Choć w poprzedniej serii spotkań PlusLigi Stocznia Szczecin niespodziewanie odprawiła faworyzowaną drużynę Jastrzębskiego Węgla 3:2, owa sztuka nie udała im się z Asseco Resovią. W Rzeszowie siatkarze z zachodniopomorskiego polegli 0:3, a zdołali postawić się jedynie w ostatniej partii, w wyniku czego mieli pięciopunktowe prowadzenie.
- Potrafiliśmy w trzeciej części zbudować przewagę, ale Asseco Resovia zasłużenie doprowadziła do remisu i przeciągnęła szalę zwycięstwa na swoją stronę. Na gorąco trudno powiedzieć z czym mieliśmy największe problemy. Chyba w porównaniu do poprzednich meczów zabrakło nam dokładności. Nasze przyjęcie nie działało tak, jak sobie życzyliśmy i to sprawiało problemy na siatce - mówił po niedzielnym starciu Michał Ruciak.
Przyjmujący Stoczni nie ukrywał, że szczecińska drużyna przyjechała na Podkarpacie aby namieszać czołówce w rozstawieniu na fazę play-off. W wyniku porażki z Pasami, siatkarze Michała Gogola zagrają o 11. miejsce, a ich rywalem będzie ekipa Piotra Gruszki - GKS Katowice.
- Trudno mówić o powodach do satysfakcji. Każdy chciałby być jak najwyżej, ma ambicje i wolę walki o granie o najwyższe cele. My teraz będziemy grać o miejsce 11. I zrobimy wszystko, aby je wywalczyć - komentował.
Pierwszy szczecińsko-katowicki mecz o 11. lokatę krajowych mistrzostw już w środę, 18 kwietnia o godzinie 18.
ZOBACZ WIDEO Vital Heynen: Karol Kłos nie odrzucił powołania dlatego, że nie chciał przyjechać