Montreux 2018: miła niespodzianka od polskich siatkarek. Brazylijki pokonane!

Materiały prasowe / volleymasters.ch / Na zdjęciu: reprezentacja Polski kobiet
Materiały prasowe / volleymasters.ch / Na zdjęciu: reprezentacja Polski kobiet

Z każdym kolejnym spotkaniem reprezentacji Polski siatkarek żal z powodu braku awansu na mistrzostwa świata jest coraz większy. Na otwarcie turnieju w Montreux Biało-Czerwone pokonały Brazylijki w pięciu setach.

W tym artykule dowiesz się o:

Ostatni raz polskie siatkarki były górą w starciu z Canarinhas prawie pół wieku temu. Na mistrzostwach świata w 1970 roku pokonały rywalki z Ameryki Południowej 3:0. Nie trzeba nikomu tłumaczyć, ile od tego czasu zmieniło się w tej dyscyplinie.

Polki najpóźniej przystąpiły do gry w szwajcarskim turnieju. Dzień wcześniej Brazylijki pokonały reprezentację Rosji 3:1. I choć jest wielce prawdopodobne, że drużyna prowadzona przez Jose Roberto Guimaraesa nie jest jeszcze w optymalnej formie, bo szykuje ją na mistrzostwa świata, które rozpoczną się dopiero za miesiąc, miło oglądało się wyrównaną walkę reprezentacji Polski z trzecią ekipą poprzedniego mundialu.

Polki rozpoczęły bez specjalnego kłaniania się bardziej utytułowanym rywalkom i już na pierwszej przerwie technicznej prowadziły 8:3. Co prawda chwilę później w dwóch ustawieniach straciły całą przewagę, ale nie załamały się z tego powodu. Polskie libero - Maria Stenzel i Justyna Łysiak dobrze ustawiały się do ataków Fernanda Garay czy Rosamarii Montibeller, lecz były one na tyle silne, że nie dało się wyprowadzać kontrataków.

Aż do czasu. Malwina Smarzek zaczęła przebijać się przez dłonie Brazylijek, a Julia Twardowska imponowała blokiem (także pojedynczym), co pozwoliło ekipie Jacka Nawrockiego oddalić się na kilka punktów. Po kumulacji wszystkich elementów, o których przed momentem była mowa Polki cieszyły się z wygranej 25:20 w pierwszej odsłonie.

ZOBACZ WIDEO Michał Kubiak: Postępy w zagrywce cieszą najbardziej

Druga partia to niemal dokładnie lustrzane odbicie tego, co działo się chwilę wcześniej. Rozpoczęło się od prowadzenia rywalek 7:3, które po chwili stopniało do zera. Jednak gdy szwankować zaczęło przyjęcie po polskiej stronie siatki, Fe Garay i Rosamaria zaczęły brylować w ataku. W efekcie to zespół z Ameryki Południowej triumfował do 20.

Wiele wskazywało na to, że set trzeci bez większych kłopotów rozstrzygną na swoją korzyść Brazylijki. Takie wrażenie można było odnieść, gdy Smarzek zacięła się w ataku, a Gabriela Braga Guimaraes złapała wiatr w żagle. Przy stanie 11:5 sytuacja polskiego zespołu wyglądała raczej nieciekawie. Wtedy trener Nawrocki sięgnął po Julię Nowicką, co okazało się znakomitym ruchem. I choć nadal Malwina Smarzek męczyła się nieco w ofensywie, to ciężar zdobywania punktów przejęła na siebie Julia Twardowska. Różnica zmalała do dwóch punktów (20:18, 24:22), ale nie udało się jej odrobić mimo trudniejszej zagrywki z polskiej strony. Tę część gry zapisały na swoje konto rywalki.

Błędu z poprzednich dwóch setów udało się uniknąć na początku czwartej. Dzięki temu od pierwszych piłek czwartej partii trwała walka punkt za punkt. Na fali wznoszącej znalazła się Agnieszka Kąkolewska, na którą można było liczyć zarówno pod siatką, jak i w polu zagrywki. Przebudziła się także Smarzek i to w znakomitym momencie, bo po drugiej przerwie technicznej. Z drugiej strony na ataki Polek była w stanie odpowiedzieć jedynie Drussyla Costa, lecz i to było zbyt mało. Po zwycięstwie reprezentacji Polski do 22 w Montreux doszło do tie-breaka.

Wszystko co najlepsze Malwina Smarzek zostawiła jednak na koniec. W secie prawdy najpierw kilka razy ukąsiła przeciwniczki zagrywką, a następnie kończyła najważniejsze piłki, zarówno z drugiej, jak i pierwszej linii. W całym meczu atakująca reprezentacji Polski i Zanetti Bergamo zdobyła 30 punktów. W dużej mierze dzięki niej Polki pokonały Canarinhas 15:12.

Pod koniec spotkania sporo zamieszania spowodował trener Jose Roberto Guimaraes, który chciał wprowadzić do gry Amandę Francisco. Zmiana jednak została zbyt późno zgłoszona, a brazylijski szkoleniowiec zaczął protestować. Przerwa w grze trwała około pięciu minut, ale ostatecznie szkoleniowiec Brazylijek dopiął swego. Amanda popisała się nawet asem serwisowym doprowadzając do stanu 12:13, ale był to ostatni punkt jej drużyny w tym meczu. Przy piłce meczowej dla Polski siatkarki z Brazylii dotknęły siatki.

W czwartek o 21:15 polskie siatkarki zmierzą się z reprezentacją Kamerunu, a w piątek o 18:45 czeka je starcie z drużyną Rosji.

Brazylia - Polska 2:3 (20:25, 25:20, 25:22, 22:25, 12:15)

Brazylia: Dani Lins, Carol, Adenizia, Rosamaria, Gabi, Fe Garay, Suelen (libero) oraz Roberta, Natalia, Drussyla, Monique.

Polska: Pleśnierowicz, Twardowska, Kąkolewska, Smarzek, Grajber, Efimienko-Młotkowska, Stenzel (libero) oraz Nowicka, Łukasik M., Murek, Alagierska, Łysiak (libero).

Tabela grupy B:

Lp.DrużynaMeczeZ-PPkt.SetyRatio setów
1. Brazylia 2 1-1 4 5:4 1.250
2. Rosja 2 1-1 3 4:3 1.333
3. Polska 1 1-0 2 3:2 1.500
4. Kamerun 1 0-1 0 0:3 0.000
Źródło artykułu: