P jak przedsezonowe zawirowania
Skra Bełchatów przed sezonem 2008/2009 pożegnała się z Piotrem Gruszką, Danem Lewisem, Dominikiem Witczakiem, Alexem Damiao, Bartłomiejem Nerojem, Robertem Milczarkiem oraz Krzysztofem Stelmachem, który w tegorocznej PlusLidze był bliski zdobycia medalu, tym razem jednak jako... trener ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.
Działacze PGE Skry Bełchatów dołożyli wszelkich starań, by bełchatowska drużyna była w stanie nawiązać równorzędną walkę z zespołami grającymi nie tylko w rozgrywkach na krajowym podwórku, ale przede wszystkim w prestiżowej Lidze Mistrzów. Sprowadzenie sumiennego libero Piotra Gacka oraz rzekome wzmocnienie pozycji rozgrywającego poprzez przejście do Skry mistrza Europy Miguela Falaski, miało ułatwić mistrzowi Polski walkę o awans do Final Four Champions League w Pradze. Dodatkowo cała "paleta" solidnych środkowych - Daniela Plińskiego, Janne Heikkinena, Radosława Wnuka oraz Marcina Możdżonka, który w związku z niestabilną sytuacją finansową w klubie z Olsztyna, zdecydował się na grę w Skrze - zapewniała trudną do pokonania przez przeciwników ścianę. Dawid Murek, po znakomitym sezonie w Jastrzębskim Węglu, miał być dla Bełchatowa ostoją w najważniejszych momentach rozgrywek. Spore kontrowersje wzbudziło natomiast pozyskanie przez mistrza Polski młodych zawodników - Bartosza Kurka oraz Jakuba Jarosza, którzy w całym sezonie grali, tak jak się można było spodziewać, jedynie epizodycznie. Kapitanem zespołu został natomiast Mariusz Wlazły, już ikona drużyny z Bełchatowa. Mistrz Polski, mający przede wszystkim niezwykle silną i wartościową ławkę rezerwowych, z powodzeniem miał walczyć zarówno o prym w polskich, jak i europejskich rozgrywkach.
G jak gra wstępna
Bełchatowianie w fazie zasadniczej zostali pokonani trzy razy - dwukrotnie przez ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle oraz raz ta sztuka udała się siatkarzom Jastrzębskiego Węgla. Bez problemów jednak podopieczni Daniela Castellaniego uplasowali się na pierwszej pozycji w tabeli PlusLigi, o pięć punktów wyprzedzając drugą ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle.
Inauguracyjne spotkanie PlusLigi bełchatowianie, będący zdecydowanym faworytem rozgrywek, rozegrali z beniaminkiem ligi, Treflem Gdańsk. Niespodziewanie mecz nie był jednostronnym widowiskiem - zespół z Pomorza postawił mistrzowi Polski trudne warunki, tocząc wyrównaną walkę przez dwie partie, ostatecznie jednak odnosząc porażkę. Podczas ów spotkania kontuzji kolana doznał przyjmujący Bełchatowa, Stephane Antiga, zapoczątkowując tym samym czarną serię urazów zawodników Skry - osłabienie istotnych ogniw gwiazdorskiej obsady Daniela Castellaniego, sprawiło, że mistrzowie Polski nie zachwycali swoją grą, a ci mniej życzliwi zaczęli już spisywać ich sezon na straty.
Mimo niezbyt pewnego początku tegorocznych rozgrywek, głównie przez wiele kontuzji oraz istotną zmianę na pozycji rozgrywającego, skuteczności mistrza Polski mogły zazdrościć wszystkie zespoły w lidze - w fazie zasadniczej nie było spotkania w którym bełchatowianie nie wywalczyliby choćby jednego punktu. Drużynami, które w tym sezonie pokonały hegemona ligi, choć dopiero po tie-breakach, były Jastrzębski Węgiel oraz ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. - Wygrać w Bełchatowie jest nie lada sztuką - nam się to udało - mówił po meczu w hali Energia zadowolony kapitan Jastrzębia, Robert Prygiel. PGE Skra Bełchatów wiedziała jednak, w którym momencie włączyć wyższy bieg - srogo zrewanżowała się Jastrzębskiemu Węglowi za porażkę w czwartym spotkaniu PlusLigi, podczas półfinału rozgrywek oraz w Pucharze Polski.
