Stocznia - Cerrad Czarni: rewelacja PlusLigi poskromiona w Szczecinie

Newspix / Krzysztof Cichomski / Na zdjęciu: siatkarze Stoczni Szczecin
Newspix / Krzysztof Cichomski / Na zdjęciu: siatkarze Stoczni Szczecin

Stocznia Szczecin wygrała 3:1 z Cerradem Czarnymi Radom. Podopieczni Roberta Prygla zostali zatrzymani po sześciu zwycięstwach z rzędu.

W żelaznym składzie Stoczni Szczecin doszło do jednej zmiany. Spowodowanej urazem, a nie porażką z Aluronem Virtu Wartą Zawiercie. Marcin Wika zastąpił na pozycji libero Adriana Mihułkę. Nominalny przyjmujący dostał więc zadania w odbiorze i w obronie, a wolne od atakowania. To i tak więcej obowiązków niż w poprzednich meczach, które spędził głównie w kwadracie rezerwowych.

Szczecinianie mieli do siebie dużo pretensji po powrocie z Zawiercia. Przegrali każdego seta minimalnie, a pomagali swoim przeciwnikom licznymi błędami. Na przykład zepsuli 21 zagrywek. W niedzielę gra Stoczni miała być bardziej uporządkowana, pewniejsza, zdecydowana. Gospodarze nie mieli problemu z wygraniem pierwszego seta 25:16. Szybko zdobyli prowadzenie, następnie je powiększali i kontrolowali wydarzenia.

Siatkarze Stoczni przestrzegali przed atakującym Maksimem Żygałowem, rozgrywającym Dejanem Vinciciem czy dobrym znajomym Michałem Ruciakiem, który przed sezonem zamienił nie tylko Radom na Szczecin, ale również pozycję przyjmującego na libero. Liderzy Cerradu Czarnych mieli problem z powstrzymaniem Stoczni. W drugim secie walka była bardziej wyrównana niż w poprzednim, ale znów lepsza okazała się Stocznia. Matej Kazijski popisał się potężną zagrywką, a na 25:23 zaatakował Nicholas Hoag. Było 2:0 dla niebiesko-białych.

W trzecim secie Cerrad Czarni odrobili połowę strat do Stoczni. Tę partię podopieczni Roberta Prygla wygrali 25:22 i była to efektowna ucieczka spod topora przeciwnika. Stocznia prowadziła 8:4, następnie 17:14, ale ostatecznie nie potrafiła odesłać przeciwnika pod prysznic. Radomianie grali w tym fragmencie meczu już z Michałem Filipem, Kamilem Kwasowskim i Michałem Ostrowskim w składzie.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 92. Fabian Drzyzga przerywa milczenie. "Długo gryzłem się w język. Tym ludziom powinno być wstyd i głupio" [cały odcinek]

Czwarty set był najbardziej zacięty ze wszystkich. W porównaniu z wcześniejszymi nie było w nim nawet trzech punktów przewagi którejś ze stron. Szczecinianie wygrali 25:23, ponieważ Nicholas Hoag oraz Łukasz Żygadło ustrzelili przyjezdnych swoimi zagrywkami. W tym elemencie Cerrad Czarni zamierzali poradzić sobie ze Stocznią, ale okazało się to być tego dnia niemożliwe.

Szczecinianie odnieśli pierwsze zwycięstwo u siebie z radomianami od 2002 roku. W poprzednich sezonach Cerrad Czarni podbijali Netto Arenę w tie-breaku. Tym razem spotkanie było krótsze i przyjemniejsze dla Stoczni.

Stocznia Szczecin - Cerrad Czarni Radom 3:1 (25:16, 25:23, 22:25, 25:23)

Stocznia: Żygadło, Kazijski, Hoag, Gałązka, Van De Voorde, Kurek, Rossard (libero), Wika (libero) oraz Penczew.

Cerrad Czarni: Vincić, Żaliński, Fornal, Pajenk, Huber, Żigałow, Ruciak (libero) oraz Giger, Kwasowski, Filip, Wasilewski (libero).

MVP: Bartosz Kurek (Stocznia).

[multitable table=1060 timetable=10770]Tabela/terminarz[/multitable]

Komentarze (1)
avatar
panda25
18.11.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W zasadzie to nie wiadomo, co bardziej zaskakuje: czy przerwana seria zwycięstw drużyny z Radomia, czy ponownie dobra gra Stoczni?
Jedno pewne - ciekawe rozgrywki w naszej lidze :-)