Po zakończeniu sezonu 2017/2018 PlusLigi Szymon Romać opuszcza szeregi PGE Skry Bełchatów. - Oczywiście było bardzo dużo wyzwań, bardzo dużo walki, a to wszystko zwieńczone złotym medalem PlusLigi. Wiele razy wspominałem o tym, że gra w PGE Skrze to wielki zaszczyt i wyróżnienie. I to samo powiedziałbym również teraz, po zakończonym sezonie. Praca ze wszystkimi ludźmi w klubie, na parkiecie i poza nim, była dużym wyzwaniem, ale również dawała wiele radości i motywacji do dalszych działań - mówi leworęczny atakujący dla oficjalnego portalu klubu.
Poza mistrzostwem Polski, siatkarz sięgnął ze Skrą po superpuchar kraju oraz miał okazję zagrać w najbardziej prestiżowych rozgrywkach europejskich. - Debiut w Lidze Mistrzów oraz kilka dalekich podróży były ciekawym przeżyciem, jak i poligonem doświadczalnym - podkreśla Romać.
- Z pewnością złoty medal mistrzostw Polski, ale było również wiele tych mniejszych, równie ważnych chwil, jak właśnie debiut w Lidze Mistrzów, Klubowe Mistrzostwa Świata, możliwość zmierzenia się z najlepszymi zespołami globu i zobaczenia ich na żywo w grze. Szczególnymi meczami były z pewnością boje z Dynamo Moskwa oraz z Cucine Lube w Łodzi. Największym ładunkiem emocjonalnym były dla mnie natomiast finałowe mecze z ZAKSĄ. To zupełnie inne emocje i odczucia, niż te, które znałem to tej pory, ponieważ nigdy jeszcze nie miałem możliwości walki o najwyższe trofea. Z Bełchatowa zabieram za sobą mnóstwo ciekawych wspomnień, nowych znajomości i sporo doświadczenia - odpowiada 25-latek, zapytany o najmilsze wspomnienia z minionego sezonu.
Romać był zmiennikiem Mariusza Wlazłego. Wystąpił w 26 meczach minionego sezonu PlusLigi, w których zdobył 81 punktów.
ZOBACZ WIDEO "Przeszedłem z piekła do nieba". Młodzi polscy mistrzowie złapali błysk