MKS Kalisz - ŁKS Commercecon: czwarta z rzędu porażka beniaminka

Materiały prasowe / Liga Siatkówki Kobiet / Na zdjęciu: drużyna Energa MKS-u Kalisz
Materiały prasowe / Liga Siatkówki Kobiet / Na zdjęciu: drużyna Energa MKS-u Kalisz

Czterech setów do zwycięstwa potrzebowały siatkarki ŁKS-u Commercecon Łódź, żeby pokonać Energę MKS Kalisz. Beniaminek postawił mocny opór wicemistrzyniom Polski.

Sobotnie spotkanie w Kaliszu zapowiadało się ciekawie. Energa MKS Kalisz po sześciu kolejkach miał na koncie dwie wygrane, ale do tej pory tylko Enea PTPS Piła i E.Leclerc Radomka Radom miały po jednym zwycięstwie, więc zaledwie cztery punkty sprawiały, że beniaminek i tak zajmował dopiero dziesiątą pozycję w tabeli Ligi Siatkówki Kobiet.

ŁKS Commercecon Łódź, mający swoje problemy kadrowe, wygrywał kolejne spotkania, choć może nie tak pewnie, jak w poprzednim sezonie. Jedyną porażkę poniósł w Rzeszowie z Developresem.

Łodzianki zanotowały całkiem dobre wejście w mecz. Udane ataki z prawego skrzydła Moniki Bociek, as serwisowy Regiane Bidias, a potem od stanu 5:6 seria pięciu kolejnych punktów. Przewaga wzrosła nawet do sześciu "oczek" (14:8). W tym momencie w grze ŁKS-u coś stanęło. Kaliszanki uruchomiły blok, w którym szczególne zasługi miała Alicia Ogoms, niedawno zakontraktowana w zespole, ale znana już z występów w LSK.

MKS wyrównał stan seta i poszedł za ciosem, w końcówce zupełnie rozbijając przeciwniczki. Michal Masek zmienił rozgrywającą i atakującą, wpuszczając Valerie Nichol oraz Agatę Wawrzyńczyk. Na niewiele się to zdało, końcówka należała do rozpędzonych gospodyń, a seta zakończył blok Eweliny Janickiej.

To, co wydarzyło się w premierowej odsłonie, wywołało u łodzianek sportową złość. Szybko odskoczyły na prowadzenie 6:1, w pewnym momencie miały już nawet 12 punktów przewagi. Kaliszanki rzuciły się w pogoń, trener Mariusz Wiktorowicz starał się coś zmienić, ale strata była już za duża. ŁKS wyrównał stan spotkania.

Podobnie rozpoczęła się trzecia partia, przyjezdne starały się od razu zbudować sobie solidną przewagę, by później już starać się ją tylko utrzymać. Tak też się stało, jednak beniaminek nie spuszczał głów. Przebudziła się Aleksandra Wójcik na lewym skrzydle i to okazało się kluczem do wygranej w tym secie.

Najwięcej walki było w czwartej odsłonie, która była ostatnim dzwonkiem dla Energi MKS Kalisz, żeby zdobyć punkty w tym spotkaniu. Ełkaesianki zmarnowały przewagę i gra toczyła się punkt za punkt, żadna z ekip nie była w stanie przejąć inicjatywy. Kaliszanki nie wykorzystały dwóch piłek setowych, a chwilę później przy meczbolu dla ŁKS-u błąd w ataku popełniła Kecman i tak zakończył się mecz.

Energa MKS Kalisz - ŁKS Commercecon Łódź 1:3 (25:19, 21:25. 21:25, 25:27)

MKS: Ogoms, Dybek, Janicka, Budzoń, Lazić, Kecman, Kulig (libero) oraz Sobolewska, Wańczyk, Strózik, Andrzejczak

ŁKS: Kwiatkowska, Bidias, A. Wójcik, Bociek, Alagierska, M. Wójcik, Strasz (libero) oraz Nichol, Wawrzyńczyk, Efimienko-Młotkowska

MVP: Strasz (ŁKS)

ZOBACZ WIDEO Świderski o Kurku i Kubiaku: "To wyraziste i charyzmatyczne postaci. Kubiak może osiągnąć coś więcej"

Komentarze (0)