Transfer nowego przyjmującego Trefla Gdańsk do Włoch był przyczyną konfliktu

WP SportoweFakty / Roksana Bibiela / Na zdjęciu: Ruben Schott
WP SportoweFakty / Roksana Bibiela / Na zdjęciu: Ruben Schott

Ruben Schott niedawno został nowym siatkarzem Trefla Gdańsk. Zeszły sezon spędził we włoskiej Serie A1, reprezentując Revivre Milano. Wcześniej, przez wiele lat grał w stolicy Niemiec, a jego transfer do Włoch stał się przyczyną konfliktu.

W tym artykule dowiesz się o:

Chociaż rozpoczęło się od hokeja na lodzie, to ostatecznie poszedł w ślady swojego ojca, który był reprezentantem Niemiec w siatkówce. Mając 14 lat dołączył do młodzieżowego zespołu Berlin Recycling Volleys. Zdobył m.in. mistrzostwo Niemiec U-18 oraz brązowy medal w kategorii U-20. W 2010 roku trafił do berlińskiego VC Olympia. To jedna z baz niemieckiego systemu szkolenia, do klubu trafiają najzdolniejsi młodzi siatkarze z kraju. Za sprawą trenera Marka Lebedewa, na początku 2013 roku, ponownie stał się częścią drużyny Berlin Recycling Volleys. 20 stycznia 2013 rozegrał ostatni mecz w VC Olympia, a 6 dni później wyszedł na boisko już w barwach zespołu prowadzonego przez Lebedewa. I chociaż na parkiecie pojawiał się bardzo rzadko, po raz pierwszy został mistrzem Niemiec.

Kolejny sezon upłynął pod znakiem sporadycznego pojawiania się na boisku, głównie na poprawę przyjęcia. Berlińczycy obronili tytuł mistrzów kraju, a kontrakt niemieckiego przyjmującego został przedłużony do 2017 roku. Jednocześnie, na przyszły sezon został wypożyczony do Chemie Volley Mitteldeutschland. - Ruben Schott ma ogromny potencjał, ale w jego wieku potrzebuje jak najwięcej praktyki meczowej. W Berlinie nie możemy mu tego zagwarantować. W nowym klubie będzie mógł liczyć na więcej grania, jego trenerem będzie Ulf Quell, obaj znają się z niemieckich reprezentacji młodzieżowych - powiedział menedżer zespołu, Kaweh Niroomand.

W CV Mitteldeutschland natychmiast stał się podstawowym zawodnikiem. W fazie zasadniczej był drugim punktującym zespołu. Zdobył 242 punkty, co dało mu dziewiątą lokatę w rankingu najlepiej punktujących. Jego drużyna zajęła dziewiąte miejsce w fazie zasadniczej. Play-offy zakończyła na ćwierćfinale, odpadając po rywalizacji z VfB Friedrichshafen.

Dobry sezon na wypożyczeniu poskutkował powrotem do klubu ze stolicy Niemiec. Jego nowym trenerem został Roberto Serniotti. Włoch od początku wprowadził jasny podział ról wśród przyjmujących: Ruben Schott był zmiennikiem Roberta Kromma, a Francesco De Marchi zmiennikiem Paula Lotmana. Wygryzienie Kromma, który od lat był fundamentalną postacią zespołu okazało się sztuką trudną, w pierwszej połowie sezonu nowy przyjmujący Trefla Gdańsk zdobył tylko 19 punktów. Schott pchający wózki z wodą i przyborami treningowymi był to częsty obrazek w hali treningowej Sportforum Hohenschonhausen. - Jestem najmłodszy, to moja rola - skomentował tę sytuację Niemiec.

