Planowe zwycięstwo Polaków na start Ligi Narodów. "Trzeba się jeszcze dotrzeć"

WP SportoweFakty / Asia Błasiak / Na zdjęciu: Jakub Kochanowski
WP SportoweFakty / Asia Błasiak / Na zdjęciu: Jakub Kochanowski

W swoim pierwszym oficjalnym meczu w tym sezonie siatkarze kierowani przez Vitala Heynena spokojnie poradzili sobie w trzech setach z Koreą Południową. - Ale nie wszystko wygląda jeszcze perfekcyjnie - przyznał Jakub Kochanowski.

W tym artykule dowiesz się o:

- Zawsze lepiej zaczyna się od wygranej w trzech setach, dlatego tym bardziej te punkty są dla nas cenne. Jeśli chodzi o obronę, to jest to element, na który nasz trener zwraca szczególnie uwagę na treningach i to zaczyna pomału owocować - stwierdził Jakub Kochanowski tuż po pierwszej wygranej reprezentacji Polski mężczyzn z drużyną Korei Południowej. Środkowy Biało-Czerwonych był drugim najlepiej punktującym graczem naszej kadry (12 pkt, 3 bloki) zaraz po Arturze Szalpuku, który punktował 15 razy.

Przez specyficzną porę spotkania (rozgrywanego w piątek o 16) katowicki Spodek nie wypełnił się i pierwsze starcie polskich siatkarzy w Lidze Narodów oglądało nieco ponad 6 tysięcy kibiców. Ci, którzy dotarli do słynnej hali, zobaczyli widowisko, które toczyło się pod dyktando Polaków, choć rywale z Azji raz po raz starali się zakłócać spokój gospodarzy. Trener Kim Hochul nie bał się zmian w szóstce po porażce w pierwszym secie (20:25), ale nie pomogło to powstrzymać polskich siatkarzy, dominujących w bloku (12:2) i skuteczności ofensywnej (54 procent do 41 po stronie Korei).

- Niektóre rzeczy trzeba będzie jeszcze dopracować, trzeba się ze sobą dotrzeć. Jesteśmy nową grupą, a nie mieliśmy wyjątkowo długiego okresu przygotowań. Nie wszystko będzie wyglądać perfekcyjnie, ale mam nadzieję, że praca przyniesie efekty jak najszybciej. Punktowaliśmy środkiem, aczkolwiek tam też mamy nieco do dopracowania. Czekamy jeszcze na czas, kiedy wszystko w naszej grze się zazębi i będziemy prezentować siatkówkę bez większych potknięć - przyznał Kochanowski.

Gra Polaków przeciwko Korei Południowej nie wyglądała źle, siatkarze Vitala Heynena nieraz cieszyli oczy kibiców efektownymi wyciągnięciami się w obronie, które szybko zamieniano na dobre kontrataki. Ale w Krakowie, gdzie polska drużyna zagra z Rosją i Kanadą, potrzebne będzie wejście na wyższy poziom. - Nie ma takiego przeciwnika, którego nie można by było pokonać. Jeśli tylko zagramy swoje, jesteśmy w stanie powalczyć z Rosjanami jak równy z równym - optymistycznie zapowiedział środkowy bełchatowskiej Skry.

Mecz Polska - Rosja odbędzie się w krakowskiej Tauron Arenie w sobotę 26 maja o godzinie 16.

ZOBACZ WIDEO Wielkie nadzieje kadry siatkarzy mówią o Heynenie. "W godzinę zadał mi 4 tysiące pytań"

Komentarze (0)