Marek Bobakowski: "Czy leci z nami pilot?". Światowa siatkówka obrała kurs na samounicestwienie (komentarz)

Materiały prasowe / FIVB / Siatkówka
Materiały prasowe / FIVB / Siatkówka

Skoro człowiek z Saint Kitts i Nevis decyduje o przyszłości jakże kochanej w Polsce dyscypliny sportu, to nie można spodziewać się niczego dobrego. Bez błyskawicznej rewolucji siatkówkę czeka śmierć.

W tym artykule dowiesz się o:

Zmiana zasad rozgrywania mistrzostw świata tuż przed ich rozpoczęciem (tutaj więcej szczegółów), skandaliczny terminarz, dzięki któremu mamy dwa wolne dni, by potem skumulować w ciągu jednej doby aż dziesięć spotkań, najlepsi zawodnicy globu zamawiający prywatnie taksówki, by w ogóle dojechać na trening, wreszcie sędziowie, którzy zapominają o przerwie technicznej w trakcie spotkania. Siatkówka w ostatnich kilku dniach stała się pośmiewiskiem kibiców na całym świecie. Jak poważnie traktować dyscyplinę sportu, jak przyciągnąć możnych sponsorów, jak podjąć walkę z koszykówką, piłką ręczną czy lekką atletyką (o piłce nożnej można zapomnieć), jak? Skoro popełnia się popełnia się takie błędy.

Tytułowa teza, mówiąca o tym, że światowa siatkówka obrała kurs na samounicestwienie, a w kabinie brakuje pilota jest brutalna. Zwłaszcza wygłoszona 11 września, w kolejną rocznicę lotniczych zamachów terrorystycznych w USA. Niektórzy mogą poczuć się zniesmaczeni. Zdaję sobie z tego sprawę. Uwierzcie jednak, sytuacja do tego dojrzała. Albo błyskawicznie ktoś przejmie stery, albo do dyscypliny, którą tak w Polsce kochamy, na zawsze przyklei się określenie "świetlicowa". I na zawsze wpadnie do worka sportów, których nikt nie traktuje poważnie.

37 osób - tylu działaczy zasiada w najważniejszym gremium Międzynarodowej Federacji Siatkówki, nazwijmy go w uproszczeniu: zarządzie. Najważniejszy jest Ary Graca, Brazylijczyk. Ok, w sumie siatkarze z Kraju Kawy to światowa czołówka. Jego zastępcy? Jest ich aż dwunastu, między innymi: Cristobal Marte Hoffiz z Dominikany, Roberto Escobar Gonzalez z Paragwaju, Marta Eugenia Centeno z Gwatemali, Essa Hamza Ahmad Al Failakawi z Kuwejtu, Rafael Lloreda Currea z Kolumbii, Rita Subowo z Indonezji. Kiedy ostatnio Kuwejt, Indonezja czy Paragwaj wywalczyły jakikolwiek sukces w światowej siatkówce? Jakie pojęcie o trendach, które pojawiają się w najsilniejszych ligach i najmocniejszych reprezentacjach mają ci ludzie? Ile razy w roku mają okazję obejrzeć na żywo mecz siatkarski?

ZOBACZ WIDEO: WP Express: Tenis dla najmłodszych

W gronie najważniejszych osób w światowej siatkówce zasiada również Glenn Quinlan z... Saint Kitts i Nevis. Nie musisz się wstydzić, że nie wiesz, gdzie taki kraj leży. To wyspa położona na Morzu Karaibskim, którą zamieszkuje 50 tysięcy ludzi. Czy grają tam w siatkówkę? Pewnie tak. Skoro u nas gra się w krykieta. Tylko, że nie słyszałem, aby Polak miał wpływ na światowy związek tej dyscypliny.

W zarządzie FIFA jest dokładnie tak samo - ktoś powie. W piłkarskiej centrali też zasiadają ludzie z najbardziej egzotycznych zakątków świata. I nie przeszkadza to piłce nożnej w rozwoju. Na papierze rzeczywiście to podobnie wygląda. Na piłkę nożną jednak potężny wpływ ma Europa. Szefem FIFA tylko raz w całej historii był człowiek spoza Europy, jak UEFA tupnie nogą, to cały świat chodzi na paluszkach. W siatkówce Europa nie ma nic do powiedzenia, a gdyby CEV zdecydował o samorozwiązaniu (odpowiednik UEFA) to pewnie nikt by nie zauważył.

Są w zarządzie FIVB ludzie, którzy chcą rewolucji. Bo tylko rewolucja jest w stanie uratować sytuację. Były szef polskiej siatkówki - Mirosław Przedpełski - nie raz i nie dwa opowiadał mi o swoich pomysłach wprowadzenia nowego kalendarza siatkarskiego. Kalendarza, który położyłby kres siatkówce jaką znamy obecnie. I z jakiej kpimy. Kalendarza, który czerpałby garściami od najlepszych, ze środowiska piłkarskiego. Problem w tym, że Przedpełski to jeden z 37 członków zarządu FIVB. Pewnie ma grono kilku podobnie myślących partnerów (z krajów, w których siatkówka coś znaczy), którzy mają również swoje przemyślane propozycje.

Tylko co z tego? Przecież działacze z krajów, gdzie siatkówką nie interesuje się pies z kulawą nogą mogą zablokować wszystko, każdy pomysł, każdą ideę. Mogą zablokować nawet całą siatkówkę. Niczym mierzący 218 cm Dmitrij Muserski.

Inne artykuły autora >>

Komentarze (13)
avatar
Łukasz Klebieko
11.09.2018
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Nie zgodze sie: Czytaj całość
avatar
Tomasz Jacewicz Toruń
11.09.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
A tak w ogóle to na co komu potrzebna była ta siatkarska Liga Narodów, na której siatkarze grali na czterech kontynentach i przemierzali kilka tys. kilometrów by dolecieć na mecz skoro teraz ma Czytaj całość
avatar
Mieczyslaw Karwat
11.09.2018
Zgłoś do moderacji
7
0
Odpowiedz
Po co tak daleko patrzeć, popatrzmy na Polskę, jakim cudem na wice szefa Polskiej siatkówki został wybrany wredny ,fałszywy, pazerny tylko na kasę , zero znający się na temacie ,vip w śmierdząc Czytaj całość
avatar
mamir
11.09.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
To na prawde smutne....Ale przeciez ktos to zaplanowal a inni przeglosowali ??? Robcie rewolucje !! Moze niech kraje 4 swiata uczy sie pisac i czytac a siatkowka niech zajma sie siatkarze. Po c Czytaj całość
avatar
Lena Opoldońska
11.09.2018
Zgłoś do moderacji
2
3
Odpowiedz
CYTAT: "Zwłaszcza wygłoszona 11 września, w kolejną rocznicę lotniczych zamachów terrorystycznych w USA". To naprawdę WSTYD, żeby dzisiaj, przy świetnie udokumentowanych analizach, twierdzić up Czytaj całość