MŚ 2018: alarm bombowy w hali w Turynie! Ewakuowano dziennikarzy (aktualizacja)

W hali w Turynie, w której wieczorem zagrają Polacy z Włochami, znaleziono podejrzaną paczkę. Ogłoszono alarm bombowy, a z obiektu ewakuowano wszystkich dziennikarzy. Po kilkudziesięciu minutach sytuację opanowano. Mecze są niezagrożone.

Dawid Borek
Dawid Borek
siatkarze reprezentacji Polski WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: siatkarze reprezentacji Polski
- Znaleziono jakąś paczkę, wyproszono wszystkich dziennikarzy. Od godziny służby sprawdzają sytuację - przekazał Grzegorz Wojnarowski, korespondent WP SportoweFakty w Turynie.

Sytuacja wydawała się poważna. Policja poszukiwała mężczyzny, który podłożył tajemniczą paczkę w hali.

- Żarty się skończyły. Podszedł do nas policjant, pyta czy widzieliśmy tego człowieka. Pokazuje zdjęcie delikwenta, który pobrał akredytację firmy produkcyjnej. Hala ewakuowana. Policja szuka podejrzanego - poinformował na Twitterze dziennikarz Polsatu Jerzy Mielewski.


W piątek w hali Pala Alpitour mają odbyć się dwa spotkania. Na godzinę 17:00 zaplanowano mecz USA - Brazylia (grupa I), z kolei o 21:15 ma rozpocząć się starcie Włochy - Polska (grupa J).

Aktualizacja (15:40):

Sytuacja została opanowana, alarm bombowy odwołano. Jak przekazał obecny w Turynie korespondent WP SportweFakty Grzegorz Wojnarowski, dziennikarze ponownie zostali wpuszczeni do hali Pala Alpitour.

- Panowie którzy zostawili dziwny pakunek, odnalezieni - dowiedział się Jerzy Mielewski.


ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Włosi kombinują przed Polską? "Słyszeliśmy, że były już próby przekładania meczu"
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×