E jak euforia przeplatana rozczarowaniem
Podopieczni Daniela Castellaniego w ubiegłym roku sięgnęli po trzecie miejsce w prestiżowej Champions League. Niektórzy jednak zarzucali drużynie z Bełchatowa, że brązowego medalu nie wywalczyła bezpośrednio w sportowej rywalizacji, gdyż była wtedy organizatorem finałowej batalii.
Tym razem Final Four rozgrywany był na neutralnym gruncie w Pradze, a by tam się ewentualnie znaleźć, Skra musiała najpierw rywalizować w niezwykle trudnej grupie F z Iskrą Odincowo, Panathinaikosem Ateny i VfB Friedrichshafen. Najłatwiejszym rywalem mistrza Polski miała być drużyna z Niemiec. Jak się okazało, tylko teoretycznie… W pierwszej kolejce Ligi Mistrzów bełchatowianie mierzyli się właśnie z niemieckim Friedrichshafen, zespołem, którego skład zasilali zawodnicy bez wielkich nazwisk. Nie przeszkodziło to im jednak w zdobyciu w 2007 roku Ligi Mistrzów, kiedy to pokonali między innymi takie zespoły, jak Tours VB, Sisley Treviso czy też Lube Banca Macerata. Skra Bełchatów również nie stanowiła dla nich większej przeszkody - bez straty seta zwyciężyli z zespołem Daniela Castellaniego w spotkaniu inauguracyjnym, podobnie z resztą było w meczu rewanżowym.
Przed sezonem wiele mówiło się o tym, że spotkania drużyn w grupie F będą niezwykle wyrównane - tymczasem jednak żadne nie trwało dłużej niż cztery partie. Bełchatowianie po pierwszej porażce z Friedrichshafen, mając już w drugiej kolejce Ligi Mistrzów nóż na gardle, nie rozczarowali tym razem kibiców i zwyciężyli z greckim Panathinaikosem Ateny bez straty seta. W łódzkim Pałacu Sportu również górą byli podopieczni Daniela Castellaniego. Skrajnych emocji dostarczały kibicom natomiast potyczki mistrza Polski z podopiecznymi Zorana Gajicia - na swoim terenie Skra stworzyła kapitalne widowisko i w 84 minuty uporała się z gwiazdami Iskry Odincowo. Drugie spotkanie trwało równie krótko, tyle, że tym razem szalę zwycięstwa na swoją korzyść przechylili gracze rosyjskiego zespołu. Po awansie PGE Skry Bełchatów z trzeciego miejsca w "grupie śmierci" do 1/8 finału Champions League na mistrza Polski czekała kolejna rosyjska drużyna...
S jak satysfakcja
W ubiegłorocznym Pucharze Polski po triumf sięgnęła niespodziewanie drużyna ówczesnego Wkręt-Met Domex Tytan AZS Częstochowa. I tym razem zacierano ręce na jakąś niespodziankę. Jak się później okazało - bezpodstawnie...
Dwie ćwierćfinałowe potyczki PGE Skry Bełchatów z Jastrzębskim Węglem w ramach PlusCup 2009 miały być tylko przedsmakiem przed decydującą bitwą o bilet wstępu do prestiżowych rozgrywek Champions League - bełchatowianie okazali się drużyną silniejszą od Jastrzębia i po raz piąty w historii klubu awansowali do finałowych rozgrywek Pucharu Polski, które tym razem odbywały się w Kielcach. Po błyskawicznym zwycięstwie w półfinale nad Asseco Resovią Rzeszów, ekipę Daniela Castellaniego czekała decydująca batalia z AZS UWM Olsztyn. W Pucharze Polski w 2007 roku, rozgrywanym również w Kielcach, obie drużyny także miały okazję do bezpośredniej rywalizacji o przepustkę do gry w Lidze Mistrzów - bełchatowianie, w składzie wtedy z między innymi Krzysztofem Ignaczakiem, Danem Lewisem oraz Piotrem Gruszką, pokonali bez straty seta drużynę prowadzoną przez Ireneusza Mazura. Kielce i w tym roku okazały się szczęśliwym miastem dla zawodników z Bełchatowa, którzy po triumfie 3:0 nad siatkarzami Mariusza Sordyla zagwarantowali sobie udział w kolejnej edycji Ligi Mistrzów.
