Malwina Smarzek: Kiedy było 15:1, miałam w głowie, że to tylko 14 punktów

WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Po prawej: Malwina Smarzek
WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Po prawej: Malwina Smarzek

Chemik Police rozbił ŁKS Commercecon Łódź w pierwszym meczu finałowym. Kropkę nad "i" będzie mógł postawić w poniedziałek w Atlas Arenie. - Jest tam bardzo fajna atmosfera - skomentowała Malwina Smarzek.

Sety wygrane do 21, 9 i 4. Tak wyglądał premierowy mecz w batalii o mistrzostwo kraju. Chemik Police prawie nie popełniał błędów, nie miał większych przestojów i potrzebuje już tylko jednego zwycięstwa nad ŁKS-em Commercecon Łódź.

Po meczu zwyciężczynie były w szoku, wierzyły w wygraną, ale nie z taką przewagą. - Jestem zaskoczona postawą ŁKS-u. Nie wiem czy chodziło o zmęczenie, podróże? My na pewno zagrałyśmy świetnie zagrywką. Dziewczyny miały problemy z przyjęciem i stąd brała się nasza przewaga, zdobywałyśmy mnóstwo punktów bezpośrednio z zagrywki. Kiedy to funkcjonuje, to wszystko jest łatwiejsze. Łodzianki miały totalną niemoc. Nie wiem czy one tak słabo przyjmowały, czy my tak dobrze zagrywałyśmy, ale może jedno i drugie? Na pewno wynik jest super, ale musimy już wykasować ten mecz, bo za chwilę jedziemy do Łodzi i tam będzie zupełnie inaczej - powiedziała Malwina Smarzek, atakująca Chemika.

W półfinale ŁKS wyszedł z opresji w starciu z Developresem, nie poddawał się ani przez chwilę. W Policach wyglądało to zupełnie inaczej. - To zespół walczący, pokazał charakter. Wszystkie półfinały skończyły się po walce, oglądałam je i naprawdę było sporo twardej gry, dużo emocji. Dlatego nawet kiedy prowadziłyśmy 15:1, to miałam w głowie, że to tylko 14 punktów. Nie jest to strata, której nie da się nie odrobić, różne rzeczy się dzieją. Musimy utrzymywać koncentrację niezależnie od wyniku. Mam nadzieję, że tak samo będzie w Łodzi, ale wiem, że na pewno będzie ciężej - podkreśliła zawodniczka.

Kolejne spotkanie zostanie rozegrane w łódzkiej Atlas Arenie, gdzie ŁKS zawsze może liczyć na ogromne wsparcie swoich fanów, to z pewnością będzie wartość dodana dla gospodyń, a utrudnienie dla gości. - Z drugiej strony się cieszę, bo tam jest bardzo fajna atmosfera. Mimo, że będą kibicować przeciwko nam, to tych kilka tysięcy ludzi sprawia, że przyjemniej tam się gra. Kibiców mają fajnych, na pewno dodadzą im energii - przyznała Smarzek. - Na takie mecze się czeka, bardzo się cieszę, że finał gramy w Łodzi. Nawet jeśli są derby w Łodzi, to kibice robią robotę i to sama przyjemność grać przy takiej publiczności - dodała.

Po tak znakomitym występie w Policach, Chemik, broniący tytułu mistrzowskiego, będzie chciał go powtórzyć. - Jedziemy walczyć do Łodzi, żeby już wracać do Polic na trzecie spotkanie - zakończyła siatkarka. Ewentualny trzeci termin ustalono na czwartek (3.05, godz. 14:45).

ZOBACZ WIDEO Heynen nie chce pytań o zdrowie Miki. "Zrobimy wszystko, żebyście ich już nie zadawali"

Komentarze (0)