Siatkarki Developresu SkyRes w obecnym sezonie nie mogły znaleźć sposobu na ekipę z Łodzi. Przed pierwszym, półfinałowym spotkaniem to jednak podopieczne Lorenzo Micellego stawiane były w roli faworytek.
Poniedziałkowa batalia rozpoczęła się od zaciętej walki. Akcje obfitowały w spektakularne obrony i potężne ataki co było gratką dla kibiców zgromadzonych w Podpromiu. Po chwili inicjatywę przejęły jednak miejscowe, które przy zagrywce Anny Kaczmar odskoczyły na trzy "oczka" (9:6). Potężne ciosy Adeli Helić oraz udana współpraca rozgrywającej ze środkowymi sprawiły, że Developres SkyRes zwiększył swoją przewagę. Zawodniczki ŁKS-u nie zamierzały składać broni. Szczelny blok pozwolił im nie tylko zniwelować dystans, ale także objąć prowadzenie (14:15). Od tego momentu gra toczyła się praktycznie punkt za punkt. Końcówka należała jednak do rzeszowianek, zaś premierową odsłonę pojedynku zakończył as serwisowy Ewy Żak.
Zawodniczki Developresu SkyRes, będące na fali ostatniego seta, mocno otworzyły zmagania kolejnej partii. Napędzające się rywalki próbował wybić z rytmu trener Michal Masek prosząc o przerwę (8:3), jednak to nie zdekoncentrowało ekipy znad Wisłoka. W ofensywie brylowała Helene Rousseaux oraz o zwiększającą się przewagę zadbała Helić (11:4). Rzeszowianki nie uniknęły przestoju. Proste błędy przyjezdnych odeszły w niepamięć i umiały one skutecznie wykańczać akcję, co pozwoliło na zmniejszenie strat do trzech "oczek" (15:12). Riposta gospodyń była natychmiastowa i chociaż w końcówce zrobiło się nerwowo, to ostatecznie rzeszowianki wygrały do 21.
Łodzianki z nowym animuszem przystąpiły do trzeciego seta. Kąśliwa zagrywka Dominiki Mras już od początku dała się we znaki gospodyniom (1:6). Rzeszowianki niedokładnością przy konstruowaniu akcji odbierały sobie szansę na zmniejszanie strat punktowych, zaś podopieczne Michala Maska dominowały nad ekipą znad Wisłoka niemal w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Miejscowe nie radziły sobie z potężnymi ciosami Izabeli Kowalińskiej oraz Regiane Bidias, które dynamicznie walczyły o przedłużenie swoich szans w tym pojedynku.
ZOBACZ WIDEO Vital Heynen: Karol Kłos nie odrzucił powołania dlatego, że nie chciał przyjechać
Przyjezdne podbudowane wygraną w poprzedniej odsłonie nie zamierzały zwalniać tempa. Dominika Mras znów postraszyła serwisem, zaś Bidias pokazała pazur w ofensywie. Siatkarki z Podkarpacia starały się zniwelować straty, jednak miały spore problemy ze skończeniem ataku. Proste błędy popełniała Adela Helić oraz Rousseaux, co było jedynie wodą na młyn dla łódzkiego zespołu. Po piorunującym uderzeniu Kowalińskiej, przyjezdne prowadził już czterema "oczkami" (12:16). Miejscowe rozpoczęły wściekłą szarżę na ŁKS, zaś swoim blokiem postraszyła Monika Ptak. Ostatnie słowo należało jednak do łodzianek, które triumfowały do 27.
Tie-break to był popis umiejętności rzeszowskiego zespołu. Siatkarki Developresu SkyRes całkowicie przejęły kontrolę nad meczem, a w ofensywie prym wiodły Helene Rousseaux oraz Adela Helić. Po bloku Moniki Ptak spotkanie było praktycznie rozstrzygnięte. Dzieło dokończyła zagrywką Kamila Ganszczyk.
Developres SkyRes Rzeszów - ŁKS Commercecon Łódź 3:2 (25:22, 25:21, 16:25, 27:29, 15:7)
Developres SkyRes: Kaczmar, Rousseaux, Żabińska, Helić, Blagojević, Ptak, Sawicka (libero) oraz Ganszczyk, Kaczorowska, Żak, Andruszko, Rabka.
ŁKS Commercecon: Papafotiou, Sielicka, Kwiatkowska, Bidias, Kowalińska, Efimienko, Strasz (libero) oraz McClendon, Mras.
MVP: Monika Ptak (Developres SkyRes).