Współgospodarze turnieju byli już pewni zwycięstwa w grupie A. Jednak ze względu na zapis w regulaminie o przechodzeniu bilansu do kolejnej fazy nie mogli pozwolić sobie na brak koncentracji w spotkaniu z zawsze groźnymi Słoweńcami. Zespół trenera Igora Kolakovicia w razie wygranej mógłby przeskoczyć Belgów w tabeli, co miałoby znaczenie jedynie pod kątem liczby punktów, bo i tak zarówno druga, jak i trzecia ekipa grupy przenosi się na kolejne mecze do Bolonii.
Determinację widać było po obu stronach siatki już od pierwszych piłek. U Włochów tradycyjnie Simone Giannelli starał się wydobyć wszystko, co się da od skrzydłowych. Iwan Zajcew i Osmany Juantorena nie zawodzili, ale Filippo Lanza nie potrafił się odnaleźć w ataku. Słoweńców wiódł do boju Mitja Gasparini, który po drugiej przerwie technicznej zniwelował dwupunktową przewagę rywali, a następnie asem serwisowym wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Mundialowi debiutanci dowieźli tę różnicę do końca wygrywając 25:23.
Trener Gianlorenzo Blengini widząc, że Lanza wyraźnie się męczył, w drugim secie postanowił wprowadzić za niego Gabriele Maruottiego. Trudno stwierdzić, czy ta zmiana odmieniła przebieg spotkania, bo 30-letni przyjmujący nie był często wywoływany do tablicy, ale sytuacja na lewym skrzydle ustabilizowała się na tyle, że Włosi mogli iść po swoje. Wprawdzie po ataku Klemena Cebulja Słowenia prowadziła 13:12, ale później tryb zabójcy na zagrywce włączyli Zajcew z Juantoreną. Ten pierwszy jednej z piłek nadał prędkość 127 km/h. U przeciwników z kolei zabrakło dokładności i efektywności, zwłaszcza w kontratakach. Italia wróciła do gry dzięki triumfowi do 19.
Trzeci set to już zdecydowanie zabawa Włochów. Każdą kolejną akcją Azzuri nakręcali się na kolejne. Nie do przejścia w bloku był Simone Anzani, a każda kolejna czapa podcinała skrzydła reprezentacji Słowenii. Zaktywizował się też drugi z włoskich środkowych, Daniele Mazzone. Wspominana często para Zajcew-Juantorena dopełniała dzieła zniszczenia. W mig zespół trenera Blenginiego wygrał 25:13 i objął prowadzenie w meczu.
ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Szalpuk nie musiał denerwować gwiazdy Iranu. "Ktoś inny się tym zajął"
Współgospodarze mistrzostw świata byli tak rozpędzeni, że oponenci byli im w stanie dotrzymać kroku jedynie przez pierwsze kilkanaście akcji czwartego seta. W każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła Włosi udowadniali swoją przewagę. Na blok odpowiadali blokiem, na asa asem, a na atak atakiem. Zwycięstwem 25:18 przypieczętowali wygraną w całym spotkaniu.
Włosi, podobnie jak Polacy, zdobyli komplet 15 punktów w pięciu meczach. Pięć wygranych mają też na koncie Amerykanie, ale oni stracili dwa oczka.
Włochy - Słowenia 3:1 (23:25, 25:19, 25:13, 25:18)
Włochy: Giannelli, Juantorena, Anzani, Zajcew, Lanza, Mazzone, Colaci (libero) oraz Candellaro, Maruotti, Nelli
Słowenia: Ropret, Cebulj, Kozamernik, Urnaut, Gasparini, Pajenk, Kovavić (libero) oraz Sket, Stalekar