Liga Narodów: Amerykanie znów to zrobili! Zmarnowana szansa Japonii na historyczny sukces

Materiały prasowe / FIVB / Reprezentacja USA mężczyzn
Materiały prasowe / FIVB / Reprezentacja USA mężczyzn

Siatkarze kadry USA przegrywali 0:2 z Japończykami i mogli przegrać z nimi po raz pierwszy od 1993 roku. Ale wtedy do gry świetnie weszli rezerwowi i Jankesi mogli zasłużenie cieszyć się z końcowego zwycięstwa.

W tym artykule dowiesz się o:

Japończycy postanowili udowodnić, że nieprzypadkowo wygrali dwa pierwsze mecze Ligi Narodów i zaskoczyli Amerykanów, wygrywając pierwszego seta 25:23. Rywale z USA blokowali ich w tej partii sześciokrotnie, ale oddali Azjatom aż 14 punktów przez swoje pomyłki. Nawet Matthew Anderson nie był w stanie sprawić, żeby siatkarze z USA zaczęli grać na miarę faworytów spotkania. A w kolejnym secie było jeszcze bardziej szokująco, bo Japonia prowadziła w nim 16:8, a ich przewaga tylko rosła! Tatsuya Fukuzawa i spółka wydawali się nie dowierzać w łatwość zdobywania kolejnych punktów. Widać było, jak bardzo ekipie Taylora Sandera, który zamiast polecieć wraz ze swoją kadrą do brazylijskiej Goianii, wrócił do Stanów z przyczyn osobistych.

Reprezentantom USA już raz udała się sztuka odwrócenia losów meczu mimo porażki w dwóch pierwszych setach (3:2 z Argentyną), dlatego wierzyli, że misja ratunkowa może się powieść. Na boisku zjawiło się aż czterech nowych graczy, w tym dobrze znany kibicom z Rzeszowa Thomas Jaeschke i Kawika Shoji, którego fani Resovii zobaczą niedługo w barwach swojej ekipy. Sporo dobrej energii na parkiet wniósł Ben Patch, do tego Amerykanie wrócili na swój właściwy poziom pewności siebie i to pozwoliło im wygrać trzeciego seta do 18.

Brązowi medaliści turnieju olimpijskiego w Rio de Janeiro byli na prostej drodze do wyrównania, ale nie mogli pozwolić sobie na luz przy niezwykle aktywnym w ataku i bloku Yujim Nishidzie. Azjatycki zespół pozwalał sobie na wiele w ofensywie, o ile nie był zmuszany do upraszczania gry po mocnym serwisie przeciwnika (15:16). Amerykanie mogli przestać się lękać o końcowy wynik tej odsłony meczu po tym, jak zdominowali całkowicie przestrzeń siatki, a wideoweryfikacja potwierdziła błędy Japończyków popełniane w okolicach linii środkowej. Do tego Aaron Russell odebrał rywalom ochotę do odrabiania strat swoją zagrywką i wiadomo było, że dojdzie do piątego seta.

Kawika Shoji mógł pewnie włączać do gry Taylora Averilla i zaskakiwać słabnących rywali. Ci od czasu do czasu odpowiadali w swoim stylu, ale uderzenia Masahiro Yanagidi i Yuiego Nishidy nie mogły wystarczyć na doprowadzenie do choćby remisu (4:8). Gracze z USA mieli wiele odpowiedzi na starania Japończyków, jak choćby siła Jaeschke'ego i bloki Jeffreya Jendryka II. Dzięki temu gracze trenera Sperawa mogli z ulgą cieszyć się z zasłużonych dwóch punktów, a azjatyccy siatkarze mogli tylko myśleć, jak niewiele im zabrakło do pierwszego od ćwierćwiecza zwycięstwa nad Amerykanami.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Wielkie serce Andrzeja Wrony

Japonia - USA 2:3 (25:23, 25:13, 18:25, 20:25, 10:15)

Japonia: Fukuzawa, Ri, Nishida, Yanagida, Yamauchi, Fujii, Koga (libero) oraz Otake, Sekita, Takahashi, Asano.

USA: Anderson, Smith, Jendryk, DeFalco, Russell, Christenson, Shoji E. (libero) oraz Shoji K., Patch, Jaeschke, Averill.

Komentarze (1)
avatar
skandal10
1.06.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Szkoda Japończyków. 2 sety jak marzenie A potem odarcie z tych marzeń. Wyglądali jak mrówki przy roslych amerykancach a jednak dali im się we znaki. Szczególnie 2 set; bezradność amerykanów aż Czytaj całość