MŚ 2018: alarm bombowy w hali w Turynie! Ewakuowano dziennikarzy (aktualizacja)
W hali w Turynie, w której wieczorem zagrają Polacy z Włochami, znaleziono podejrzaną paczkę. Ogłoszono alarm bombowy, a z obiektu ewakuowano wszystkich dziennikarzy. Po kilkudziesięciu minutach sytuację opanowano. Mecze są niezagrożone.
Sytuacja wydawała się poważna. Policja poszukiwała mężczyzny, który podłożył tajemniczą paczkę w hali.
- Żarty się skończyły. Podszedł do nas policjant, pyta czy widzieliśmy tego człowieka. Pokazuje zdjęcie delikwenta, który pobrał akredytację firmy produkcyjnej. Hala ewakuowana. Policja szuka podejrzanego - poinformował na Twitterze dziennikarz Polsatu Jerzy Mielewski.
Żarty się skończyły. Podszedł do nas policjant pyta czy widzieliśmy tego człowieka. Pokazuje zdjęcie delikwenta który pobrał akredytacje firmy produkcyjnej. Hala ewakuowana. Policja szuka podejrzanego.
— Jerzy Mielewski (@Mielewski) 28 września 2018
W piątek w hali Pala Alpitour mają odbyć się dwa spotkania. Na godzinę 17:00 zaplanowano mecz USA - Brazylia (grupa I), z kolei o 21:15 ma rozpocząć się starcie Włochy - Polska (grupa J).
Aktualizacja (15:40):
Sytuacja została opanowana, alarm bombowy odwołano. Jak przekazał obecny w Turynie korespondent WP SportweFakty Grzegorz Wojnarowski, dziennikarze ponownie zostali wpuszczeni do hali Pala Alpitour.
- Panowie którzy zostawili dziwny pakunek, odnalezieni - dowiedział się Jerzy Mielewski.
Sytuacja opanowana. Panowie którzy zostawili dziwny pakunek odnalezieni. Sprawa wyjaśniona. Teraz tylko
— Jerzy Mielewski (@Mielewski) 28 września 2018
ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Włosi kombinują przed Polską? "Słyszeliśmy, że były już próby przekładania meczu"