Świat siatkówki żegna Bebeto de Freitasa

Nie tylko Brazylia zapłakała po śmierci słynnego trenera Bebeto de Freitasa w wieku 68 lat. Wyrazy współczucia i żalu płynęły z całego świata, także z Polski.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk
Na zdjęciu trener siatkarski: Bebeto de Freitas YouTube / Na zdjęciu trener siatkarski: Bebeto de Freitas.

Zmarły 13 marca tego roku Bebeto de Freitas zalicza się do ścisłego grona najlepszych trenerów w historii siatkówki, co potwierdza jego miejsce w Siatkarskiej Galerii Sław, do której dołączył w 2015 roku, i osiągnięcia w roli selekcjonera reprezentacji Brazylii oraz Włoch. Jego odejście poruszyło nie tylko kibiców siatkówki, ale i piłki nożnej, jako że de Freitas od 1999 działał w brazylijskiej piłce nożnej i był uwielbiany zarówno przez kibiców Atletico Mineiro, jak i Botafogo Rio de Janeiro.

- To człowiek, który odmienił całą siatkówkę. Własnymi rękami stworzył Srebrną Generację, był innowatorem. Człowiekiem, który zrobił tak wiele dla tego sportu, wojownikiem. Był dla mnie kimś więcej niż trenerem, był przyjacielem. To dla nas wielki wstyd, że zakończył swoje życie z dala od siatkówki, przecież tyle jej dał. Przez tyle lat walczył z tym, co złe w naszej dyscyplinie, że ostatecznie odwrócił się od niej i poświęcił futbolowi. Jestem po prostu bardzo, bardzo smutny. Siatkówka jest w miejscu, w którym jest dzięki takim ludziom jak on - mówił w rozmowie z portalem Globo Esporte Bernardo Rezende, były selekcjoner kadry Brazylii i podopieczny Bebeto.

Srebrną Generacją nazywa się w Brazylii srebrnych medalistów z igrzysk olimpijskich w Los Angeles z 1984 roku. Właśnie w tym roku rozpoczęła się historia sukcesów tamtejszej siatkówki, pod które podwaliny położył Bebeto de Freitas. Jego osiągnięciem było nie tylko przekazanie swojej wiedzy kadrowiczom, ale i wychowanie dwóch znakomitych następców: Bernardo Rezende i Jose Roberto Guimaraesa. Obaj byli jego zawodnikami podczas igrzysk w Los Angeles, a później uczniami i asystentami.

- Był trenerem wyprzedzającym nasze czasy, stworzył całą szkołę siatkówki, prawdopodobnie najlepszą na świecie i przy tym pozostał wspaniałym człowiekiem. Jego życiem była siatkówka i rodzina. Wiele mu zawdzięczam, to on dał mi wielką szansę bycia jego asystentem, uczył podstaw o planowaniu i przygotowaniu. Mówił mi: "chłopcze, zapewne będziesz trenerem, nie zamierzam dawać ci wielu rad, ale powiem ci coś, co możesz uznać za słuszne lub nie: nie kopiuj innych trenerów". To inspiruje mnie do dziś - wspominał Ze Roberto, trener żeńskiej kadry Brazylii.

Zmarłego wspominali także Bruno Cattaneo i Carlo Magri, obecny i były prezes włoskiej federacji siatkarskiej. To właśnie w Italii De Freitas potwierdził swoją trenerską klasę, godnie zastępując Julio Velasco i sięgając z Włochami po mistrzostwo świata oraz brąz mistrzostw Europy. Przez pięć lat prowadził zespół Pallavolo Parma, który za kadencji Brazylijczyka dwukrotnie wygrywał krajową ligę i triumfował w Pucharze Challenge oraz Pucharze Europy Zdobywców Pucharów.

- Był przez siedem lat dużą częścią mojego życia. Potrafiliśmy stworzyć wspaniałą więź przez lata pracy w klubie i drużynie narodowej, choć zdarzały się nieporozumienia. To był najlepszy szkoleniowiec, jakiego znałem, pod względem wiedzy i zarządzania, doskonale wiedział, jak działać podczas meczów. Dostrzegał błyskawicznie talent i umiejętności każdego gracza, potrafił uczyć ich uniwersalności i wypełniania wielu ról w zespole - wspominał Magri, były prezes kluby z Parmy, który dał szansę zaistnienia de Freitasowi w swojej ojczyźnie.

Lista siatkarskich osobistości, które wspominały zmarłego trenera, jest długa. O de Freitasie pisali: Bruno Rezende, William Arjona, Gilberto Godoy Filho de Amauri Giba, Fofao, Andrea Giani, a także Piotr Gruszka, który dobrze pamiętał Bebeto z czasów gry we włoskiej ekstraklasie.



Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×