W tym artykule dowiesz się o:
Trudne początki
- Na pierwszy trening zaprowadziła mnie mama i nie ukrywam, że trudno było mnie przekonać do siatkówki. Nie lubiłam zbytnio chodzić na treningi, ale z czasem się przekonałam - Jovana Brakocević była absolutnie szczera, opowiadając o swoich siatkarskich początkach. Serbka urodzona 5 marca 1988 roku w Zrenjaninie garnęła się do wielu sportów, próbowała swoich sił choćby w pływaniu, piłce ręcznej (za sprawą ojca, byłego szczypiornisty) i koszykówce, którą za młodu uprawiała jej mama Edita. Być może gdyby rodzicielka nie była tak przekonująca, Jovana byłaby teraz ważną częścią serbskiej kadry koszykarek. W ślady ojca poszedł jej brat Tomislav, który gra zawodowo w piłkę ręczną, ale nie jest tak znany jak siostra.
Wysoka i dysponująca dobrą koordynacją ruchową dziewczyna zadebiutowała w ekstraklasowym Poštarze 064 Belgrad w wieku piętnastu lat. Jak wspominała po latach, w czasach kategorii młodzika i kadetki sporo jej dały wspólne treningi z chłopcami w jej wieku. Nie chodziła na nie dobrowolnie, to była wtedy konieczność. W zniszczonym po wojnie Zrenjaninie nie było wielu obiektów sportowych, dlatego młodzi siatkarze i siatkarki trenowali zwykle w łączonych grupach.
Była najlepsza
Młoda atakująca była częścią drużyny Serbii i Czarnogóry, która w 2006 roku zdobyła brąz mistrzostw świata, ale pierwszy przebłysk ogromnego talentu Brakocević miał miejsce rok później. Drużyna Serbii zdobyła swój pierwszy medal po odłączeniu kraju do Czarnogóry (srebro ME 2007), a zaledwie 19-letnia Brakocević została wtedy wybrana najlepiej serwująca zawodniczką imprezy. Ten sukces otworzył jej drogę do włoskiego Spes Conegliano, a kolejne wielkie osiągnięcia w reprezentacji (dwa złote medale Ligi Europejskiej, brąz World Grand Prix i mistrzostwo Europy w 2011) sprawiły, że Serbka trafiła na stałe do grona najlepszych atakujących całego świata.
Wydawało się, że kariera Jovany wytraci tempo po kontuzji dłoni z 2011 roku, przez którą atakująca nie pokazała się w Pucharze Świata i fatalnym roku 2012, gdy jej reprezentacja zawiodła na igrzyskach olimpijskich w Londynie. Ale to nie zniechęciło VakifBanku Stambuł, który zdecydował się na usługi wybitnej siatkarki, grającej wtedy w japońskim JT Marvelous. Turecki gigant nie zawiódł się na tym transferze: Brakocević pomogła Małgorzacie Glince-Mogentale i reszcie zespołu wygrywać krajowe rozgrywki, puchary, Ligę Mistrzyń i Klubowe Mistrzostwa Świata. Należała wtedy do ścisłego topu najlepszych i najlepiej opłacanych (650 tys. euro rocznie) zawodniczek świata.
ZOBACZ WIDEO Justyna Święty-Ersetic: Trener był w szoku. Pytał mnie, gdzie są moje granice
W 2014 roku Jovana Brakocević miała zaledwie 26 lat, a od listy jej osiągnięć w ostatnich dwóch latach można było dostać zawrotu głowy. Rekordowe 74 wygrane z rzędu w barwach VakifBanku, MVP Final Four Ligi Mistrzyń, siatkarka roku w Serbii, nagroda CEV dla debiutantki roku... Nikt nie przypuszczał, że przez zbieg nieszczęśliwych okoliczności kolejne lata nie będą dla wybitnej prawoskrzydłowej tak obfitujące w sukcesy.
W kadrze nie ma świętych krów
Ten sam Zoran Terzić, który wychował Brakocević na wielką atakującą i profesjonalnego sportowca, nie bał się wejść w konflikt ze swoją gwiazdą (co robił wielokrotnie wcześniej i później), by pokazać jej, że w zespole nie ma ludzi niezastąpionych. Siatkarka poświęciła niemal cały sezon kadrowy przed mistrzostwami świata w 2014 roku na doprowadzenie barku do pełni sprawności, ale wierzyła, że będzie pierwszoplanową postacią kadry podczas turnieju we Włoszech.
