Łuczniczka Bydgoszcz - AZS Częstochowa: gospodarze coraz bliżej pozostania w PlusLidze

WP SportoweFakty / Karina Stańczyc / Na zdjęciu: siatkarze Łuczniczki Bydgoszcz
WP SportoweFakty / Karina Stańczyc / Na zdjęciu: siatkarze Łuczniczki Bydgoszcz

Siatkarze Łuczniczki Bydgoszcz po raz drugi pokonali AZS Częstochowa w trzech setach. Podopieczni Jakuba Bednaruka potrzebują już tylko jednego triumfu, aby rozstrzygnąć na swoją korzyść rywalizację barażową o miejsce w PlusLidze.

Pierwsze starcie barażowe o miejsce w PlusLidze, zakończyło się gładkim zwycięstwem gospodarzy. Częstochowianie, którzy prawo walki o siatkarską ekstraklasę wywalczyli wygrywając rozgrywki 1. ligi mężczyzn, przed najważniejszymi meczami sezonu stracili swojego lidera - Bartosza Krzyśka, co zdecydowanie obniżyło ich potencjał w ataku. Przed drugim meczem, w obozie Łuczniczki Bydgoszcz nastroje były więc optymistyczne.

Od początku meczu przewaga przechyliła się na stronę gospodarzy. Bardzo dobrze grę kreował Edgardo Goas, znakomicie rozumiejący się z Mateuszem Sacharewiczem. Efektowne ataki z drugiej linii w wykonaniu Bartosza Filipiaka oraz Metodiego Ananiewa, były ozdobą inauguracyjnej odsłony (14:11). W zespole Akademików, podobnie jak w sobotnim starciu, widać było brak lidera, który wziąłby na siebie ciężar zdobywania punktów. Nie najlepiej radził sobie Bartosz Bućko, zdecydowanie korzystniej prezentował się natomiast Moustapha M’Baye. Częstochowianie zmniejszyli straty do jednego punktu, dzięki serii błędów po stronie gospodarzy (14:15). Po interwencji Jakuba Bednaruka sytuacja wróciła do normy. Zespół znad Brdy odbudował dystans. W końcówce zagrywki Metodiego Ananiewa i Wojciecha Jurkiewicza odebrały przyjezdnym chęć do gry.

Początek drugiej odsłony miał zdecydowanie bardziej wyrównany przebieg. Częstochowianie poprawili grę blokiem, skutecznie pilnując lidera bydgoszczan Bartosza Filipiaka. Siatkarze Łuczniczki popełniali również sporo błędów w polu zagrywki, co uniemożliwiało zbudowanie przewagi. Dopiero serwisy Jewgienija Gorchaniuka i doskonała współpraca Edgardo Goasa ze środkowymi sprawiły, że bydgoszczanie w połowie partii zaczęli odjeżdżać przeciwnikom (15:8). Dzięki dobrej grze skrzydłowych, Łuczniczka kontrolowała wynik do końca seta. Akademicy z biegiem czasu zaczęli się coraz bardziej frustrować, co przekładało się na kolejne błędy i w efekcie gładką porażkę.

Walczący o przetrwanie Akademicy, kiepsko rozpoczęli trzecią odsłonę, nie radząc sobie z zagrywkami Jewgienija Gorchaniuka (0:4). Szybko jednak odrobili straty, po asie serwisowym Mateusza Rećko wychodząc na prowadzenie (8:7). Dobrą zmianę dał Hubert Mańko, zajmując na parkiecie miejsce Bartosza Bućko. Bydgoszczanie, choć tym razem musieli gonić rywali, grali bardzo konsekwentnie. Imponował zwłaszcza Edgardo Goas, równomiernie rozdzielający piłki do swoich kolegów (15:15). Częstochowianie jednak nie pozostawali dłużni, doskonale spisywał się Mateusz Rećko, wspierany przez Sławomira Stolca i Moustapha'e M'Baye (20:21). W końcówce odpowiedzialność za wynik wziął na siebie Metodi Ananiew. Bułgar w kluczowych momentach nie mylił się w ataku, pieczętując wygraną Łuczniczki.

Łuczniczka Bydgoszcz - AZS Częstochowa 3:0 (25:17, 25:14, 25:21)

Łuczniczka: Ananiew, Goas, Jurkiewicz, Filipiak, Gorchaniuk, Sacharewicz, A. Kowalski (libero) oraz Gryc

AZS: Siwicki, Rećko, Bućko, Stolc, M'Baye, Szczurek, Koziura (libero) oraz Mańko

Stan rywalizacji (do 3 zwycięstw): 2:0 dla Łuczniczki Bydgoszcz

Mecz nr 3 odbędzie się 5 maja 2018 r. o godz. 17.00 w Częstochowie.

ZOBACZ WIDEO: Zobacz, jak Vital Heynen ogłaszał kadrę na Ligę Narodów. Mówił tylko po polsku

Źródło artykułu: