Liga Narodów: środkowi wzięli sprawę w swoje ręce. Polska lepsza od Argentyny

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Jakub Kochanowski
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Jakub Kochanowski

Reprezentacja Polski po trzech porażkach w Chicago, przerwała złą passę i odprawiła w trzech setach w Melbourne Argentynę. Najbardziej wyróżnili się środkowi.

W tym artykule dowiesz się o:

Argentyńczycy osłabieni brakiem Facundo Conte, przyjmujący w ostatniej chwili na lotnisku zawrócił do ojczyzny, a Polacy już z kilkoma zawodnikami, którzy mieli w ostatni weekend okazję, by odpocząć w kraju.

Choć do kadry powrócił Łukasz Kaczmarek, trener Vital Heynen zdecydował się postawić na ataku na Bartosza Kurka. Do gry oddelegował też parę przyjmujących Bartosz Bednorz - Bartosz Kwolek.

Ten ostatni już w połowie premierowej odsłony został zmieniony przez Aleksandra Śliwkę. Nic dziwnego, Biało-Czerwoni nie byli w stanie dobrze przyjąć zagrywki rywali, a także skończyć ataku na tyle skutecznie, by Argentyńczycy nie zdołali się wybronić. A robili to raz za razem.

Odskoczyli i na dobre przejęli inicjatywę. Wspomniana zmiana powoli niewiele dała, dopiero wprowadzenie Macieja Muzaja i Marcina Janusza w decydującej części seta sprawiło, że Polacy zaczęli odrabiać. Przy stanie 23:23 o czas poprosił Julio Velasco, ale na niewiele się to zdało. Biało-Czerwoni uruchomili blok, a Grzegorz Łomacz odważnie posyłał kolejne piłki do środkowych i to przyniosło efekt w postaci wygranej premierowej odsłony.

Po zmianie stron sytuacja nieco się uspokoiła. Polacy grali pewniej i cierpliwiej. Dobre przyjęcie przełożyło się na dokładniejsze piłki na skrzydła, a do tego doszła solidna zagrywka. Przeciwnie do Argentyńczyków, którzy mylili się w tym elemencie na potęgę. Nieco obniżyli poziom względem premierowej partii i przegrali drugiego seta do 20.

Przerwa niewiele zmieniła w grze obu ekip. Drużyna Heynena szybko zbudowała sobie przewagę, dalej kluczem był blok i ataki Mateusza Bieńka oraz Jakuba Kochanowskiego. Argentyńczycy przebudzili się w końcówce, nagle odrobili sporą stratę, wykorzystując chwilę nieuwagi i błędy po stronie przeciwników. Doprowadzili do remisu, po 22.

Gdyby nie pomyłki w polu zagrywki i wejście smoka - Artura Szalpuka, to mecz mógłby się przedłużyć. Przyjmujący zmienił Bednorza i skończył wszystkie trzy piłki, które dostał. Zmiana Heynena okazała się strzałem w dziesiątkę.

Najlepiej punktującymi zawodnikami w meczu byli Bieniek i Kochanowski, którzy zdobyli odpowiednio 16 i 15 punktów.

Tym samym Polacy zainkasowali kolejne zwycięstwo, które zbliża zespół do turnieju finałowego, który odbędzie się we francuskim Lille.

Polska - Argentyna 3:0 (26:24, 25:20, 29:27)

Polska: Łomacz, Kurek, Kochanowski, Bieniek, Kwolek, Bednorz, Zatorski (libero) oraz Muzaj, Śliwka, Janusz, Kaczmarek, Szalpuk.

Argentyna: Lopez, Poglajen, Loser, Cavanna, Ramos, Massimino (libero) oraz Danani (libero), Lima, Gallego, Sanchez, Franchi.

ZOBACZ WIDEO Wielka siatkówka plażowa nad Wisłą. World Tour w Warszawie już wkrótce

Źródło artykułu: