Włoszki przystępowały do finałowej rywalizacji po niesamowitej, pięciosetowej półfinałowej batalii z Chinami. Natomiast Serbki w 1/2 finału MŚ pokonały w czterech partiach Holandię.
Ekipa z Italii od startu konfrontacji mocno zabrała się do pracy i błyskawicznie wyszła na prowadzenie 7:3. Świetnie w ofensywie poczynała sobie Paola Egonu, która dzień wcześniej zdobyła aż 45 "oczek" w starciu z Chinkami. Podopieczne Davide Mazzantiego wydawały się mieć wszystko pod kontrolą i pewnie wykorzystywały swoje kolejne okazje do zdobycia punktu (14:18). Serbskie zawodniczki już nie były w stanie odwrócić losów inauguracyjnej odsłony i poległy do 21.
Porażka w pierwszym secie podrażniła mistrzynie Europy, w których szeregach ciężar gry na swoje barki zaczęły brać Bianka Busa oraz Tijana Bosković (11:7). Kadra Włoch miała sporo problemów w przyjęciu zagrywki, przez co przegrywała 11:19. Serbki nie zaprzepaściły swojej szansy i rozbiły przeciwniczki 25:14, doprowadzając do remisu w tej potyczce.
Po zmianie stron w końcu doszło do ciekawej wymiany ciosów i przez dłuższy czas nikomu nie udawało się wypracować bezpiecznej przewagi. Z jednej strony brylowały Bosković i Brankica Mihajlović, a a ich skuteczne zagrania starały się odpowiadać Egonu oraz Lucia Bosetti (22:22). Na finiszu więcej krwi zachowały siatkarki z Półwyspu Apenińskiego, które odniosły wiktorię 25:23.
Czwartego seta Serbia zaczęła z wysokiego "c", gdyż wygrywała 8:2. Wówczas Serbki zaczęły się mylić na potęgę i Włoszki doszły swoje rywalki na dwa punkty. Taki obrót spraw nie zdeprymował triumfatorek ME 2017, których poczynaniami dobrze kierowała Maja Ognjenović. Swoje trzy grosze dorzuciła również znana z występów w Chemiku Police Stefana Veljković i o wszystkim miał rozstrzygnąć tie-break (25:19).
W decydującym secie obie drużyny musiały rzucić na szalę wszystkie swoje siły, chociaż zawodniczki były już bardzo zmęczone długim, japońskim turniejem. Widać było, że z tonu spuściła grająca na oparach Paola Egonu, przez co Włochy miały coraz więcej problemów. W ważnym momencie mistrzynie Europy wzmocniły swój blok, zatrzymały Egonu i prowadziły 10:8, co stawiało je w komfortowej sytuacji. Serbia potrafiła postawić kropkę nad "i" (15:12), sięgając po złoto mundialu.
MŚ 2018 kobiet, finał:
Serbia - Włochy 3:2 (21:25, 25:14, 23:25, 25:19, 15:12)
Serbia: Busa, Mijajlović, Rasić, Ognjenović, Veljković, Bosković, Popović (libero) oraz Stevanović.
Włochy: Malinov, Chirichella, Danesi, Egonu, Bosetti L., Sylla, De Gennaro (libero) oraz Cambo, Pietrini.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 92. Fabian Drzyzga: Wilfredo Leon jest niesamowity! To najlepszy siatkarz świata [5/5]