- Czeka nas długi tydzień. Będziemy się odwoływać od decyzji DNACG, a jeśli kara zostanie zatwierdzona, to ruszymy do francuskiego komitetu olimpijskiego. A potem zobaczymy. Będziemy walczyć na każdym froncie - zapowiedzał Dorian Rougeyron, szkoleniowiec Paris Volley. Wyrok, jaki zapadł 20 czerwca w sprawie prowadzonej przez niego drużyny, jest najgorszy z możliwych. W marcu tego roku CACCP, komisja zajmująca się kontrolą finansów we francuskich klubach sportowych, powiadomiła opinię publiczną o bardzo dużej niezgodności pomiędzy oficjalną listą płac Paris Volley a jej faktyczną wartością. Różnica miała wynosić aż 460 tysięcy euro.
Już wtedy CACCP ogłosiła, że stołeczny klub zostanie ukarany spadkiem z Ligue A na koniec sezonu i na dodatek nie wystąpi w fazie pucharowej ekstraklasy. Paris Volley uniknęło drugiej z kar dzięki złożonej apelacji, przez którą musiały zostać przełożone ligowe play-offy. DNACG odrzuciła odwołanie paryżan od kary, ale CNOSF (francuski komitet olimpijski) była bardziej łaskawy i pozwolił im dokończyć rozgrywki. Klub zakończył sezon 2017/2018 na półfinale, odpadając z walki o złoto po rywalizacji z Chaumont.
Paris Volley to jeden z najbardziej utytułowanych zespołów francuskiej Ligue A, który sięgał po złoto tych rozgrywek aż dziewięć razy (ostatni raz w 2016 roku). W ostatnich siedemnastu latach paryska drużyna aż dwunastokrotnie sięgała po medale mistrzostw kraju, a w 2001 roku triumfowała w Lidze Mistrzów. To nie pierwsze takie wydarzenie w historii utytułowanego klubu ze stolicy Francji. W 2007 roku Paris Volley tuż po świętowaniu mistrzowskiego tytułu zostało karnie relegowane z ligi za niewypełnienie planu obniżenia deficytu budżetowego, ale kilka tygodni później wróciło do ekstraklasy. Tym razem zasłużony klub nie miał tyle szczęścia.
ZOBACZ WIDEO Ostre słowa pod adresem Adama Nawałki. "Meczem z Senegalem się skompromitował"