Developres SkyRes - Chemik Police: Berenika Tomsia nie pomogła. Mistrz Polski poległ w Rzeszowie!

Siatkarki Developresu SkyRes Rzeszów potwierdziły, że mają receptę na mistrza Polski. Podopieczne Lorenzo Micellego skompromitowały się w pierwszej partii, ale ostatecznie po raz drugi w sezonie pokonały Chemika Police (3:2).

Jacek Pawłowski
Jacek Pawłowski
siatkarki Developresu SkyRes Rzeszów Materiały prasowe / CEV / Na zdjęciu: siatkarki Developresu SkyRes Rzeszów
Przed meczem z Developresem SkyRes Rzeszów, siatkarek mistrza Polski nie trzeba było motywować. W pierwszej rundzie rozgrywek podopieczne Marcello Abbondanzy przegrały 0:3, ale od tamtej pory odniosły trzynaście kolejnych zwycięstw. Starcie, rozgrywane w niedzielny wieczór na Podpromiu miało dać odpowiedź na pytanie, czy Chemik Police jest gotowy na obronę pozycji lidera po rundzie zasadniczej. Rzeszowianki plasują się bowiem na trzeciej pozycji, szans na pierwszą lokatę jednak nie straciły.

Przebieg pierwszego seta był bardzo zaskakujący, bowiem miejscowe były w stanie dotrzymać kroku przeciwniczkom tylko przez kilka pierwszych akcji (5:5). Chwilę później rozpoczęła się egzekucja w wykonaniu mistrzyń Polski. Seria błędów po stronie zespołu Lorenzo Micelliego, pozwoliła policzankom odskoczyć na kilka punktów (10:5). Na nic zdała się podwójna zmiana dokonana przez włoskiego szkoleniowca. Agnieszka Rabka i Julia Andruszko, które pojawiły się na boisku, nie zdążyły się dobrze rozgrzać, a już było po secie. W ofensywie nie do zatrzymania były Malwina Smarzek i Bianka Busa, gospodynie z kolei nieustannie się myliły. W efekcie, od stanu 10:15, dziesięć kolejnych punktów powędrowało na konto gości!

Zimny prysznic podziałał na siatkarki z Rzeszowa motywująco. Przebudziła się w ofensywie Helene Rousseaux, zdecydowanie lepiej niż w pierwszej partii radziła sobie Adela Helić. Policzanki, mimo że posiadały inicjatywę, nie były w stanie odskoczyć na więcej niż dwa punkty (11:9). Z biegiem czasu przyjezdne zaczęły popełniać coraz więcej błędów w ataku. Myliły się skrzydłowe - Natalia Mędrzyk i Malwina Smarzek, a także środkowa Stefana Veljković (18:17). Siatkarki Developresu grały bardzo cierpliwie, jakby wyczekiwały odpowiedniego momentu do zadania decydującego ciosu. Sygnał do natarcia, efektownym atakiem z pipe'a, dała Helene Rousseaux (22:21). W końcówce seta trener Marcelo Abbondanza dokonał podwójnej zmiany, wyciągając swojego asa z rękawa. Na boisku pojawiła się zakontraktowana przed kilkoma dniami Berenika Tomsia. Reprezentantka Polski nie zdołała jednak odwrócić losów seta.

Dziesięciominutowa przerwa nie wybiła z rytmu gospodyń, które nadal posiadały inicjatywę, wypracowując przewagę dzięki udanym zagrywkom Moniki Ptak (6:3). Problemy z dokładnym przyjęciem utrudniały rozgrywanie akcji Sladjanie Mirković. Większy komfort miała Anna Kaczmar, która mogła pozwolić sobie na szybką i kombinacyjną grę. To przynosiło oczekiwany efekt (16:11). Policzanki przebudziły się dopiero, kiedy na placu gry pojawiły się Izabela Bełcik i Straszimira Simeonowa. Była rozgrywająca reprezentacji Polski doskonale współpracowała z Malwiną Smarzek. Młoda przyjmująca z powodzeniem wzięła na swoje barki odpowiedzialność za zdobywanie punktów. Inicjatywa przeniosła się na stronę siatkarek Chemika, które bez większych kłopotów, rozstrzygnęły trzeciego seta na swoją korzyść.

Czwartego seta Chemik rozpoczął w składzie, który zakończył poprzednią partię. Trener Abbondanza szybko jednak zdecydował się na zmiany, bowiem rzeszowianki wypracowały wysoką przewagę (6:1). Powrót Sladjany Mirković i Katarzyny Gajgał-Anioł niewiele zmienił, inicjatywa pozostawała bowiem po stronie Developresu (11:6). W ofensywie nie do zatrzymania była Helene Rousseaux. Po stronie przyjezdnych sporo było natomiast niedokładności, zwłaszcza przy piłkach dogrywanych na skrzydła. O ile Malwina Smarzek radziła sobie w takich sytuacjach doskonale, to pozostałe skrzydłowe miały kłopoty z kończeniem ataków (14:20). Włoski szkoleniowiec zespołu z Polic obserwując grę swoich podopiecznych bezradnie rozkładał ręce. W końcówce, kolejny raz w tym spotkaniu posłał do boju Berenikę Tomsię, jednak ta cudu nie uczyniła. Do wyłonienia zwycięzcy konieczny był tie-break.

A ten nie najlepiej rozpoczął się dla policzanek. Problemy w ofensywie miała Natalia Mędrzyk, myliła się także Bianka Busa. Po przeciwnej stronie siatki gra układała się z kolei znakomicie, w dużej mierze za sprawą rozgrywającej bardzo dobre spotkanie Anny Kaczmar (7:3). Mistrzynie Polski, które mecz otworzyły w wielkim stylu, tym razem zupełnie nie miały pomysłu jak odmienić losy partii. Przy stanie 8:12 trener Marcelo Abbondanza, w akcie desperacji, dokonał aż trzech zmian. To nie pomogło, policzanki po raz drugi w sezonie musiały uznać wyższość rywalek z Rzeszowa.

Developres SkyRes Rzeszów - Chemik Police 3:2 (10:25, 26:24, 20:25, 25:18, 15:11)

Developres: Kaczmar, Rousseaux, Żabińska, Helić, Blagojević, Ptak, Sawicka (libero) oraz Ganszczyk, Rabka, Andruszko, Kaczorowska.

Chemik: Busa, Mędrzyk, Gajgał-Anioł, Smarzek, Veljković, Mirković, Krzos (libero) oraz Tomsia, Bełcik, Simeonowa.

MVP: Anna Kaczmar (Developres).

ZOBACZ WIDEO Ogrom sytuacji i trudna przeprawa PSG w Nicei [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Które miejsce zajmie Developres SkyRes Rzeszów po rundzie zasadniczej LSK?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×