W niedzielę oba zespoły chciały za wszelką cenę zwyciężyć w pojedynku o brąz, żeby nie wyjechać z Kazania z niczym i w dobrych humorach zakończyć sezon klubowy. Faworytem konfrontacji wydawała się drużyna z Perugii, ale ZAKSA chciała postawić rywalom trudne warunki gry, co jej się udało.
Kędzierzynianie świetnie rozpoczęli rywalizację, gdyż szybko wyszli na prowadzenie 7:2, w głównej mierze za sprawą swojej świetnej zagrywki. Zupełnie bez kompleksów poczynał sobie Rafał Szymura, którego w ofensywie starali się wspomagać Mateusz Bieniek oraz Maurice Torres (16:9). Iwan Zajcew, Aaron Russell i Massimo Colaci mieli sporo problemów z przyjmowaniem serwisów rywali, przez co nie byli w stanie odrabiać strat i ostatecznie polegli w inauguracyjnej partii do 17.
Po zmianie stron podrażnieni mistrzowie Italii starali się narzucić swój styl gry. Udanie na lewym skrzydle atakował Zajcew, zaś swoje trzy grosze dorzucił Atanasijević i było 9:6 dla podopiecznych Lorenzo Bernardiego. Kiedy siatkarze klubu ze stolicy Umbrii wygrywali 19:16, wydawało się, że mają wszystko pod kontrolą. Jednakże waleczni kędzierzyńscy zawodnicy nie zamierzali odpuszczać i odrobili straty z nawiązką (22:21). W końcowym rozrachunku doszło do walki na przewagi, w której więcej zimnej krwi zachowali Luciano De Cecco i spółka, triumfując do 27.
Minimalna porażka w 2. części potyczki nie podłamała wicemistrzów Polski, którzy nie zwalniali ręki na zagrywce i skrzętnie wykorzystywali pomyłki przeciwników, dzięki czemu prowadzili 10:7. Znakomicie rozgrywał Benjamin Toniutti, natomiast na skrzydłach brylowali Maurice Torres oraz Rafał Szymura (18:11). Już do finiszu trzeciego seta nic się nie wydarzyło i gracze prowadzeni przez Andreę Gardiniego odnieśli wiktorię 25:18.
ZOBACZ WIDEO Wielkie nadzieje kadry siatkarzy mówią o Heynenie. "W godzinę zadał mi 4 tysiące pytań"
Sir Sicoma Colussi Perugia pragnęła doprowadzić do tie-breaka i od startu czwartej odsłony batalii zabrała się do pracy i wygrywała 5:2. Kędzierzynianie nic nie zrobili sobie z takiego obrotu spraw i doszli zespół z Włoch na jeden punkt po skutecznym zbiciu w wykonaniu Szymury (13:14). Chwilę później ZAKSA prowadziła 17:16 za sprawą udanego bloku Mateusza Bieńka na środku siatki. Trwała wymiana ciosów i wszystko miało się rozstrzygnąć w końcówce partii. W niej lepiej zaprezentowała się włoska drużyna (23:25), która doprowadziła do tie-breaka.
W decydującym secie wszystko zaczynało się od nowa. Początek V partii należał do ekipy z Perugii, która odskoczyła ZAKSIE na trzy "oczka" (3:6). Spokojnie grą Perugii starał się kierować De Cecco, zaś Aleksandar Atanasijević był praktycznie nie do zatrzymania. Wicemistrz Polski już nie był w stanie odwrócić losów tej odsłony (7:15) i musiał się zadowolić 4. pozycją w LM, tak jak to miało miejsce ostatnio w 2013 roku w Omsku.
Liga Mistrzów, mecz o 3. miejsce:
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Sir Sicoma Colussi Perugia 2:3 (25:17, 27:29, 25:19, 23:25, 7:15)
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Toniutti, Torres, Szymura, Wiśniewski, Bieniek, Deroo, Zatorski (libero) oraz Jungiewicz.
Sir Sicoma Colussi Perugia: Russell, Zajcew, Atanasijević, De Cecco, Anzani, Podrascanin, Colaci (libero) oraz Shaw, Berger, Ricci, Siirila.
Sędziowali: Susana Maria Rodriguez Jativa (Hiszpania) i Laszlo Adler (Węgry).