28-latek to były siatkarz gdańskiego klubu. Trafił do stolicy Trójmiasta w 2014 roku i zdobywał punkty dla Trefla do maja bieżącego roku. Po zakończeniu poprzednich rozgrywek zdecydował się jednak na nowe wyzwanie i podpisał kontrakt z klubem z Rzeszowa. - Muszę przyznać, że fajnie wróciło się do Gdańska. Przyjechałem i zobaczyłem wiele znajomych twarzy. Cieszę się, że przełamaliśmy złą passę. Brakowało nam tego zwycięstwa. Na pewno podziała to na nas mobilizująco - powiedział Damian Schulz po zakończeniu piątkowego spotkania.
Rzeszowianie na pierwszą wygraną musieli czekać aż do ósmej kolejki. Ekipa z województwa podkarpackiego kadrowo wygląda naprawdę bardzo solidnie i fatalna postawa była ogromną niespodzianką. Ostatnio ten zespół spisuje się znacznie lepiej, a oznaki poprawy można było zauważyć już tydzień temu, gdy Asseco Resovia grała jak równy z równym z będącą na fali ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. - Wiedzieliśmy, że to zwycięstwo przyjdzie prędzej czy później. Od jakiegoś czasu widzieliśmy poprawę na treningach i gramy coraz lepiej. Trzeba było w końcu wygrać. Nastawiliśmy się pozytywnie na to spotkanie i cieszę się, że się udało - dodał.
Pierwszy set padł łupem siatkarzy z Rzeszowa, którzy wysoko triumfowali. Później nastąpiła odpowiedź gospodarzy, ale to przyjezdni zabrali pełną pulę do domu. - Trefl Gdańsk jest bardzo dobrym zespołem. Ten sezon układa się tak, że po prostu nie ma słabych drużyn. PlusLiga jest bardzo wyrównana i każdy może wygrać z każdym. Nie ma łatwych spotkań - przyznał Schulz.
Asseco Resovia potrzebuje serii zwycięstw. Czy stać ich na odrobienie ogromnej straty do czołówki i walkę o fazę play-off? - Mamy dużą stratę. W tym momencie skupiamy się tylko na kolejnym meczu z Olsztynem i nie wybiegamy tak daleko w przyszłość. Chcemy grać dobrze w każdym spotkaniu i żeby nasi kibice byli zadowoleni. Uważam, że zwycięstwa przyjdą same. Na początku rozgrywek nic nam nie wychodziło. Później było lepiej, ponieważ mieliśmy całkiem niezły procent w ataku, ale nie funkcjonowała gra obronna. Trenowaliśmy i od kilku spotkań widać efekty - zakończył 28-letni siatkarz.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 92. Fabian Drzyzga: Kurkowi kamień spadł z serca. Smak złota MŚ jest nie do opisania [1/5]