ZOBACZ WIDEO Plaża Open: podsumowanie zmagań w Dąbrowie Górniczej

W środku sezonu kilka spotkań z powodu kontuzji opuścił Kromm, co otworzyło przed jego zmiennikiem możliwość rozegrania kilku meczów. Wystąpił od początku m.in. w pierwszym meczu półfinałowym Pucharu CEV, zdobył wtedy 8 punktów, ale nie przełożyło się to na otrzymanie szans w kluczowych meczach sezonu. Wykorzystywany był głównie do krótkich zmian na poprawę przyjęcia - Jego główne zalety to gra w drugiej linii, ale w ataku staje się coraz lepszy - mówił o nim Roberto Serniotti. W trzech meczach finałowych z VFB Friedrichshafen pojawił się na boisku na krótko, tylko w pierwszym z nich. W lidze, w fazie play-off zdobył tylko 1 punkt, z kolei w sezonie zasadniczym 69 "oczek". W finale Pucharu Niemiec nie pojawił się na boisku. W finałowym dwumeczu o Pucharu CEV jego rola ograniczyła się do pięciu przyjętych piłek w pierwszym spotkaniu. Sezon dla jego zespołu okazał się jednym z najlepszych w historii, berlińczycy zdobyli mistrzostwo Niemiec, Puchar Niemiec oraz Puchar CEV.

Podczas kwalifikacji olimpijskich w Berlinie, które rozegrane zostały w styczniu 2016 roku w Max-Schmelling-Halle miał możliwość przyglądania się grze Denisa Kaliberdy. Obaj siatkarze są ze sobą w Niemczech porównywani ze względu na podobny styl gry i wzrost. Według oficjalnej strony Niemieckiej Federacji Siatkówki Kaliberda mierzy 193 cm, a Schott jest o centymetr niższy. Względnie nieduży wzrost sprawia, że obaj muszą szukać inteligentnych rozwiązań w ataku. Reprezentacji Niemiec nie udało się zakwalifikować do igrzysk w Rio de Janeiro. - Niektórzy mogą zrobić sobie przerwę od gry w kadrze, to dla mnie szansa - słusznie przewidział zawodnik, który w 2016 roku zadebiutował w reprezentacji, szansę w Lidze Światowej dał mu Vital Heynen, który żegnał się z reprezentacją Niemiec. - Trener Michael Warm dobrze współpracuje z młodymi zawodnikami, co pokazuje jego praca we Frankfurcie. To by mi odpowiadało. Chciałbym wyjechać za granicę, ale najpierw muszę ograć się w lidze niemieckiej - wypowiedział się Schott o swoim kandydacie na nowego selekcjonera. Michael Warm, ówczesny szkoleniowiec United Volleys Rhein-Main jednak nie został wybrany. Zdecydowano się na Andreę Gianiego, co miało później duży wpływ na karierę nowego przyjmującego gdańszczan.

Sezon 2016/2017 okazał się dla niego jak dotąd ostatnim w zespole ze stolicy Niemiec. Chociaż do jego połowy był dopiero czwartym w hierarchii przyjmującym, za Robertem Krommem, Stevenem Marshallem i Nikolą Kovaceviciem, to chwilę po Nowym Roku, rozgrywki okazały się dla niego przełomowe. W połowie stycznia klub rozwiązał kontrakt z Kovaceviciem, który nie spełnił oczekiwań, a niedługo później kontuzji kostki doznał Marshall. Schott wskoczył do składu i już swojego miejsca nie oddał. Od 11 lutego zespół Roberto Serniottiego we wszystkich rozgrywkach rozegrał 21 meczów, Ruben Schott wyszedł w każdym z nich w podstawowym składzie. Niroomand kilkakrotnie chwalił jego grę. Sezon zakończył się dla niego czwartym złotym medalem ligi niemieckiej oraz czwartym miejscem w Final Four LM w Rzymie.

Po sezonie kończył się jego kontrakt, a ponieważ stawianie na młodych zawodników jest tradycją klubu, Niroomandowi zależało na jego przedłużeniu. - On jest dobrym wzorem do naśladowania, z tego względu jest dla nas ważny - powiedział szef stołecznego zespołu. - Nasz manager potrafi być bardzo przekonujący. Zawsze dostaje to, czego chce - powiedział kiedyś Scott Touzinsky, były kapitan berlińczyków.

W maju 2017 stało się jasne, że Schott przenosi się do włoskiego Revivre Milano, gdzie trenerem jest aktualny selekcjoner reprezentacji Niemiec Andrea Giani, rozwścieczyło to Kaweha Niroomanda. - Co jest najbardziej irytujące, trener Giani jest pracownikiem Niemieckiej Federacji Siatkówki, w związku z tym powinno mu zależeć na rozwoju Bundesligi, zamiast dbać o własny interes i wyciągać kluczowego zawodnika do swojego klub za granicę. Klub nie będzie już współpracował z federacją. Z Gianim już nie będę rozmawiał, a jeśli pojawi się w naszej hali, wyrzucę go własnymi rękami - skomentował rozwścieczony Niroomand.

