Paweł Woicki jeszcze nie żegna się z boiskiem. "Bycie trenerem to ciężki kawałek chleba"

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Paweł Woicki
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Paweł Woicki

Rozgrywający olsztyńskiego AZS-u podzielił się w obszernym wywiadzie doświadczeniami z okresu pracy w sztabie reprezentacji Polski. - Musiałem przyzwyczajać kolegów do nowej roli - opowiadał Paweł Woicki.

Jeżeli ktokolwiek obawiał się, że Paweł Woicki zakończy szybko karierę siatkarza i stanie się na dobre trenerem po tygodniach spędzonych z reprezentacją Polski mężczyzn, może spać spokojnie. W rozmowie z portalem sport.wm.pl rozgrywający Indykpolu AZS Olsztyn wielokrotnie podkreślał, że zastanowi się kilka razy, zanim znów podejmie pracę jako szkoleniowiec.

- Dużo ciężej jest być trenerem niż zawodnikiem. O zupełnie innych rzeczach się myśli, a już nie mówię o rozliczaniu z wyników i odpowiedzialności. Zawodnikowi się wydaje, że jego praca jest bardzo ciężka, ale to naprawdę nie ma porównania z pracą trenerską. Zresztą, ligowych trenerów w PlusLidze jest tylko czternastu, a zawodników lekko licząc ze 160-170, no i już to pokazuje, że znaleźć sobie miejsce w roli szkoleniowca to jest niezwykle trudna sprawa - mówił Woicki, dodając, że to zajęcie ciekawe i wzbogacające, ale szalenie czasochłonne.

Asystentami Vitala Heynena w sztabie kadry Biało-Czerwonych byli Michał Gogol, Dawid Pawlik i wspomniany Woicki, który pomagał w ćwiczeniach z rozgrywającymi, ale przede wszystkim miał być łącznikiem między trenerami a zawodnikami. - Tu nie było jakiegoś sztywnego podziału ról, bo każdy z asystentów w równej mierze się w to angażował. Bardzo często wymienialiśmy się poglądami i nie byłem traktowany jak piąte koło u wozu. Dyskutowaliśmy w szerokim gronie, staraliśmy się pomagać, jak tylko mogliśmy, żeby pierwszy trener dostał jak najwięcej wypadkowych, zgadzaliśmy się z nim albo i nie, ścieraliśmy się, a strategiczne decyzje podejmował trener Heynen. Dla mnie to było bardzo ciekawe, nowe i dobre doświadczenie, bo mogłem analizować mecze - mówił 35-letni rozgrywający.

- Czasem sam musiałem ich przyzwyczajać do tego, żeby się przyzwyczaili do mojej nowej roli. Zdarzyło się, że gdzieś tam nie było przez chwilę rozgrywającego i usłyszałem „Weź wystaw piłkę, Mały”. No i trzeba było interweniować, że jednak nie tym razem... A mówiąc poważniej: super mi się współpracowało ze wszystkimi i myślę, że wszyscy bardzo profesjonalnie podeszli do kogoś, kto na co dzień jest ich kolegą z boiska - śmiał się asystent Heynena, który obecnie przygotowuje się do sezonu ze swoim klubem.

Jakie są przewidywania Woickiego na wrześniowe mistrzostwa świata? - Moim zdaniem pierwsza piątka jest osiągalna. Obrona tytułu? Myślę, że nie ma co myśleć o końcowym celu, bo najpierw trzeba się skupić na pojedynczych krokach: zdobywaniu punktów i setów w meczu, no i wygrywaniu kolejnych pojedynków. W tym pierwszym etapie absolutnie kluczowe znaczenie będzie miał mecz z Iranem. Wygrywając z nimi, dosyć fajnie może się otworzyć ścieżka do dalszego grania - ocenił doświadczony ligowiec.

ZOBACZ WIDEO Plaża Open: podsumowanie zmagań w Dąbrowie Górniczej

Komentarze (0)