Cel nr 1 wykonany w 100. procentach
Po rocznej przerwie Puchar Polski wrócił więc w ręce zawodników PGE Skry Bełchatów. Wydawać się jednak mogło, że finałowa batalia dla Skry była swoistym spacerkiem, a rywale usatysfakcjonowali się tym, że nie zbłaźnili się w starciach z bełchatowskim teamem, na każdym kroku powtarzając jak mantrę slogan - Przecież Skra to jedna z najlepszych drużyn w Europie... Dlaczego tak się dzieje? - Mamy zespół zbudowany z tak doświadczonych zawodników, że w tych najważniejszych meczach potrafią wykrzesać z siebie 120 procent swoich umiejętności i myślę, że to jest głównym powodem dlaczego zespoły nie nawiązują z nami walki w tych najważniejszych spotkaniach - podsumowywał sezon specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl libero PGE Skry Bełchatów, Piotr Gacek.
K jak kolizja w najważniejszym momencie
Podopiecznym Daniela Castellaniego w 1/8 finału Champions League przyszło mierzyć się z rosyjskim Dynamem Kazań. Choć w Moskwie zawodnicy z Bełchatowa przegrali 2:3, to znaleźli się jednak w optymalnej sytuacji przed rewanżowym spotkaniem w Polsce. Bohaterem drugiego spotkania okazał się… Maciek Dobrowolski, który zmienił słabo spisującego się Miguela Falasce i poprowadził drużynę do zwycięstwa na miarę awansu do najlepszej ósemki Ligi Mistrzów.
Na drodze do Final Four Champions League stanęła bełchatowianom również rosyjska drużyna, doskonale znana Skrze z fazy grupowej - Iskra Odincowo. W pierwszym spotkaniu, rozgrywanym w łódzkim Pałacu Sportu, po ponad dwugodzinnej batalii zwyciężyła 3:2 drużyna z Bełchatowa. Najbardziej zadowoleni z ów rezultatu byli pewni siebie… Rosjanie. Zawodnicy Skry Bełchatów jednak sami podkreślali, że stawka następnego spotkania jest dużo wyższa i nie wyobrażają sobie powtórki z fazy grupowej, kiedy to Skra przegrała 0:3. Rzeczywistość jednak brutalnie zweryfikowała marzenia polskiej drużyny... Po dosyć gładkim zwycięstwie podopiecznych trenera Castellaniego w PlusCup 2009, bełchatowski team udał się do Rosji, by walczyć o bilet do Final Four w Pradze. Niestety jednak nawet absencja sławnego Brazylijczyka, Giby nie ułatwiła zadania mistrzowi Polski, który okazał się ostatecznie drużyną słabszą od Iskry.
