Działacze Sady Cruizero nie zamierzają ułatwiać transferu jednemu z najlepszych środkowych na świecie. Robertlandy Simon prawdopodobnie będzie musiał zapłacić 400 tysięcy euro kary, za zerwanie obowiązującego kontraktu. Działacze Cucine Lube Civitanova, nowego pracodawcy kubańskiego siatkarza, robią wszystko, aby uniknąć niebagatelnych kosztów. Zwrócili się nawet do rodzimej federacji zawodnika z prośbą o pomoc. Obecnie trwa wyczekiwanie na oświadczenie ze strony Kubańskiej Federacji Siatkówki, która może zatwierdzić transfer i oczyścić gracza z wszelkich zobowiązań wobec brazylijskiego klubu. Jeżeli wspomniany scenariusz zostałby wprowadzony w życie, Włosi musieliby pokryć jedynie koszty związane z przeprowadzeniem procedury transferu międzynarodowego.
Sam siatkarz nie ukrywa, że jest zniesmaczony postępowaniem byłego pracodawcy. Jak podkreślił w wywiadzie udzielonym brazylijskiemu dziennikarzowi Bruno Volochowi, wielokrotnie informował działaczy Sady Cruzeiro o zamiarze przeniesienia do Włoch.
- Z przykrością czytam opinie, że Cruzeiro jest zaskoczone moją decyzją, ponieważ to nie jest prawda. Kilka tygodni wcześniej informowałem o tym wyraźnie, jednak działacze nie poświęcili mi należytej uwagi. Wiedzieli o mojej chęci wyjazdu przez długi czas, ale mówili tylko o grzywnie. Motywacja rodzinna i osobista są dla mnie ważniejsze od pieniędzy. Oddałem wszystko temu klubowi, dlatego spodziewałem się większej wyrozumiałości, ale oni tylko grozili - powiedział kubański środkowy.
31-letni zawodnik nie ukrywa, że o chęci transferu do Włoch w dużej mierze zdecydowały względy rodzinne. Robertlandy Simon przyznaje, że chciałby, aby jego córka urodziła się i wychowywała w Europie. Względy sportowe nie pozostały jednak bez znaczenia. Działaczom Lube Civitanova udało się bowiem skompletować bardzo silny zespół, który powinien z powodzeniem rywalizować o medale nie tylko w kraju, ale również na arenie międzynarodowej.
- Który gracz nie chciałby zagrać we Włoszech? Mają najlepszą i najbardziej wyrównaną ligę na świecie. Nie idę do zespołu, który płaci mi więcej, chcę iść do najsilniejszej drużyny na świecie. Chciałbym również, aby moja córka urodziła się i zdobyła obywatelstwo europejskie, a moja rodzina mogła żyć w kraju, który pozwoli jej się rozwijać - przyznał Kubańczyk.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Odwiedziliśmy muzeum mistrzostw świata w Moskwie