ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokazała braki Stoczni Szczecin. "To była podróż w nieznane"

WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle
WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle

Pojedynek ZAKSY Kędzierzyn-Koźle ze Stocznią Szczecin nie przyniósł spodziewanych emocji. Wicemistrz Polski wygrał 3:0. Jego siatkarze byli zadowoleni przede wszystkim ze swoich zagrywek.

Drużyna Andrei Gardiniego grała w bardziej zdyscyplinowany i poukładany sposób niż Stocznia. W Szczecinie zaprezentowała się jeszcze lepiej niż kilka dni wcześniej w Sosnowcu, gdzie pokonała MKS Będzin 3:1. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokazała swojemu przeciwnikowi, że czeka go jeszcze trochę pracy, żeby dorównać wicemistrzowi Polski w późniejszej fazie sezonu.

- Cała nasza dobra gra zaczęła się od zagrywki. Serwowaliśmy w te strefy boiska, w które powinniśmy i w ten sposób odrzuciliśmy rywali od siatki. Z tego później wynikły bloki, obrony, skuteczne kontrataki - mówi Aleksander Śliwka, przyjmujący zespołu z Kędzierzyna-Koźla.

- Nie było to takie łatwe zwycięstwo. Zrobiliśmy sobie trochę trudności w dwóch momentach - wspomina libero Paweł Zatorski. - W pierwszym secie długo prowadziliśmy, ale daliśmy się dogonić i Stocznia miała piłki setowe. Poradziliśmy sobie i to był dla nas ważny, przełomowy moment meczu. W trzeciej partii też nastąpiło pewne rozluźnienie. Kilka dobrych zagrywek Bartka Kurka sprawiło, że straciliśmy wysoką przewagę. Może to i dobrze, ponieważ mecze na styku z silnymi przeciwnikami są nam potrzebne.

Stocznia zakontraktowała latem 11 nowych siatkarzy. W środę praktycznie inaugurowała sezon w przebudowanym składzie, ponieważ w niedzielę mecz zespołu Michała Gogola został odwołany z powodu awarii oświetlenia. Po stronie szczecinian był element zaskoczenia.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Uliczna rozgrzewka Marii Szarapowej

- To była podróż w nieznane. Spotykaliśmy się z większością zawodników ze Szczecina grając w reprezentacji Polski, więc wiedzieliśmy czego spodziewać się po nich. Inna sprawa, że trudno było spodziewać się czegoś po Stoczni jako zespole - mówi Zatorski. - Wykorzystaliśmy słabości przeciwnika w przyjęciu. Widać, że Stocznia ma duże rezerwy w odbiorze. To był nasz klucz do zwycięstwa. Dzięki niemu mogliśmy rozkręcić się w innych elementach.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle rozpoczęła sezon od dwóch zwycięstw i w tabeli jest wiceliderem. Obie wygrane odniosła na wyjeździe, co dodatkowo podbudowuje jej zawodników. W piątek drużyna Andrei Gardiniego zmierzy się z Chemikiem Bydgoszcz we własnej hali.

- Początek ligi jest ważny i trudny - podkreśla Paweł Zatorski. - Skra przegrała w Bydgoszczy, kłopot z punktowaniem ma na razie Resovia, także faworyci nie mają łatwo o zwycięstwa. Chemik jest podbudowany ostatnimi wynikami i ma dobry zespół. Grają w nim doświadczeni siatkarze w połączeniu z młodymi żądnymi gry i rywalizacji, dlatego szykujemy się na trudny mecz. Jesteśmy przyzwyczajeni do meczów co dwa, trzy dni, także wykorzystujemy każdy możliwy czas na trening albo regenerację.

Komentarze (1)
avatar
panda25
18.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czy to naprawdę aż takie zaskoczenie? Porównajmy historię obu klubów - i nie piszę o tej dawnej historii szczecińskiej Stali, tylko o, powiedzmy, ostatnim 10-leciu. Tradycja, owszem, ma znaczen Czytaj całość