Ligowy mecz w Katowicach był niezwykle udany dla bełchatowian. W pierwszych dwóch setach gospodarze umożliwili przeciwnikom dobry trening przed starciem z włoskim gigantem, a w trzecim Roberto Piazza mógł przetestować różne zestawienia zawodników na boisku. - Uważam, że katowiczanie zagrali bardzo dobrze w pierwszych dwóch setach. W obu odsłonach były momenty, w których GKS prowadził kilkoma punktami, ale dzięki naszym serwisom i wejściom Grzegorza Łomacza, który zagrywał seriami floty, udało nam się wybić rywali z rytmu. Mam wrażenie, że w trzecim secie GKS się już poddał - przyznał po meczu Nikołaj Penczew.
Wysoką formę Skry było widać na boisku, ale przyjmujący zapewnił też, że tuż przed końcówką sezonu jego zespół jest też silny mentalnie. - Jesteśmy gotowi na najważniejsze mecze. Kilka spotkań zagraliśmy w różnych składach. Tak było w Bydgoszczy i Katowicach. Część zawodników mogła odpocząć, druga grupa miała szansę się pokazać. Cieszy to, że niezależnie od tego, w jakim zestawieniu graliśmy, zwyciężyliśmy wszystkie spotkania. To dobre, bo każda wygrana buduje atmosferę. Mam nadzieję, że utrzymamy ten trend w kolejnych meczach - stwierdził zawodnik.
Bułgar zaznaczył również, jak wielkie wyzwanie czeka Skrę w środowym pojedynku.
- W lidze czekają nas mecze z rywalami z nieco niższej półki, ale przed nami bardzo trudne spotkanie z Lube Maceratą. Fajnie, że z MKS-em zagramy u siebie. To jednak schodzi na drugi plan, bo teraz koncentrujemy się na Lidze Mistrzów. Musimy pokazać swoją najlepszą siatkówkę, szczególnie, że gramy przed naszymi kibicami. Mam nadzieję, że sprawimy niespodziankę - stwierdził.
Czy marzenia Penczewa się spełnią? Przekonamy się w środę 14 marca o godz. 18.
ZOBACZ WIDEO Vital Heynen: Chcę, żeby ludzie byli dumni z tej reprezentacji