Nie można tu mówić o niespodziance. Wszak wicemistrzynie Włoch były murowanymi faworytkami spotkania. Jednak spotkanie rozpoczęło się od prowadzenia 6:0 łódzkiego zespołu, podczas gdy w polu zagrywki znajdowała się Oliwia Urban.
Zagrywka to coś, co lubię wykonywać. Być może przeciwniczki nie były na to gotowe i parę asów wpadło. Myślę jednak, że w ataku mogło być lepiej. Dążę do poprawienia tego elementu i staram się patrzeć w przyszłość z optymizmem - powiedziała przyjmująca Grot Budowlani Łódź na antenie Canal+ Sport po meczu.
- Mecz zaczął się dobrze z prostej przyczyny: Oliwia weszła na zagrywkę, zrobiła serię, była przewaga bez gry. Później Novara doszła do głosu, zatrzymywała naszego fasta podwójnym blokiem - tłumaczył trener łodzianek Błażej Krzyształowicz.
Szkoleniowiec łódzkiego zespołu postanowił zaskoczyć rywalki i w pierwszym secie Jovana Brakocević wystąpiła w roli przyjmującej, zaś Agata Babicz zagrała jako atakująca. Ten pomysł jednak na dłuższą metę się nie sprawdził się.
ZOBACZ WIDEO Apoloniusz Tajner odpowiada krytykom. "Nie wiem co to za eksperci"
- Po pierwszym secie secie Jovana nie miała skończonego ataku na lewym skrzydle. To nie zadziałało, ale nie obarczam jej winą. Po prostu nie wypalił cały pomysł, który zakładał przytrzymanie Paoli Egonu na prawym skrzydle. Potem zaczęliśmy grać klasycznym ustawieniem, a dziewczyny czuły się swobodniej. Gdybyśmy wyciągnęli cyfry z tych dwóch setów, to byłyby zdecydowanie lepsze niż w pierwszej partii - analizował Krzyształowicz.
Dla samej Oliwii Urban był to pierwszy wyjazd do Włoch. Jak sama przyznała, dużo się podczas niego nauczyła. - Środkowe drużyny z Novary, a także atakująca to najwyższy poziom światowy. Fajnie jest grać z takim zespołem, bo można się czegoś nauczyć. Pierwszy raz jestem we Włoszech. To była też okazja, żeby się pokazać szerszej publiczności i staram ją wykorzystywać - podkreśliła.
Co ciekawe, zawodniczka i trener Grot Budowlanych mieli odmienne zdanie w kwestii tego, czy można było w Novarze ugrać choćby jednego seta. - W każdym secie była możliwość, by go wygrać, bo po punktach widzimy, że brakowało czegoś minimalnie. Zdobywałyśmy przynajmniej po 19 oczek - uważa Urban.
- Nie skupiam się, zęby ugrać jednego seta, a bardziej na tym, żeby nasza gra była lepsza. My mamy wygrywać każdą kolejną akcję, a to ma nas doprowadzić do sukcesu - twierdzi trener trzeciej drużyny LSK ubiegłego sezonu.
W drugiej kolejce - 20 grudnia - triumfatorki Superpucharu i Pucharu Polski zmierzą się w Sport Arenie z RC Cannes. A już w niedzielę w piątej kolejce ligowej podejmą KSZO Ostrowiec Świętokrzyski.