GKS Katowice jest niewygodnym przeciwnikiem dla Stoczni Szczecin. Dwa lata temu rozniósł ją w półfinale na zapleczu PlusLigi, a już po awansie do elity wygrał cztery mecze z rzędu ze szczecinianami. Przyjezdni chcieli szybko potwierdzić, że kto jak kto, ale oni mają opatentowany sposób na pokonanie zespołu znad Odry. Pierwszego seta wygrali 25:22. Decydujące okazało się przyspieszenie Serhiya Kapelusa oraz Karola Butryna w ostatnich akcjach partii.
Druga runda była jeszcze lepsza w wykonaniu zespołu z Górnego Śląska, który zwyciężył 25:20. Podopieczni Piotra Gruszki byli bardziej zdecydowani w działaniach, agresywni wobec przeciwnika i pomysłowi. Do skutecznych Kapelusa i Butryna dołączył w punktowaniu Rafał Sobański, który po dwóch setach miał 69 procent skuteczności w ataku. Efektywność w ofensywie była największym atutem przyjezdnych nad Odrą.
Temperatura w szatni Stoczni podniosła się. Kilka minut tam spędzonych pomogło gospodarzom złapać drugi oddech. To oni przejęli panowanie nad tym co dzieje się na boisku. W trzecim secie zwyciężyli 25:20. Gra szczecinian opierała się na Mateuszu Malinowskim oraz Marcinie Wice. Pozostali zawodnicy dawali im początkowo niewielkie wsparcie, ale kiedy także oni zmobilizowali do walki, niebiesko-biali zatriumfowali w czwartej rundzie 25:21. Nastąpił mało spodziewany godzinę wcześniej zwrot akcji. Stocznia wyrównała na 2:2 w setach i doprowadziła do tie-breaka.
W decydującej partii karty rozdawał ponownie GKS i po wygranej 15:13 i 3:2 w całym meczu jest bliżej 11. miejsca na koniec sezonu.
ZOBACZ WIDEO Heynen nawiąże współpracę z Zagumnym? "Jeszcze nie jest gotów, ale będzie dobrym trenerem"
Jeżeli najważniejsze są pierwsze i ostatnie wrażenia, to siatkarze Stoczni pozostawili po sobie na koniec sezonu przykre wspomnienie. Poprzednio niebiesko-biali pokonali we własnej hali Jastrzębski Węgiel, a w środę po raz ósmy z rzędu dali się ograć niżej notowanym katowiczanom.
Na zrewanżowanie się przed urlopami będą mieć jeszcze jedną szansę w weekend na wyjeździe.
Stocznia Szczecin - GKS Katowice 2:3 (22:25, 20:25, 25:20, 25:21, 13:15)
Stocznia: Tervaportti, Ruciak, Wika, Gałązka, Gawryszewski, Malinowski, Mihułka (l.), Jaskuła (l.) oraz Kowalski, Menzel, Kluth
GKS: Fijałek, Kapelus, Sobański, Pietraszko, Kohut, Butryn, Mariański (l.) oraz Mariański, Witczak, Komenda, Krulicki, Quiroga, Stelmach, Kalembka
MVP: Serhiy Kapelus (GKS)