Trzyletnia przygoda Łukasz Żygadło w Sarmayeh Bank Volleyball Club najprawdopodobniej dobiegnie końca. Powstały trzy lata temu klub zdobył trzy mistrzostwa Iranu, a celem było wywalczenie Klubowego Mistrzostwa Świata. Drużyna odpadła jednak na etapie fazy grupowej, a to okazało się ciosem dla właścicieli, którzy postanowili rozwiązać klub.
Polski rozgrywający musi więc szukać nowego pracodawcy. - Polska już raczej nie wchodzi w grę, bo kluby mają swoich rozgrywających. W styczniu miałem propozycję od jednego z najlepszych klubów, ale nie chciałem od razu podjąć decyzji. Wstrzymałem się i teraz oglądam się za innymi miejscami - wyjaśnił w rozmowie z Polsatem Sport. Mowa najprawdopodobniej o Asseco Resovii Rzeszów, która szukała wzmocnienia na tę pozycję. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i PGE Skra Bełchatów miały wówczas ważne kontrakty z czołowymi zawodnikami na rozegraniu.
Po ostatnim sezonie reprezentacyjnym pojawiły się opinie, że siła PlusLigi słabnie, a za nią pojawiły się kolejne. Według polskiego rozgrywającego o poziomie decydują europejskie puchary, a w grze pozostała już tylko jedna ekipa z rodzimej ligi. - Z tego, co się orientuję, włoskie zespoły w przyszłym roku bardzo odjadą. Będą na takim poziomie, że nie będzie im trudno wygrać z Kazaniem. Lube i Perugia bardzo się wzmocnią i mogą być zespołami, które będą dyktować warunki - skomentował Żygadło.
Niezwykle doświadczony rozgrywający widzi też pewne kwestie do poprawy. - Volleyland powinien być oparty wynikami reprezentacyjnymi i naszą siłą w federacjach światowych i europejskich. To my powinniśmy w dużym stopniu decydować o siatkówce na świecie, a my się tylko biernie przyglądamy. Uważam, że nad tymi rzeczami powinno się w przyszłości pracować - zakończył.
ZOBACZ WIDEO: Vital Heynen: Już dziś nie zgadzam się z prezesem. On widzi problemy, ja możliwości