Kadra siatkarek przyspiesza, by dogonić świat. "To jedyna droga"

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Jacek Nawrocki
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Jacek Nawrocki

Kilka nowych twarzy, jedna istotna nieobecność i ryzykowny, ale być może skuteczny pomysł na grę. Reprezentacja kierowana przez Jacka Nawrockiego będzie starała się udowodnić, że stać ją na skutecznie mierzenie się z najlepszymi na świecie.

Michał Kaczmarczyk, WP SportoweFakty: Między końcem ekstraklasy a startem przygotowań w Szczyrku nie upłynęło wiele czasu, dlatego wiele zawodniczek przyjeżdża tutaj z mniejszymi i większymi urazami po całym sezonie. Jak wyglądała wasza praca w ostatnich dniach nad uniknięciem lawiny poważniejszych kontuzji?

Jacek Nawrocki, trener reprezentacji Polski kobiet: Lawinę kontuzji już mieliśmy, kiedy dziewczyny przyjechały do Szczyrku. Najpierw musieliśmy się zająć diagnostyką problemów, jakie trapiły powołane zawodniczki, które dotarły do ośrodka 10 dni po zakończeniu swoich spotkań ligowych. Wtedy też pracowaliśmy nad techniką, ale ciągle mieliśmy na uwadze, że wysiłek trzeba dozować w zależności od dyspozycji. Kiedy 4 maja dołączyła do nas grupa, która rywalizowała w ekstraklasie o medale mistrzostw Polski, mogliśmy wykorzystać ten czas na treningi taktyczne. Choć tych wcale nie było dużo, bo mowa o dwóch-trzech jednostkach.

Wobec absencji Polski na mistrzostwach świata główny cel kadry w 2018 roku nasuwa się sam.

Walczymy przede wszystkim o utrzymanie się w Lidze Narodów, w gronie najlepszych drużyn świata. Byłoby to dla nas bardzo istotne w kontekście przyszłego roku, w których występujemy w mistrzostwach Europy. Spotykanie się z najlepszymi zespołami świata w tym i przyszłym roku dałoby nam, mówiąc kolokwialnie, dużego kopa.

Już na samym początku pierwszej edycji Ligi Narodów czekają was tysiące kilometrów spędzonych w samolotach do USA, Chin i Holandii. Pogodzenie takich podróży z utrzymaniem zadowalającej dyspozycji sportowe będzie wyzwaniem.

Te przeloty to olbrzymie wyzwanie logistyczne, kondycyjne, ale i mentalne. Dla części z powołanych zawodniczek będą to pierwsze tak długie podróże związane z siatkarskimi turniejami i nie ukrywam, że każdy na naszym miejscu obawiałby się o całość tego przedsięwzięcia. Biorąc pod uwagę szalenie krótki czas przygotowań, najważniejsze i najbardziej miarodajne będą dla nas turnieje, jakie rozegramy w Bydgoszczy i Wałbrzychu, a poprzednie tygodnie zmagań potraktujemy jako możliwość bardziej zaawansowanej selekcji i szlifowania wypracowywanych wcześniej elementów. Co nie oznacza, że nie zamierzamy wtedy walczyć i wygrywać, natomiast będzie wtedy trudno o osiągnięcie szczytu naszych możliwości.

ZOBACZ WIDEO "Przeszedłem z piekła do nieba". Młodzi polscy mistrzowie złapali błysk

W kręgach FIVB powoli zaczyna przebijać się pomysł zakończenia ze ścisłym podziałem na sezon ligowy i reprezentacyjny. Wzorem choćby piłki nożnej te dwa okresy mają się przeplatać. To dobra droga?

To byłoby ciekawe rozwiązanie, które zdecydowanie pomogłoby znormalizować natężenie spotkań w kalendarzu ligowym i reprezentacyjnym. Myślę, że właśnie w tym kierunku powinna podążyć zmiana. Oczywiście, w takim wariancie trener faktycznie stawałby się przede wszystkim selekcjonerem skupiającym się na krótszym wycinku czasu, ale nie powinno to wpłynąć źle na samą dyscyplinę.

Wielu kibiców z pewnością zastanawia się, na jakiej pozycji w kadrze narodowej będzie grała Malwina Smarzek... 