Cel nr 2 wykonany w 70. procentach
Bełchatowianie rywalizację w Champions League zakończyli na tym samym etapie co Domex Tytan AZS Częstochowa. Dla drużyny Radosława Panasa awans do najlepszej ósemki Ligi Mistrzów był jednak spełnieniem marzeń, a dla kibiców PGE Skry Bełchatów pewnego rodzaju rozczarowaniem. Fani bełchatowskiego teamu najbardziej żałowali ostatniego spotkania z Iskrą, w którym to od podopiecznych Daniela Castellaniego biła swoista bezsilność, dziś uzasadniana niefortunnym terminarzem polskich rozgrywek (bełchatowianie przed spotkaniem decydującym o awansie do Final Four grali w Pucharze Polski). - Jeżeli patrzeć na miejsca, to oczywiście te same zajęliśmy z Częstochową. Nie ujmując nic zespołowi z Częstochowy, trzeba też spojrzeć jaką mieliśmy grupę i jakie zespoły musieliśmy pokonać, żeby dojść do tego miejsca - gratuluję chłopakom z Częstochowy woli walki, woli zwycięstwa, ale trzeba patrzeć na całokształt tej edycji Ligi Mistrzów. Myślę, że w pełni zasłużenie Częstochowa znalazła się w ósemce najlepszych zespołów w Europie, tak samo jak my, ale my naprawdę mieliśmy bardzo ciężki bój - od samego początku mieliśmy trudną grupę i żeby dojść do tej fazy, musieliśmy naprawdę dużo dobrych zespołów pokonać. Niestety nie udało nam się po raz kolejny zwyciężyć z Iskrą Odincowo i to zaważyło, że nie mieliśmy Final Four - podsumował libero Bełchatowa, Piotr Gacek.
R jak rezultat godny mistrza
PGE Skra Bełchatów z racji tego, że po fazie zasadniczej zajęła w tabeli pierwszą lokatę, o awans do najlepszej czwórki rywalizowała z ósmą Delectą Bydgoszcz, dla której już sukcesem było bezpieczne utrzymanie się w lidze. Tak jak przewidywano, podopieczni Waldemara Wspaniałego nie potrafili zwyciężyć ani razu z wyżej notowanym rywalem, choć przy drobnym powiewie szczęścia w drugim spotkaniu ów zespołów Delecta Bydgoszcz mogła pokusić się o lepszy rezultat. Podopieczni Daniela Castellaniego jednak ze stoickim spokojem wykorzystywali błędy przeciwnika i w decydujących momentach włączali wyższy bieg, nie dając rywalowi jakichkolwiek nadziei na sukces.
Kolejnym murem, który bełchatowianie musieli przeskoczyć, by bić się o najważniejsze ligowe trofeum, był team Roberto Santilliego, Jastrzębski Węgiel. Jastrzębianie mieli okazję rywalizować ze Skrą czterokrotnie, pokonując ją raz w PlusLidze i po raz drugi w PlusCup 2009. Pierwsze półfinałowe spotkanie nie dostarczyło kibicom oczekiwanych emocji i zakończyło się już po trzech partiach, w których górą byli siatkarze z Bełchatowa. - Nie graliśmy perfekcyjnie, ale inteligentnie i to pozwoliło nam odnieść zwycięstwo – komentował spotkanie trener mistrza Polski, Daniel Castellani. Drugi mecz przyniósł za to aż nadmiar wrażeń, niekoniecznie związanych z bezpośrednią rywalizacją na boisku. Wielkie zamieszanie spowodowane było pomyłką sędziów, którzy zbyt późno wykryli błąd ustawienia Jastrzębskiego Węgla. Z wyniku 10:9 dla Jastrzębia rezultat zmienił się na 10:5 dla PGE Skry Bełchatów. - Uważam, że mecz potoczył się niezgodnie z przepisami - nie krył rozżalenia Roberto Santilli. Ostatecznie to jednak bełchatowianie wyszli zwycięsko z meczu stojącym na... komicznym poziomie. Trzecie spotkanie było już tylko potwierdzeniem wyższość Skry, która w starciach półfinałowych oddała rywalowi jedynie dwie partie.
W finale rozgrywek PlusLigi 2008/2009 o mistrzostwo Polski miały zaszczyt mierzyć się drużyny Asseco Resovii Rzeszów oraz PGE Skry Bełchatów. Podopieczni Ljubomira Travicy zapowiadali, że łatwo się nie poddadzą i postarają się za wszelką cenę przerwać niekorzystną serię spotkań w bezpośrednich starciach z bełchatowskim teamem (przed finałem - 14 z rzędu przegranych meczów). Jak można było przypuszczać, na wypowiedziach jedynie się skończyło. Tegoroczny finał był wręcz identyczny, jak batalia o złoto w sezonie 2007/2008, kiedy to Skra już po trzech spotkaniach z częstochowską drużyną mogła cieszyć się z mistrzostwa Polski.
