- Przy sprzyjających okolicznościach mieliśmy szansę wejść do czwórki i walczyć o trzecie miejsc - mówi na łamach Gazety Olsztyńskiej Mariusz Sordyl. - Ten zespół było na to stać - zaznacza trener, który nie ukrywa, że gdyby wszystkie sprawy w Olsztynie koncentrowały się wyłącznie na siatkówce, to 6. lokatę należałoby uznać za porażkę.
- Parę powodów do zadowolenia było. Choćby takich, że zespół do końca utrzymał określoną jakość pracy. Nawet w tych ostatnich tygodniach, kiedy byliśmy bardzo zawiedzeni, że nie ma nas w czwórce - wyjaśnia Sordyl, który ubolewa, że kontuzje wyeliminowały z gry Pawła Zagumnego i Grzegorza Szymańskiego. - Faktem jest, że zastępujący ich Kuba Oczko i Tomek Józefacki dali dużo dla drużyny i to było ważne. Niemniej jednak założenie przed sezonem nie było takie, że będziemy się opierać na Kubie i Tomku - mówi.
Po sześciu kolejkach AZS Olsztyn był nawet liderem tabeli, ale schody zaczęły się, kiedy akademicy zaczęli grać z czołowymi drużynami PlusLigi. - W przekroju całego sezonu rywala z czołowej czwórki pokonaliśmy tylko raz: Jastrzębie u siebie. I takie były nasze możliwości - zaznacza Sordyl.