KMŚ 2018: PGE Skra Bełchatów przegrała po dreszczowcu z Fakiełem Nowy Urengoj

Newspix / Adam Starszynski / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów
Newspix / Adam Starszynski / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów

PGE Skra Bełchatów nie wykorzystała prowadzenia 2:0 i ostatecznie przegrała w tie-breaku z Fakiełem Nowy Urengoj. Polski zespół nie ma już szans na awans do półfinału Klubowych Mistrzostw Świata.

Po porażce w poniedziałkowym meczu z Cucine Lube Civitanova, PGE Skra Bełchatów nie miała już nic do stracenia. Spotkanie to pokazało, że ekipy, z którymi mierzy się w grupie A Klubowych Mistrzostw Świata są na wyciągnięcie ręki. Jak powiedział Artur Szalpuk - potrzeba więcej spokoju w grze i realizacji założeń taktycznych.

Fakieł Nowy Urengoj nieco niespodziewanie odprawił Zenit Kazań po tie-breaku, przez co wiadomo było, że dla bełchatowian będzie to równie trudne starcie.

PGE Skra mocno rozpoczęła mecz, szybko znalazła swój rytm, od razu odskoczyła na kilka punktów, ale dzięki świetnej postawie Artura Udrysa Fakieł przejął prowadzenie. Walka była bardzo zacięta, obie ekipy wymieniały się mocnymi ciosami, końcówka należała jednak do polskiej drużyny. Milad Ebadipour na skrzydle dawał z siebie sto procent i to dało efekty.

Druga odsłona stała pod znakiem błędów i świetnej passy bełchatowian w polu zagrywki. Choć Fakieł odskoczył na cztery punkty, seria Jakuba Kochanowskiego sprawiła, że udało się odrobić stratę. PGE Skra prowadziła 24:21, ale zmarnowała setbole i doszło do zaciętej końcówki. Rosjanie jednak mocno pomogli, nie tylko mylili się w polu zagrywki, ale także w ataku. Autorem ostatniej pomyłki był Jegor Kliuka.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 92. Fabian Drzyzga: Stephane Antiga nie jest szczery. Straciłem przez niego 1,5 roku [4/5]

Początkowo walka w trzeciej partii była stosunkowo wyrównana, ale później podopieczni Roberto Piazzy grali już swoją siatkówkę i przejęli inicjatywę, choć Fakiełowi zdarzyła się seria w bloku. Doszło do powtórki z sprzed kilkudziesięciu minut. PGE Skra zmarnowała wysokie prowadzenie i potrzebna była gra na przewagi. Tym razem lepsi okazali się gracze Fakieła, którzy byli konsekwentni i cierpliwi. Tego zabrakło ich przeciwnikom.

W czwartym secie na boisku w ogóle nie pojawił się Artur Szalpuk, masowany był obok boiska przez fizjoterapeutów. W jego miejsce miał okazję zaprezentować się Piotr Orczyk. Przyjmujący nie był jednak tak efektywny jak jego kolega. Fakieł z nadzieją na wygraną zaczął popełniać znacznie mniej błędów własnych i pewnie dociągnął seta do końca, doprowadzając do tie-breaka.

Na parkiet powrócił Szalpuk i choć PGE Skra odskoczyła na kilka punktów, Rosjanie rzucili się błyskawicznie do odrobienia strat. Po prawdziwym dreszczowcu w końcówce Fakieł ostatecznie zwyciężył, a kropkę nad "i" postawił Dmitrij Wołkow.

Teraz wszystkie ekipy czeka dzień przerwy w Płocku. W czwartek bełchatowianie zagrają z Zenitem, a Cucine Lube z Fakiełem.

Fakieł Nowy Urengoj - PGE Skra Bełchatów 3:2 (23:25, 27:29, 30:28, 25:21, 21:19)

Fakieł: Ananiew, Kołodinski, Udrys, Jakowlew, Wołkow, Kliuka, E. Shoji (libero) oraz Kolenkowski, Bogdan, Rukawisznikow.

PGE Skra: Łomacz, Wlazły, Kłos, Kochanowski, Szalpuk, Ebadipour, Piechocki (libero) oraz Droszyński, Teppan, Orczyk, Katić.

Tabela grupy A:

MiejsceZespółMeczeZ-PSetyPunkty
1 Cucine Lube Civitanova 2 2-0 6:3 5
2 Fakieł Nowy Urengoj 2 2-0 6:4 4
3 Zenit Kazań 2 0-2 4:6 2
4 PGE Skra Bełchatów 2 0-2 3:6 1
Źródło artykułu: