KMŚ 2018: zmiana warty w Iranie. Wejście Khatamu Ardakan na światowe salony

W ostatnich latach w światowej siatkówce z Iranem trzeba się liczyć. Do niedawna to zdanie obowiązywało głównie przy reprezentacji tego kraju, ale coraz częściej znaczącą rolę odgrywają także tamtejsze kluby. Mistrzem Azji został Khatam Ardakan.

Krzysztof Sędzicki
Krzysztof Sędzicki
drużyna Khatamu Ardakan Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: drużyna Khatamu Ardakan
Iran to gorący siatkarski grunt, ale dość niepewny. Wystarczy podać przykład, że zespół, który trzy razy z rzędu sięgnął po mistrzostwo tego kraju, w marcu... przestał istnieć. Jakie były tego dokładne przyczyny, nie wiadomo, ale trzeba je zamknąć w przymiotniku "finansowe". Przekonał się o tym Łukasz Żygadło, który spędził tam trzy sezony.

- W Iranie nie mogłem zostać, bo klub po trzech owocnych latach, trzech wywalczonych mistrzostwach Azji, przestał istnieć. De facto planowałem już i tak zmienić miejsce. Bardzo się cieszę, że jest okazja, by uczestniczyć w takim projekcie, jakim jest Stocznia Szczecin - mówił w wywiadzie dla WP SportoweFakty w sierpniu tego roku.

Jeszcze latem tego roku wprowadzono w Iranie sankcje, przez co nie wiadomo było, czy Superliga w ogóle wystartuje. Mało kto podejmował się wówczas budowania zespołu. A co ciekawe Khatam Ardakan został wicemistrzem kraju, choć po fazie zasadniczej zajmował dopiero siódme miejsce. Drużyna ta dostała możliwość gry w Pucharze Azji dzięki rozwiązaniu Sarmayeh Banku.

- Jestem bardzo szczęśliwy, że moja drużyna zdobyła tytuł mistrza kontynentu, bo to tak naprawdę nasze pierwsze międzynarodowe doświadczenie. Każdy przyjechał tu walczyć, a nie tylko dla zabawy. W całym turnieju przegraliśmy tylko jednego seta i to robi wrażenie. Nie sądziłem, że tak to się skończy - podkreślił ówczesny trener zespołu Abbasali Mirhosseini.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 92. Fabian Drzyzga: Kurkowi kamień spadł z serca. Smak złota MŚ jest nie do opisania [1/5]

W finale irański zespół pokonał 3:0 kazachski Atyrau. Przed nowym sezonem nastąpiła jednak zmiana na czele sztabu szkoleniowego. Pierwszym trenerem został Mohammad Reza. Udało mu się zbudować zespół oparty na kilku reprezentantach Iranu. Wystarczy wymienić takie nazwiska, jak choćby Shahram Mahmoudi, Adel Gholami czy Mahdi Marandi.

Szczerze powiem, że nie wiem zbyt wielu rzeczy o tej drużynie - mówił zapytany przez nas Milad Ebadipour, gracz PGE Skry Bełchatów - To wicemistrzowie kraju, a zespół zbudowany jest m.in. moich kolegów z reprezentacji. Będzie to niebezpieczna drużyna dla zespołów z grupy B. Mam nadzieję, że będę musiał przyjrzeć się jej bliżej, bo to będzie znaczyło, że zarówno PGE Skra, jak i Khatam Ardakan wyszły z grupy. My koncentrujemy się na Zenicie Kazań, Fakiele Nowy Urengoj i Trentino Volley - podkreślił.

Te informacyjne braki początkowo mogą nieco dziwić. Jednak w cytowanym już wywiadzie Dominiki Pawlik Łukasz Żygadło mówił o tym, z jakimi kłopotami organizacyjnymi zmagał się nie tylko on, ale cały zespół.

- Wiele było rzeczy, które były niedociągnięte, na które trzeba było przymknąć oko, skoncentrować się tylko na graniu, bo tylko to się liczyło. Gdyby granie było słabsze, to po prostu nie byłoby klubu. Była taka sytuacja, że przed Klubowymi Mistrzostwami Świata wiedzieliśmy, że musimy wygrać ten turniej, co nam się ostatecznie nie udało. Przed ostatnimi mistrzostwami Azji było podobnie, gdybyśmy nie zwyciężyli, nie byłoby klubu. To jest dodatkowy stres, ale wszyscy zawodnicy byli na tyle świadomi i dojrzali, że brali to wszystko na siebie i razem tworzyliśmy taką grupę, która przez trzy lata, wydaje mi się, że zrobiła dużo dobrego - podsumował były reprezentant Polski.

W fazie grupowej drużyna Khatamu Ardakan będzie rywalizować w rzeszowskiej hali Podpromie, a jej rywalami będą Asseco Resovia, Sada Cruzeiro i Trentino Volley. Pierwszy mecz już 26 listopada.

Czy Khatam Ardakan awansuje do półfinału KMŚ?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×