W środowym meczu z zachodnimi sąsiadkami bardzo dużo punktów polskim zawodniczkom przynosił blok. Za pomocą tego elementu Agnieszka Kąkolewska zdobyła dziewięć "oczek", Malwina Smarzek pięć, zaś cały zespół aż dwadzieścia.
- Zaczął funkcjonować w czwartym secie, razem z zagrywką. Ustawiałyśmy go dzięki temu, że Niemki miały słabsze przyjęcie, więc ciężko było skończyć im atak na podwójnym bloku - relacjonowała atakująca reprezentacji Polski.
W czwartym secie Polki pozwoliły zdobyć Niemkom zaledwie dziewięć punktów. Takiego rezultatu w reprezentacji Smarzek nie była sobie w stanie przypomnieć.
- Może kiedyś zdarzyło mi się tak przegrywać, ale takiego prowadzenia nie pamiętam. W ogóle nastąpiło takie niespodziewane przełamanie. Wszystko było na styku. Nastawiałyśmy się na trudny mecz, więc jestem zaskoczona czwartym setem. Lecz taki wynik biorę w ciemno i myślę, że nas fajnie nastawi na kolejne starcia - powiedziała.
- Myślę, że pokazałyśmy w trakcie Ligi Narodów, że potrafimy grać z najlepszymi. Gdzie trzeba przycisnąć, przyciskamy. Gdy trzeba wygrać, wygrywamy. Z doświadczenia wiemy, że gdy mamy szansę wygrać 3:0, lubimy przekombinować i zagrać tie-breaka. Widać, że jest u nas większy spokój i bardziej kontrolujemy to, co się dzieje. Jest mniej prostych błędów, falowania. Wszystko idzie w dobrym kierunku - dodała.
Nie da się ukryć, że zespół prowadzony przez Jacka Nawrockiego jest faworytem turnieju w Bydgoszczy. Wszystkie rywalki znajdują się w tabeli poniżej Biało-Czerwonych.
- To na pewno jest dla nas nowa sytuacja. Gdy wychodzimy na mecze z Serbią, Chinami czy USA, jest inne nastawienie, bo ważna jest postawa i wszyscy z tego nas rozliczają. A tu nie jest aż tak ważna postawa, ale istotny jest wynik - zaznaczyła Smarzek.
ZOBACZ WIDEO Kochanowskiego sposób na wyjazdy. "Oglądam serial Suits, zostało jeszcze sporo odcinków"
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)