Stawka czwartkowego pojedynku, zdecydowanie bardziej motywowała do walki gości niż gospodarzy. Bydgoszczanie od kilku kolejek znajdują się bowiem nad przepaścią. Chcąc uratować ligowy byt, zespół znad Brdy musi zacząć gromadzić punkty. Miedziowym z kolei pozostała już tylko walka o ósmą pozycję, nie gwarantującej właściwie niczego poza prestiżem.
Pierwsza odsłona rozpoczęła się koncertowo dla bydgoszczan. Udane ataki Jewgienija Gorchaniuka i Bartosza Filipiaka oraz doskonałe rozegranie w wykonaniu Krzysztofa Bieńkowskiego, pozwoliły przyjezdnym wypracować kilku punktową przewagę (12:5). Lubinianom, dla których wynik tego spotkania nie miał większego znaczenia, zdecydowanie brakowało pomysłu na powstrzymanie dobrze dysponowanego przeciwnika. Nieskuteczny w ofensywie był Łukasz Kaczmarek, w kratkę spisywał się także Keith Pupart. Cierpliwość Patricka Duflosa do Estończyka wyczerpała się w połowie partii (10:16). Miejsce 33-latka, zajął na parkiecie Milos Terzić. Francuski szkoleniowiec posłał do boju również Macieja Gorzkiewicza, dając chwilę oddechu Michałowi Masnemu. To zaowocowało w końcówce seta, bowiem Słowak po powrocie na boisko poderwał swoich kolegów do walki. Ofensywne akcje Piotra Haina i dobra zagrywka Łukasza Kaczmarka, pozwoliły Cuprum odrobić straty (22:22). Ostatnie słowo należało jednak do graczy znad Brdy.
Druga odsłona rozpoczęła się od mocnego uderzenia gospodarzy. W dalszym ciągu skuteczni w ofensywie byli Łukasz Kaczmarek i Piotr Hain. Goście z kolei mieli problem z kończeniem akcji, pozwalając lubinianom na zbudowanie bezpiecznej przewagi (8:3). Sygnał do odrabiania strat dał Michał Szalacha. Seria udanych bloków w wykonaniu tego gracza, przy wsparciu Metodiego Ananiewa, pozwoliła Łuczniczce znacząco zbliżyć się do przeciwnika (8:9). Przerwa, o jaką poprosił Patrick Duflos przyniosła efekt, gospodarze odzyskali bowiem swój rytm. Trener Jakub Bednaruk postanowił odpowiedzieć, posyłając do boju Pawła Gryca. To nieco poprawiło ofensywę przyjezdnych, którzy w końcówce seta doprowadzili do remisu (22:22), ostatecznie przechylając szalę zwycięstwa na swoją stronę dzięki kapitalnej grze na skrzydle Bartosza Filipiaka.
Po dziesięciominutowej przerwie, goście potrzebowali nieco czasu, aby odnaleźć się na boisku. Wykorzystał to Łukasz Kaczmarek, serią zagrywek rozbijając rywali (5:0). Bydgoszczanie rozkręcili się z biegiem czasu, choć ich gra mocno falowała. Bartosz Filipiak zdecydowanie nie błyszczał, rolę lidera wziął na swoje barki Jewgienij Gorchaniuk. Siatkarze Łuczniczki nie potrafili znaleźć recepty na powstrzymanie dobrze funkcjonujących skrzydeł gospodarzy. Na niewiele zdały się zmiany w ekipie znad Brdy. Wejście Edgardo Goasa na rozegranie i Pawła Gryca, tym razem w roli atakującego, nie przyniosły efektów (15:21). Przyjezdni zdołali odrobić część strat, doprowadzając momentami do furii Patricka Duflos. Ostatecznie jednak partię w lepszych nastrojach zakończyli gospodarze.
Inicjatywa pozostała na stronie gospodarzy także w czwartej partii. Bydgoszczanie nie radzili sobie najlepiej w ataku, jednak przez dłuższy czas utrzymywali kontakt z rywalami, bowiem gracze Cuprum popełniali mnóstwo błędów w polu zagrywki (10:11). W połowie seta wydawało się, że Łuczniczka, która po bloku Mateusza Sacharewicza doprowadziła do remisu, pójdzie za ciosem i przejmie inicjatywę wykorzystując słabość rywali (14:14). Tym bardziej, że coraz lepiej w ofensywie radził sobie Paweł Gryc. Miejscowi mieli jednak w swoich szeregach Łukasza Kaczmarka i Roberta Tahta, doskonale dysponowanych przez większość meczu (21:21). W kluczowym momencie przypomnieli o sobie także Keith Pupart oraz Piotr Hain, dzięki czemu kibice w Lubinie mogli odetchnąć i przygotować się na tie-breaka.
Doskonała zagrywka Jewgienija Gorchaniuka i ataki Pawła Gryca, zapewniły wymarzony początek piątego seta bydgoszczanom (4:0). Lubinianie szybko ruszyli do odrabiania strat, wykorzystując nerwowość w obozie Łuczniczki (5:4). Ukrainiec z greckim paszportem, spisywał się jednak w decydującej partii znakomicie udowadniając, że problemy kondycyjne o których mówiło się po jego przyjściu do zespołu z Bydgoszczy, to już przeszłość. 31-latek wspólnie z Paweł Grycem, niemal we dwójkę rozstrzygnęli losy decydującej partii, w kluczowych momentach znakomicie radząc sobie ofensywie.
Cuprum Lubin - Łuczniczka Bydgoszcz 2:3 (23:25, 31:33, 25:23, 25:23, 11:15)
Cuprum: Kaczmarek, Gunia, Taht, Pupart, Masny, Hain, Kryś (libero) oraz Terzić, Makoś (libero), Patucha, Smoliński
Łuczniczka: Gorchaniuk, Filipiak, Ananiew, Bieńkowski, Sacharewicz, Szalacha, A. Kowalski (libero) oraz Gryc, Sieńko
MVP: Paweł Gryc
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #18. Wariactwo. Arkadiusz Milik z kibicami na masce samochodu