W Stoczni Szczecin wszystko wyjaśni się w przyszłym tygodniu. "Może to być przykre dla całej Polski"

Stocznia Szczecin przegrała w sobotę na wyjeździe z GKS-em Katowice 1:3 w ramach 9. kolejki PlusLigi. Głównym tematem rozmów z zawodnikami po meczu nie była jednak niespodziewana porażka, a sytuacja finansowa klubu.

Marcin Karwot
Marcin Karwot
Łukasz Żygadło (z lewej) i Bartosz Kurek (z prawej) Newspix / Jakub Piasecki / Na zdjęciu: Łukasz Żygadło (z lewej) i Bartosz Kurek (z prawej)
Szczecinianie walczyli na równi z gospodarzami w pierwszych dwóch partiach, ale przegrywali w końcówkach. W trzecim secie Stocznia doszła do słowa, ale w końcówce meczu dominowali już miejscowi. Po potyczce można było usłyszeć wiele głosów, że ekipa z województwa zachodniopomorskiego miała myśli gdzie indziej.

- Nie daliśmy radę pokonać katowiczan, bo po prostu zagrali dobrą siatkówkę. Spodziewaliśmy się trudnego pojedynku. Wyjazdowe mecze takie są. Już w Zawierciu spotkaliśmy się z dużą agresją sportową na boisku. GKS też to pokazał w sobotę. My natomiast nie rozegraliśmy tego tak, jak chcieliśmy. Trzeci set był niezły, ale to nie wystarczyło, żeby nawet zdobyć punkty - powiedział Łukasz Żygadło.

Wiadomo, że Stocznia Szczecin walczy z ogromnymi długami. Zespół zalega swoim siatkarzom kilka pensji. - Na komentarze odnośnie sytuacji klubu przyjdzie czas. To jednak nikomu z nas nie pomaga. Nie ułatwia nam to w koncentracji na graniu. Całość została stworzona w krótkim czasie w Szczecinie. Teraz robione jest wszystko, by to przetrwało i funkcjonowało tak, jak powinno. Wydaję mi się, że jeśli to nie będzie działać, to będzie to przykre dla miasta, regionu i całej Polski. O tym projekcie mówiło się wszędzie na świecie. Ja nigdy nie odpuszczam i wierzę, że to się uda zrealizować - dodał rozgrywający.

Z klubu odejść może już chociażby Bartosz Kurek, który ma oferty z innych lig. Żygadło nie chciał zdradzić w sobotę mediom, czy otrzymał już zapytania z zagranicznych klubów. - Wiele rzeczy się mówi. Jedne rzeczy są prawdziwe, a inne nie. Niektóre informacje są specjalnie puszczane. Nie mogę komentować tej sprawy. Coś więcej będziemy mogli powiedzieć w przyszłym tygodniu - oznajmił doświadczony siatkarz.

W czwartek Stocznia ma rozegrać zaległe spotkanie z Treflem Gdańsk. Trudno jednak powiedzieć w tym momencie, czy to wydarzenie dojdzie do skutku. - Nie wiem, jakie są plany na kolejne dni. Wracamy do Szczecina i będziemy trenować. Jesteśmy profesjonalistami i mamy swoje kontrakty. Musimy respektować te umowy tak samo, jak musi to robić pracodawca. Wszystko się okaże w następnym tygodniu. Jaka jest atmosfera w zespole? Może nie będę odpowiadał, bo to samo się nasuwa na myśl. Nie jest nam łatwo. Ja się jednak nie poddaję i wierzę, że wszystko będzie w porządku - zakończył Żygadło.

ZOBACZ WIDEO Andreas Goldberger docenił Piotra Żyłę. "Skacze na wysokim poziomie"
Czy Stocznia według Ciebie dogra sezon do końca?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×