagrywek Bartosza Filipiaka, które wyprowadziły zespół na prowadzenie. Szybko jednak gracze Łuczniczki Bydgoszcz zaczęli popełniać błędy, tracąc przewagę. Przebudził się także Salvador Hidalgo Oliva, dzięki czemu jastrzębianie doszli do głosu (10:8). Walczący o pozostanie w grze bydgoszczanie nie złożyli jednak broni. Kolegów do walki poderwał kapitan zespołu Wojciech Jurkiewicz. Niestety dla sympatyków gospodarzy, przyjezdni bezlitośnie wykorzystali wszystkie błędy rywali, zamieniając je na punkty. W końcówce doskonale zafunkcjonował także blok gości. W efekcie, gracze Jakuba Bednaruka po raz dziewiętnasty w sezonie zeszli z boiska pokonani.
Łuczniczka Bydgoszcz - Jastrzębski Węgiel 1:3 (13:25, 22:25, 25:20, 21:25)
Łuczniczka: Ananiew, Goas, Szalacha, Filipiak, Gorchaniuk, Sacharewicz, A. Kowalski (libero) oraz Sieńko, Gryc, Jurkiewicz
Jastrzębski Węgiel: Muzaj, Kosok, DeRocco, Kampa, Sobala, Oliva, Popiwczak (libero) oraz Quiroga, Boruch
MVP: Maciej Muzaj
ZOBACZ WIDEO Powrót Glika, dziwne zachowanie Jemersona - skrót meczu RC Strasbourg - AS Monaco [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]