Wielkie międzynarodowe imprezy sportowe zawsze kończą się hymnem narodowym dla zwycięzców. To jest moment uroczysty, a zarazem piękny i wzruszający. To jedna z chwil, dla których sportowcy żyją. Niestety, organizatorzy włosko-bułgarskich mistrzostw świata siatkarzy o tym zapomnieli.
Ceremonia dekoracji odbyła się na specjalnie przygotowanej scenie w Pala AlpiTour w Turynie, do której zawodnicy docierali pokonując dziesiątki schodów. Towarzyszyła jej efektowna oprawa muzyczno-świetlna, lecz niestety zabrakło elementu, który zawsze pojawia się na koniec imprezy - hymnu dla zwycięzców.
Mazurka Dąbrowskiego, na którego wszyscy czekaliśmy, niestety nie było. Na szczęście to jedyna rysa w tym wyjątkowym dniu dla polskiej siatkówki. Inna sprawa, że wpadek oraz dziwnych sytuacji podczas tego turnieju było mnóstwo. Od terminarza, który został zmieniony po losowaniu, przez brak przerwy technicznej w meczu otwarcia po zmianę przepisu odnośnie kiwania piłki.
ZOBACZ WIDEO: MŚ 2018. Aaron Russell: Wiele osób nie doceniało Polaków. Wiedzieliśmy, że są mocni
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)