Ostatnim rywalem podopiecznych Roberto Santillego był zespół Jastrzębskiego Węgla. Gra Akademików falowała. To nie pierwszy raz, gdy siatkarze średnio od połowy odsłony mieli trudności z utrzymaniem wyniku i oddawali sety przeciwnikom. Mimo to, dzięki postawie środkowych, którzy coraz lepiej sprawują się w rozgrywkach, było też wiele udanych akcji.
W pierwszej połowie spotkania dominowali jastrzębianie, szczególnie w końcówkach. Przy czym mocnym ogniwem gości był Julien Lyneel. Gospodarze przemogli się jedynie w trzeciej odsłonie, którą wygrali ze znaczną przewagą. Bieg zdarzeń w ostatnim secie ponownie przybrał pomarańczowe barwy i przyjezdni zwyciężyli batalię. - Jakby się temu bardziej przyjrzeć, to w pierwszym secie staraliśmy się z nimi walczyć, w kolejnym tak samo. W trzeciej partii udało nam się zwyciężyć. Były też momenty, że robiliśmy sobie przewagę, a potem traciliśmy seriami punkty. Czwarty set to była totalną porażką z naszej strony i nie powinniśmy do takiej sytuacji dopuszczać, bo można było jeszcze walczyć w tym spotkaniu i zdobyć chociaż jeden punkt - skomentował środkowy ekipy Akademików, Sebastian Warda.
Po tym jak szeregi AZS-u Olsztyn opuścili Daniel Pliński i Jakub Kochanowski mogłoby się wydawać, że środek pola ulegnie osłabieniu. Nowi środkowi (oprócz Wardy są to Paweł Pietraszko, Mateusz Poręba - przyp. red.) już niejednokrotnie pokazali ogień i zdobyli wiele cennych punktów. - Jest aktualnie duża rywalizacja na środku pola, co mi się podoba, bo pomaga nam to w tym, żeby stawać się coraz lepszymi. Cały czas dążymy, aby znaleźć uznanie w oczach trenera i każdy z nas chce grać w meczach. Nikt nie odpuszcza. W starciu z jastrzębianami nie zaprezentowałem się jednak najlepiej. Miłosz Zniszczoł dał mi dobrą zmianę i szacunek za to dla niego. Dalej będziemy walczyć na tej pozycji, bo jak wiemy Paweł Woicki lubi grać środkiem i może to być nasza mocna strona - dodał środkowy AZS-u Olsztyn.
Na brak wrażeń nie mogą narzekać kibice Indykpolu AZS, jaki i sami bohaterowie. Ostatni czas dla olsztynian jest niezwykle intensywny. Akademicy z wyjątkiem ligowych potyczek mają na swoim koncie zwycięski dwumecz, Pucharu CEV rozegrany przeciwko Hurrikaani Loimaa. - Na pewno jest tak, że częste wyjazdy utrudniają nam troszeczkę życie. Nie możemy jednak zrzucać na to jakiejkolwiek winy, bo to jest kwestia naszego utrzymywania poziomu. Potrafimy momentami grać bardzo dobrze, a momentami bardzo kiepsko i to było widać - zakończył Sebastian Warda.
Siatkarze AZS-u dzięki pewnej wygranej z fińskim zespołem awansowali do 1/16 europejskich pucharów. W kolejnym etapie po drugiej stronie siatki stanie PAOK Saloniki. Zanim zespół z Warmii zmierzy się z Grekami, rozegra spotkanie 9. kolejki z Asseco Resovia Rzeszów, której dyspozycja do tej pory pozostawiała wiele do życzenia i dopiero po siedmiu porażkach udało im się wygrać pierwsze spotkanie.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Męczarnie Orlenu Wisły w Kwidzynie. Bramkarze w rolach głównych