W czwartek siatkarska reprezentacja Polski odniosła jedno z najłatwiejszych zwycięstw od lat. W starciu z rywalem, który w siatkówkę próbuje grać na poważnie, chyba najwyższe od kiedy wprowadzono zasadę punktowania każdej akcji - Portoryko w trzech setach zdobyło zaledwie 41 punktów.
- Mówiłem już wcześniej, że Portoryko nie jest najsilniejszym zespołem. Zagrało dużo zawodników, wielu z nich czerpało z gry radość, mecz był "czysty", ani przez moment nie było wątpliwości, kto jest lepszy. Nie było żadnych kontuzji i zachowaliśmy sporo energii - wymieniał pozytywy meczu bez historii selekcjoner reprezentacji Polski.
- Rywal nie był mocny, ale nawet na jego tle muszę pochwalić "Kwola", Olka Śliwkę i środkowych, którzy zdobywali dużo punktów. Nie możemy jednak przesadzać i po takim spotkaniu mówić, że teraz jesteśmy już najlepsi na świecie. Wykonaliśmy swoją robotę w dobrym stylu. I to jest najważniejsze - podkreślił Belg.
Gdy w pierwszym secie meczu z Portoryko na boisko wszedł Dawid Konarski, każdy z graczy czternastoosobowej kadry na MŚ miał już zaliczony występ w turnieju. - Nie powinno być dla was niespodzianką, że wystarczyło mi pięć setów (cztery z Kubą i jeden z Portoryko - przyp. WP SportoweFakty), żeby dać zagrać wszystkim moim siatkarzom. Dla mnie to normalne - komentował swoje godne podziwu osiągnięcie Heynen.
Po dwóch spotkaniach Polacy mają w dorobku dwa zwycięstwa i sześć punktów. Po dniu przerwy o te punkty będzie już jednak zdecydowanie trudniej. - Kolejne mecze będą trudniejsze. Najpierw Finlandia, potem z Iranem poprzeczka zawiśnie jeszcze wyżej, z Bułgarią powinno być trochę łatwiej. Choć nie, muszę uważać, bo może mnie słuchać jakiś bułgarski dziennikarz. Iran to bardzo łatwy przeciwnik, a Bułgaria trudny - zażartował na koniec trener polskiej drużyny.
ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Michał Kubiak: Wymówek szukają dzieci. My jesteśmy dorośli. Wiemy, po co przyjechaliśmy
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)