I tym razem Asseco Resovia Rzeszów nie była w stanie zepchnąć z tronu bełchatowskiego zespołu. W dwóch pierwszych pojedynkach siatkarze Ljubomira Travicy nie zdołali wygrać nawet jednego seta. - Jeżeli chodzi o technikę, to na pewni była ona po stronie Bełchatowa i to w każdym elemencie. Rywal nie pozwolił nam rozwinąć skrzydeł - komentował trener Resovii Rzeszów. Trzecie spotkanie było już widowiskiem godnym finału PlusLigi - Rzeszów co prawda przegrał ów starcie, jednak tym razem nawiązał równorzędną walkę ze Skrą i przy dopingu wspaniałych kibiców zdołał wygrać… jedną partię w trzeciej, już ostatniej, finałowej odsłonie. - W tym roku Skra okazała się dla nas zbyt silnym zespołem. My cieszymy się bardzo ze srebrnego medalu , bo niewątpliwie dla naszego zespołu jest to ogromny krok do przodu - mówił libero Rzeszowa, Krzysztof Ignaczak.
Cel nr 3 wykonany w 100. procentach
PGE Skra Bełchatów sięgnęła tym samym piąty raz z rzędu po mistrzostwo Polski i wbrew przedsezonowym opiniom przyszło jej to łatwiej aniżeli rok temu, kiedy to w starciu z drużyną Radosława Panasa oddała "aż" dwa sety. - To bardzo dobry sezon dla naszego zespołu - zdobyliśmy Puchar Polski i Mistrzostwo Polski. Nie powiedziałbym, że było łatwo zdobyć tytuł Mistrza Polski, aczkolwiek mecze w play-offach mogły wyglądać jednostronnie, choć na boisku czuło się smak finału i tak naprawdę wcale nie było tak łatwo - przekonywał Piotr Gacek. Tak jak nie można oduczyć się jazdy na rowerze, tak zawodnicy z Bełchatowa nie są w stanie wyrzucić z pamięci sposobu na sukces w polskiej lidze. Na kolizję Skry czyha wielu - bełchatowianie jednak w najważniejszych momentach sezonu, jak nikt inny, potrafią wykazać się maksymalną koncentracją, cierpliwością, a przede wszystkim stanowią na boisku jedność. Na polskim podwórku "zachłanna" Skra wygrała wszystko, co tylko się dało. Z trzydziestu jeden rozegranych spotkań w PlusLidze i Pucharze Polski gorycz porażki musiała przełknąć jedynie w czterech... Zastrzeżenia można mieć tylko do postawy zawodników Bełchatowa w Lidze Mistrzów, w której rywalizację zakończyli ostatecznie w 1/4 finału. - W przyszłym sezonie na pewno, jeżeli chodzi o Ligę Mistrzów, będzie dużo lepiej. Pierwszy raz graliśmy w takim zestawieniu - następny rok będzie już dużo lepszy - zapowiada Piotr Gacek.
A jak ambicja
W przyszłorocznych rozgrywkach o sile Skry może stanowić przede wszystkim zgranie poszczególnych ogniw drużyny - działacze Bełchatowa przewidują bowiem jedynie kosmetyczne zmiany w składzie mistrza Polski. Wiadomo już, że w przyszłym sezonie reprezentować żółto-czarnych barw nie będą Paweł Maciejewicz oraz Janne Heikkinen, z którymi klub nie przedłużył kontraktów. Pierwszym nabytkiem Skry Bełchatów był natomiast, dosyć niespodziewanie, atakujący ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, Jakub Nowotny. Do Skry wróci najprawdopodobniej wypożyczony Karol Kłos. Pod znakiem zapytania stoi przynależność klubowa Jakuba Jarosza, który najprawdopodobniej opuści klub z Bełchatowa, by móc rozwijać swoje umiejętności niekoniecznie jedynie poprzez treningi z gwiazdami najwyższego formatu, ale przede wszystkim wzbogacając swój warsztat dzięki regularnej grze w spotkaniach PlusLigi. Najbardziej klub odczuje na pewno odejście głównego kreatora gry Skry, trenera Daniela Castellaniego, który, miejmy nadzieję z podobnym powodzeniem, będzie dowodził reprezentacją Polski siatkarzy. Jego następcą został wybrany Jacek Nawrocki, a obowiązki drugiego trenera przejmie Maciej Bartodziejski. Do 2011 roku swój kontrakt przedłużył natomiast kapitan Skry, Mariusz Wlazły i jeżeli prawdą jest powiedzenie, że kto ma Wlazłego, sięga po najwyższe laury, malkontenci mogą jeszcze długo czekać na detronizację mistrza Polski...