Malwina będzie grała na prawym skrzydle, co jest podyktowane jej grą we włoskim klubie, gdzie będzie występowała na tej pozycji. Mówię to trochę z żalem, bo miałem wobec niej nadzieje jako przyjmującej, ale nie zamierzamy robić niczego wbrew przyszłości Malwiny i jej progresowi. Aczkolwiek to wciąż jest zawodniczka młoda, rozwijająca się, a przy tym uniwersalna. Nikt nie zamyka jej drogi przed takim lub innym wyborem.

Miniony sezon Ligi Siatkówki Kobiet dał panu sporo powodów do rozmyślania na temat poziomu rozgrywek?

Zastanawiam się właśnie, co odpowiedzieć, by nikogo nie urazić... Przede wszystkim patrzyłbym nie na problemy, bo te zawsze można znaleźć i zastanawiać się nad nimi w nieskończoność, ale na możliwościach, które daje obecna sytuacja. Co mnie najbardziej cieszy i buduje, to fakt, że bazujemy budowanie stabilnej kadry na dziewczynach, które mają za sobą rozegrany pełny lub niemal pełny sezon w naszej ekstraklasie. Występowały w wyjściowych szóstkach, brały na siebie ciężar gry, zebrały doświadczenie, które przyda im się z pewnością w kolejnym etapie nabierania międzynarodowych szlifów. W poprzednich latach nie zawsze tak było, tym razem materiał, jaki mamy, daje nadzieję.

W wypowiedziach powołanych zawodniczek przewija się deklaracja: przyspieszamy grę, nawet kosztem błędów. Na pierwszy rzut oka ta idea wydaje się ryzykowna jak na nasze warunki i możliwości.

Nasz pomysł na grę jest poniekąd odpowiedzią na to, co dzieje się w lidze. Obecnie w Lidze Siatkówki Kobiet nie potrzeba skomplikowanych taktyk do zajmowania wysokich miejsc w lidze, niekiedy wystarczy prosty system gry, eksponujący zalety pojedynczych postaci na boisku i bazowanie na błędach rywala. Zdajemy sobie sprawę, że świat gra inaczej, szybciej i my musimy do tego dorównać. Nie gwarantuję, że natychmiast osiągniemy żądany poziom, ale nie ma innej drogi. Musimy wszyscy podnieść sobie poprzeczkę, wykroczyć poza to, co mogło wystarczyć w rozgrywkach ligowych do wysokich lokat. Ważne jest to, że doczekaliśmy się stałej grupy reprezentantek, która zna nasz system pracy i nie potrzebuje skupiania się na jego podstawach.

W rozmowach o kadrze pojawia się bardzo często słowo "stabilizacja", ale kibica patrzą na zmiany składu kadry za pańskiej kadencji i chyba coraz bardziej się niecierpliwią na pojawienie się widocznego fundamentu drużyny.

Każdy, kto uważnie obserwuje rozgrywki ligowe i podejmuje się analizy gry na pozycjach, wie, jakim materiałem dysponujemy i gdzie są nasze lepsze i słabsze strony. Wiadomo, że każdy może mieć swoje spojrzenie na wybór personalny do kadry, ale warto podkreślić, wspominając cały czas o stabilizacji, że w ostatnich dwóch-trzech latach doczekaliśmy się w kadrze nazwisk, które regularnie pojawiają się w podstawowym składzie. To wszystko idzie, mimo trudności wywołanych kontuzjami lub innymi wypadkami, w dobrym kierunku. Do tego już teraz wiemy, na kogo w kolejnych latach zwracać uwagę w kontekście kadry.

Komentarze (14)
Jg2
13.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
8 2 siatkarki dostało powołania (szerokie składy) w ciągu 3 lat pracy Nawrockiego.
To produkcja reprezentantek a nie jakieś budowanie zespołu. Od takiej reprezentatki
Pzps pobiera opłatę
Czytaj całość
avatar
baleron
13.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wstrzymajcie się z jęczeniem do turniejów w Polsce. Ja tam będę im kibicował, a na wygranie z Chinkami czy USA oczywiście nie liczę. Najważniejsze żeby nasze siatkarki wyciągnęły jakąś naukę z Czytaj całość
Kazimierz Wieński
12.05.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
A ja Nawrockiemu nie wierzę ,dalej będzie jak było to znaczy beznadzieja !!! 
avatar
1Zbych
12.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Niech trener wytłumaczy brak nazwisk w kadrze: Wołosz, Tokarska, Grejman .... 
avatar
szakal44
12.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Poziom ligi przekłada się na poziom gry reprezentacji, a że nasza liga to dno, to i repra gra dno i nawet mag Nawrocki tego nie zmieni.