Tak jednak nie było, bo Terzić postawił na zaledwie 17-letnią Tijanę Bosković, która już wtedy swoimi umiejętnościami wyprzedzała większość seniorskich atakujących. Brakocević otwarcie wyrażała swoje zdziwienie i frustrację: - Gra dla kadry to wielki honor i zaszczyt, ale mam dość rozczarowań i ciągłej walki z wiatrakami. Nie jestem całkowicie zdrowa, ale byłam gotowa pomóc drużynie, mogłam grać. Moje ramię nie boli, trzeba więc zapytać trenera, dlaczego na mnie nie stawiał - atakowała zawodniczka. Terzić przyznawał, że na tamten moment Bosković była po prostu lepsza. Co ważne, żadna koleżanka Brakocević z kadry nie poparła jej w konflikcie z selekcjonerem.
Zmiana priorytetów
Od 2014 roku kariera nowej siatkarki Grot Budowlanych Łódź wyraźnie zwolniła. Nie można powiedzieć, że Brakocević stała się cieniem samej siebie i przeszkadza na boisku, bo ma za sobą choćby udany sezon w CSM Bukareszt, zakończony mistrzostwem i pucharem Rumunii. Rok temu wywalczyła z Liu-Jo Nordmeccanicą Modena wicemistrzostwo Włoch, a nieco wcześniej mogła cieszyć się ze scudetto wraz z Imoco Conegliano, gdy dołączyła do tej ekipy na końcówkę sezonu 2015/2016, wracając błyskawicznie do grania po przerwie macierzyńskiej. Ale nie zmienia to faktu, że w ostatnich latach Brakocević spełniała się poza siatkówką.
Jej przygoda z Dynamem Kazań skończyła się, zanim naprawdę się zaczęła (kontrakt rozwiązano z przyczyn osobistych przed startem sezonu 2017/2018) i nawet tymczasowa umowa z kazachskim Ałtajem Oskemen nie uratowała sytuacji, bo zawodniczka przegapiła turniej przez kontuzję. Brakocević pozostaje teraz na uboczu wielkiej siatkówki i wie, że nie stanie się na powrót pierwszoplanową postacią reprezentacji, ale realizuje się w roli matki i żony.
Z parkietu na wybieg
Wysoka i piękna Serbka już wcześniej angażowała się w projekty modowe, na przykład jako twarz kampanii promującej kolekcję Adidasa w Serbii, ale jej pierwszy poważny kontakt z tym światem nastąpił w marcu tego roku. Organizowany w Nowym Jorku World's Tallest Models Fashion Show dał jej szansę zaprezentować się szerokiej publiczności i spełnić prywatne marzenia o zostaniu gwiazdą wybiegu.
Jak trafiła do Polski?
O transferze Brakocević do polskiej ligi mówiło się od jakiegoś czasu (w 2014 roku bliski jej sprowadzenia był Chemik Police, ale wolano tam postawić na Anę Bjelicę), ale i i tak wieść o dołączeniu siatkarki takiego kalibru do Grot Budowlanych Łódź była dla wielu kibiców szokiem. Prezes Marcin Chudzik przyznawał, że trzymiesięczne negocjacje z 30-letnią Serbką nie było łatwe, zwłaszcza przy sporej jak na naszej warunki kwocie transferowej (ok. 600 tysięcy złotych).
Po raz kolejny pomogła moda, także finansowo. Brakocević miała słyszeć wiele dobrego o łódzkiej imprezie Fashion Week i firmach odzieżowych z tego miasta. Na kontrakt serbskiej atakującej z łódzkim klubem złożyło się kilku lokalnych sponsorów, także tych z branży modowej. Nowa gwiazda Grot Budowlanych najprawdopodobniej będzie łączyła zawodową grę w klubie i współpracę z polskimi markami odzieżowymi. Innymi słowy, na transferze skorzystać mogą nawet ci, którzy niekoniecznie interesują się siatkówką. Może Brakocević przekona ich do śledzenia meczów Ligi Siatkówki Kobiet?