Wyniki PGE Skry Bełchatów w sezonie 2008/2009
PlusLiga
Faza zasadnicza
Trefl Gdańsk - PGE Skra Bełchatów 1:3
PGE Skra Bełchatów - Domex Tytan AZS Częstochowa 3:0
AZS UWM Olsztyn - PGE Skra Bełchatów 1:3
PGE Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel 2:3
Asseco Resovia Rzeszów - PGE Skra Bełchatów 0:3
PGE Skra Bełchatów - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3
Delecta Bydgoszcz - PGE Skra Bełchatów 1:3
PGE Skra Bełchatów - Jadar Radom 3:0
J.W. Construction Osram AZS Politechnika Warszawska - PGE Skra Bełchatów 2:3
PGE Skra Bełchatów - Trefl Gdańsk 3:1
Domex Tytan AZS Częstochowa - PGE Skra Bełchatów 2:3
PGE Skra Bełchatów - AZS UWM Olsztyn 3:0
PGE Skra Bełchatów - Asseco Resovia Rzeszów 3:0
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - PGE Skra Bełchatów 3:2
PGE Skra Bełchatów - Delecta Bydgoszcz 3:0
Jadar Radom - PGE Skra Bełchatów 0:3
Skra Bełchatów - J.W. Construction Osram AZS Politechnika Warszawska 3:2
Jastrzębski Węgiel - PGE Skra Bełchatów 0:3
I runda play off
PGE Skra Bełchatów - Delecta Bydgoszcz 3:0
PGE Skra Bełchatów - Delecta Bydgoszcz 3:1
Delecta Bydgoszcz - PGE Skra Bełchatów 0:3
II runda play off
PGE Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel 3:0
PGE Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel 3:1
Jastrzębski Węgiel - PGE Skra Bełchatów 1:3
III runda play off
PGE Skra Bełchatów - Asseco Resovia Rzeszów 3:0
PGE Skra Bełchatów - Asseco Resovia Rzeszów 3:0
Asseco Resovia Rzeszów - PGE Skra Bełchatów 1:3
Puchar Polski
1/4 finału
PGE Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel 3:0
Jastrzębski Węgiel - PGE Skra Bełchatów 3:2
1/2 finału
PGE Skra Bełchatów - Asseco Resovia Rzeszów 3:0
Finał
PGE Skra Bełchatów - AZS UWM Olsztyn 3:0
Liga Mistrzów
Faza grupowa
PGE Skra Bełchatów - VfB Friedrichshafen 0:3
Panathinaikos Ateny - PGE Skra Bełchatów 0:3
PGE Skra Bełchatów - Iskra Odincowo 3:0
Iskra Odincowo - PGE Skra Bełchatów 3:0
PGE Skra Bełchatów - Panathinaikos Ateny 3:1
VfB Friedrichshafen - PGE Skra Bełchatów 3:0
1/8 finału
Dynamo Moskwa - PGE Skra Bełchatów 3:2
PGE Skra Bełchatów - Dynamo Moskwa 3:1
1/4 finału
PGE Skra Bełchatów - Iskra Odincowo 3:2
Iskra Odincowo - PGE Skra Bełchatów 3:0