- Nigdy nie próbowałem go przekonać, to jest jego decyzja - powiedział Giani. - Manager Rubena kontaktował się z kilka klubami zagranicznymi, niezależnie od tego czy były one zainteresowane jego zakontraktowaniem. Pojawiło się wielu chętnych, m.in. uczestnik Ligi Mistrzów z Polski - powiedział Christian Dunnes, dyrektor sportowy niemieckiej federacji.

- Od zawsze moim celem była gra za granicą. Włoska liga jest jedną z najlepszych na świecie. Kiedy pojawiła się okazja, musiałem z niej skorzystać. W Berlinie zawsze czułem się dobrze i mam nadzieję, że kiedyś znów założę pomarańczową koszulkę - skomentował swoją decyzję przyjmujący.

Zgodnie z przypuszczeniami, po przegranych kwalifikacjach olimpijskich, reprezentację Niemiec czekały spore zmiany. Część zawodników zrezygnowała z gry w reprezentacji, a w ich miejsce, podczas Ligi Światowej, Andrea Giani dał szansę młodszym siatkarzom, wykorzystał ją Ruben Schott i wystąpił na mistrzostwach Europy, podczas których Niemcy zdobyli srebrny medal. Nowy zawodnik Trefla, chociaż rozpoczynał mecze na ławce rezerwowych, to nie pojawił się na boisku tylko w trzech setach rozegranego w Polsce turnieju.

Zwaśnieni ze sobą Niroomand i Giani, spotkali się przy okazji meczu o Superpuchar Niemiec, na starcie ubiegłego sezonu. Miała między nimi miejsce rozmowa wyjaśniająca. - Obaj chcemy jak najlepiej dla tego sportu w tym kraju więc powinniśmy się zjednoczyć. Mam nadzieję, że Andrea odwiedzi nas wkrótce w Max-Schmelling-Halle, jest mile widziany - powiedział Niroomand. - To ważne, że mogliśmy porozmawiać i rozwiać wszelkie rozbieżności, które pojawiły się w związku z transferem Rubena Schotta. To była bardzo konstruktywna rozmowa, która może być fundamentem pod owocną współpracę. Wszyscy mamy wspólny cel i chcemy rozwijać siatkówkę w Niemczech - powiedział Giani.

W Revivre Milano głównymi rywalami niemieckiego przyjmującego o miejsce w składzie byli Klemen Cebulj i Kevin Klinkenberg. I chociaż z całej trójki zdobył w rozgrywkach ligowych najmniej punktów (181), to na boisku pojawiał się regularnie w każdym ze spotkań. W swoim zespole okazał się najlepiej przyjmującym, notując 27.91 proc. perfekcyjnego przyjęcia, co dało mu pod tym względem piętnastą lokatę w lidze. Skończył 139 z 329 ataków, robiąc przy tym 28 bezpośrednich błędów, 22 ataki zostały zablokowane. Daje to 42.3 proc. skuteczności i 27.1 proc. efektywności. Zagrywał 272 razy, zdobył 30 asów serwisowych. Jego dorobek punktowy dopełniło 12 udanych bloków. Zespół Gianiego zajął szóste miejsce w fazie zasadniczej. W ćwierćfinale rywalizacji play-off o mistrzostwo kraju odpadł z Modeną. W grze o piąte miejsce, również w ćwierćfinale, lepsza okazała się Latina.

- Wyższy poziom gry jest zauważalny, zwłaszcza w przyjęciu i zagrywce - powiedział zawodnik, który pod okiem Gianiego wdrażał do swojego repertuaru mocną zagrywkę z wyskoku, wcześniej zagrywając floatem. We Włoszech komunikował się w języku angielskim, ale uczył się również włoskiego, korzystając z kursu, który jakiś czas temu podarował mu trener Vital Heynen. Zatem bardzo prawdopodobne, że komunikacja w zespole Andrei Anastasiego nie będzie dla niego stanowić żadnego kłopotu. 24-latek o miejsce na boisku rywalizował będzie z Nikolą Mijailoviciem, Miłoszem Hebdą i Szymonem Jakubiszakiem.

Komentarze (0)