Lubinianie nie dali szans MKS-owi Będzin. Dopisali do swojego konta trzy ważne punkty

Newspix / Rafał Rusek / Na zdjęciu: siatkarze Cuprum Lubin
Newspix / Rafał Rusek / Na zdjęciu: siatkarze Cuprum Lubin

W środowy wieczór zmierzyły się ze sobą drużyny z dołu tabeli. MKS Będzin podejmował Cuprum Lubin. Lubinianie w czterech setach rozprawili się z gospodarzami, dopisując do swojego konta trzy cenne punkty.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

[/b]Pierwsze punkty tego spotkania wylądowały po stronie gości - po własnych błędach będzinianie oddali trzy "oczka" z rzędu. Mimo ciągłej walki na siatce, lubinianie zdołali wyprowadzić małą przewagę. Mimo słabszej formy, po stronie MKS-u wyraźnie odznaczała się gra Lincolna Alexandra Williamsa, który świetnie wykorzystywał błędy przeciwników. Mocnym ogniwem był także Jakub Peszko, posyłający mocne serwisy, z którymi ekipa z Lubina sobie nie radziła. W drugiej połowie seta podopieczni Marcelo Fronckowiaka rozpoczęli serię błędów, dzięki czemu MKS mógł odrobić straty. Lubinianie wygrali pierwszą partię do 23. 

Druga odsłona meczu była powtórką poprzedniej. Lubinianie dostawali piłki niemal za darmo, Igor Grobelny bawił się serwisem, a Jakub Wachnik szalał na prawym skrzydle. Wartą uwagi była też forma Masahiro Yanagidy. Japończyk w efektownym stylu atakował ze środka i ze skrzydeł. Końcówka partii była bardzo nerwowa - przewaga Cuprum ciągle rosła, trener Gido Vermeulen dostał czerwoną kartkę za dyskusje z sędzią, a jego drużyna grała coraz fatalniej. Ostatecznie goście dokończyli dzieła i zwyciężyli, pokonując MKS do 14. 

Początek trzeciej partii zwiastował odrodzenie gospodarzy. Łukasz Kozub i Lincoln Alexander Williams popisali się świetną akcją na siatce, a Adrian Buchowski posłał asa serwisowego i tym samym będzinianie wyszli na prowadzenie. Mimo że drużyna z Lubina skrupulatnie odrabiała jednak straty, MKS zachowywał dystans, zdecydowanie  przewyższając grę przeciwników w tym secie. Podopieczni Marcelo Fronckowiaka doprowadzili do remisu dopiero po 21 punkcie. Dobra passa pozostała jednak po stronie MKS-u, który w świetnym stylu zakończył partię (25:23).

Wyraźnie widać było jednak, że gra będzinian odznaczała się o wiele większym spokojem niż u gości. Po 10 "oczku" lubinianie zaczęli wyprowadzać przewagę dzięki Masahiro Yanagidzie, który kontynuował swoją serię ataków ze skrzydeł. Próby dogonienia przeciwników po stronie MKS-u nie udały się, a Cuprum Lubin sięgnęło po wygraną, dopisując do swojego konta trzy punkty. 
MKS Będzin - Cuprum Lubin 1:3 (23:25, 14:25, 25:23,  21:25)

MKS Będzin: Kowalski M, Kozub, Williams, Buchowski, Ratajczak, Peszko, Potera (libero) oraz Fornal, Kowalski T., Faryna, Gregorowicz.

Cuprum Lubin: Grobelny, Gorzkiewicz, Boruch, Marcyniak, Wachnik, Yanagida, Gruszczyński (libero) oraz Patucha, Smoliński, Zawalski, Ziobrowski.

MVP: Masahiro Yanagida (Cuprum).

#DrużynaPktMZPSety
1 Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 65 25 22 3 68:22
2 Projekt Warszawa 57 25 19 6 62:31
3 Jastrzębski Węgiel 50 25 17 8 55:37
4 Aluron CMC Warta Zawiercie 46 25 16 9 57:42
5 Enea Czarni Radom 42 25 14 11 49:40
6 PGE GiEK Skra Bełchatów 38 24 14 10 51:45
7 GKS Katowice 35 25 12 13 47:48
8 Asseco Resovia Rzeszów 35 25 11 14 42:51
9 Trefl Gdańsk 31 25 10 15 44:53
10 Indykpol AZS Olsztyn 30 24 9 15 45:51
11 BKS Visła Bydgoszcz 22 24 7 17 32:57
12 KGHM Cuprum Lubin 20 25 7 18 29:60
13 Stocznia Szczecin 15 9 5 4 16:14
14 MKS Będzin 9 24 2 22 22:68

ZOBACZ WIDEO Kuriozalny samobój Chievo. Komentatorzy nie wytrzymali ze śmiechu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: