MŚ 2018. Piotr Nowakowski: To koniec ery rosyjskiego bloku. Czas na polską ścianę!

Ma w swojej kolekcji już dwa złota siatkarskiego mundialu, klucz do każdego z nich wyglądał zupełnie inaczej. Jedną z osób, która ma najlepszą perspektywę porównawczą, jest Piotr Nowakowski.

Krzysztof Sędzicki
Krzysztof Sędzicki
najlepszy środkowy siatkarskich mistrzostw świata, Piotr Nowakowski (z prawej) PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: najlepszy środkowy siatkarskich mistrzostw świata, Piotr Nowakowski (z prawej)
Od pierwszych dni Polacy nie mieli łatwo z powodów organizacyjnych. Niejeden raz zdarzało im się wracać z treningu taksówkami. Poza tym musieli zmierzyć się z kolejnym chorym systemem rozgrywania turnieju.

- Nie przywiązywałem do tego wielkiej wagi. Kazali grać, to graliśmy. Chcieliśmy tylko poznać system po to, żeby wiedzieć, że każde punkty będą się liczyły. A to, że Włosi ułożyli część rzeczy pod siebie, to prawo organizatora, my się dostosowaliśmy - ocenił środkowy reprezentacji Polski.

Piotr Nowakowski to jeden z pięciu graczy, którzy zdobyli złoto światowego czempionatu po raz drugi z rzędu i wie, jaki ten medal ma smak.

- Złoto smakuje tak samo, nie ma co za bardzo porównywać, bo włożona praca była taka sama. Cztery lata temu oczywiście mieliśmy większe wsparcie kibiców. We Włoszech, nie wiem czemu, fani postanowili wspierać drużyny z obu Ameryk. Dlaczego nie kibicowali nam, Europejczykom? Nie wiem, może mają w tym jakiś interes - ocenił.

ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Zatorski nawiązał do mistrzostwa sprzed 4 lat. "Lepiej smakuje złoty medal z tego roku"

Jednak mało brakowało, a Polacy mogliby nie znaleźć się w najlepszej szóstce turnieju. Zawodnik Trefla Gdańsk uchylił rąbka tajemnicy, co działo się w drużynie po przegranym meczu z Argentyną w drugiej fazie.

- W szatni nie było gorąco. Odbyła się rozmowa. Spotkaliśmy się w gronie kilku graczy, nasz kapitan zajął jedno stanowisko, które zmotywowało nas do tego, że musieliśmy rzucić wszystko, co mamy. Jakie to było stanowisko? Nie powiem.

Jedną z wiodących postaci w szeregach drużyny prowadzonej przez Vitala Heynena był atakujący Bartosz Kurek. Jego postawa zrobiła nawet wrażenie na kolegach z reprezentacji.

- Chciałbym powiedzieć, że wierzyłem w niego zawsze. To znakomity gość i super kolega. W siatkówce różnie z nim bywało, ale na tych mistrzostwach poniósł nas na swoich barkach. Osiągnął taki pułap, którego w siatkarskiej karierze nie widziałem - przyznał Nowakowski.

Jedną z pierwszych rzeczy, którą można zauważyć w złotej drużynie z tegorocznego mundialu w porównaniu do poprzedniej jest to, że środkowi byli nieco mniej obciążeni w ataku, ale za to dawali z siebie więcej w bloku.

- Widocznie Fabian Drzyzga i Grzesiu Łomacz nie chcieli nas przemęczać, żebyśmy nie musieli za dużo atakować tylko zajęli się blokiem - skomentował mistrz świata - Słyszałem głosy, że na tym turnieju to była nasza największa broń. Nie rosyjski blok, a polska ściana liczy się teraz na świecie.

Drugim z atutów, który trudno będzie wytrącić reszcie świata, jest zespół w pełnym tego słowa znaczeniu. Polska miała na mundialu najsilniejszą czternastkę. Do tego dążył trener Heynen.

- Wow, to już zależy od oceny każdego kolejnego znawcy - mówił Nowakowski - Stworzyliśmy taki kolektyw, że nie wiem, czy nam potrzeba więcej zawodników. Oby tylko zdrowie było i żebyśmy w tym zestawieniu dotrwali jak najdłużej, dopóki jeszcze będzie nam się chciało. Chyba że wygramy już wszystko, to może wtedy już odpuścimy - skwitował.

Czy w światowej siatkówce przyszedł czas na erę polskiego bloku?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×