Drużyna Andrei Gardiniego grała w bardziej zdyscyplinowany i poukładany sposób niż Stocznia. W Szczecinie zaprezentowała się jeszcze lepiej niż kilka dni wcześniej w Sosnowcu, gdzie pokonała MKS Będzin 3:1. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokazała swojemu przeciwnikowi, że czeka go jeszcze trochę pracy, żeby dorównać wicemistrzowi Polski w późniejszej fazie sezonu.
- Cała nasza dobra gra zaczęła się od zagrywki. Serwowaliśmy w te strefy boiska, w które powinniśmy i w ten sposób odrzuciliśmy rywali od siatki. Z tego później wynikły bloki, obrony, skuteczne kontrataki - mówi Aleksander Śliwka, przyjmujący zespołu z Kędzierzyna-Koźla.
- Nie było to takie łatwe zwycięstwo. Zrobiliśmy sobie trochę trudności w dwóch momentach - wspomina libero Paweł Zatorski. - W pierwszym secie długo prowadziliśmy, ale daliśmy się dogonić i Stocznia miała piłki setowe. Poradziliśmy sobie i to był dla nas ważny, przełomowy moment meczu. W trzeciej partii też nastąpiło pewne rozluźnienie. Kilka dobrych zagrywek Bartka Kurka sprawiło, że straciliśmy wysoką przewagę. Może to i dobrze, ponieważ mecze na styku z silnymi przeciwnikami są nam potrzebne.
Stocznia zakontraktowała latem 11 nowych siatkarzy. W środę praktycznie inaugurowała sezon w przebudowanym składzie, ponieważ w niedzielę mecz zespołu Michała Gogola został odwołany z powodu awarii oświetlenia. Po stronie szczecinian był element zaskoczenia.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Uliczna rozgrzewka Marii Szarapowej
- To była podróż w nieznane. Spotykaliśmy się z większością zawodników ze Szczecina grając w reprezentacji Polski, więc wiedzieliśmy czego spodziewać się po nich. Inna sprawa, że trudno było spodziewać się czegoś po Stoczni jako zespole - mówi Zatorski. - Wykorzystaliśmy słabości przeciwnika w przyjęciu. Widać, że Stocznia ma duże rezerwy w odbiorze. To był nasz klucz do zwycięstwa. Dzięki niemu mogliśmy rozkręcić się w innych elementach.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle rozpoczęła sezon od dwóch zwycięstw i w tabeli jest wiceliderem. Obie wygrane odniosła na wyjeździe, co dodatkowo podbudowuje jej zawodników. W piątek drużyna Andrei Gardiniego zmierzy się z Chemikiem Bydgoszcz we własnej hali.
- Początek ligi jest ważny i trudny - podkreśla Paweł Zatorski. - Skra przegrała w Bydgoszczy, kłopot z punktowaniem ma na razie Resovia, także faworyci nie mają łatwo o zwycięstwa. Chemik jest podbudowany ostatnimi wynikami i ma dobry zespół. Grają w nim doświadczeni siatkarze w połączeniu z młodymi żądnymi gry i rywalizacji, dlatego szykujemy się na trudny mecz. Jesteśmy przyzwyczajeni do meczów co dwa, trzy dni, także wykorzystujemy każdy możliwy czas na trening albo regenerację.